wtorek, 9 lipca 2013

53. Liam :)

[T.I]: Liam, gdzie jesteś? Liaam!
Li: No co znowu?!
[T.I]: Trzeba wykąpać Louise. Proszę, pomóż mi, już nie mam siły.
Li: Cholera jasna! Ja się do tego nie nadaję, dasz radę. Wychodzę.
[T.I]: Gdzie znowu idziesz? Potrzebuję cię.. a malutka potrzebuje taty..
Li: ... Cześć.
[T.I]: Kiedy będziesz?.. i w tym momencie, jak zwykle zatrzasnął za sobą drzwi. Nie daję sobie już rady. Jeśli wiążesz się z kimś wierzysz, że będziesz mógł liczyć na drugą osobę.. szczególnie kiedy pojawia się dziecko. Louise niedługo skończy roczek, a jego.. z czasem coraz rzadziej widzę w domu. Nie daję sobie już rady. Muszę być zarazem mamą i tatą dla naszego dziecka. Ale może on się jeszcze przekona.. może to tylko chwilowe?...
Umyłam małą i położyłam ją do łóżeczka. Usiadłam na kanapie i po raz kolejny zastanawiałam się ile jeszcze zniosę. Popłakałam się, Zmęczona wszystkim zasnęłam. Rano obudził mnie płacz Louise. Pobiegłam na górę i przytuliłam swoją córeczkę. Dziecko uspokoiło się. Nakarmiłam ją, przebrałam i położyłam się na łóżku,

kładąc ją obok siebie. Liam nadal nie wrócił. To wszystko mnie przerosło. Zrozumiałam, że tak dalej nie może być. Postanowiłam się wyprowadzić i zabrać ze sobą córkę. Spakowałam walizki, a on nie raczył stawić się do tej pory w domu. To utwierdziło mnie w mojej decyzji. Ruszyłam w stronę samochodu. Zapięłam nosidełko obok siebie, ostatni raz spojrzałam na dom, w którym jeszcze niedawno byliśmy razem tak szczęśliwi.. nie. To wywoływało ogromny ból. Odjechałyśmy. Skierowałam się w stronę domu przyjaciółki. Rodzice mieszkali na drugim końcu świata, a poza tym.. zawsze mogłam liczyć na [I.T.P]. Kiedy byłyśmy na miejscu [I.T.P] już na nas czekała. Przywitała nas całusami. Wiedziała w jakim jestem stanie, więc nie mówiąc nic obdarowała mnie kojącym uśmiechem i zaprowadziła do środka.
[I.T.P]: Nawet nie wiesz jak się cieszę, że będziecie tutaj ze mną. Wiesz, jak Was kocham!
[T.I]: Jesteś cudowna. Nie wiem jak Ci się odwdzięczę.
[I.T.P]: Chyba żartujesz. Przygotowałam dla was pokoje. Za szybko was stąd nie wypuszczę!
[T.I]: Dziękuję... kolejna łza kreśliła ślad na moim policzku. Przyjaciółka zareagowała w momencie. Przytuliła mnie mocno i szepnęła:
[I.T.P]: Będzie dobrze. Zobaczysz.. wszystko się ułoży. A teraz weź kąpiel i połóż się, a ja zajmę się malutką.
[T.I]: Na pewno nie jesteśmy dla ciebie ciężarem?
[I.T.P]: No nie załamuj mnie! Jesteś dla mnie jak siostra. Pamiętasz ile razy ty mi pomogłaś? A poza tym, kocham tego małego skarba.
Jeszcze raz wtuliłyśmy się w siebie. Pierwszy raz czułam, że mogę liczyć na czyjąś pomoc przy dziecku. Kochałam ją najmocniej na świecie, ale czasem po prostu nie dawałam rady sama. Na szczęście mam [I.T.P]. Wykąpałam się, pocałowałam Louise, zostawiłam ją w objęciach przyjaciółki i zasnęłam. Spałam dość długo. Kiedy się obudziłam Lou była już wykąpana i ubrana w śliczną sukienkę. Leżała w łóżeczku. Na stole dostrzegłam kartkę od [I.T.P]. '' Wyszłam do pracy. Będę wieczorem. Macie lodówkę pełną jedzenia i ogromny park po prawej. Do zobaczenia, dziewczyny. xx ''
Nakarmiłam Louise, włożyłam ją do wózeczka i wyszłyśmy na spacer. Przypomniałam sobie, że zaraz po wyjściu z domu Liama wyłączyłam telefon. Postanowiłam odczytać pocztę. Kiedy włączyłam telefon moim oczom ukazało się 100 wiadomości od Liama. Nie chciałam odczytać żadnej z nich. Cisnęłam telefon w kąt i wyszłyśmy. Po długim spacerze, odwiedzeniu parku z fontanną i nakarmieniu kaczuszek przez Lou, wróciłyśmy do domu. Pełne wrażeń dziecko od razu zasnęło. Na miejscu spotkałyśmy [I.T.P]. Poprosiła mnie o rozmowę.
[I.T.P]: Wiesz, Liam do mnie dzwonił i po..
[T.I]: Nie chcę tego słuchać. Oglądamy coś?
[I.T.P]: No ale daj mi powiedzieć. On zrozumiał..
[T.I]: Proszę...
[I.T.P]: Jesteś pewna? To bardzo ważne.
[T.I]: Jestem.
[I.T.P]: No jak uważasz.. Tak, obejrzyjmy coś.
Mimo, że Titanic oglądałam już tysiące razy nadal wzbudzał we mnie takie same emocje. Pod koniec filmu obie byłyśmy równo upłakane. Widząc siebie nawzajem wybuchnęłyśmy śmiechem. Kiedy doprowadziłam twarz do porządku, położyłam się obok Louise i szybko zasnęłam. Następnego dnia musiałam pójść do pracy, ale [I.T.P] zaoferowała, że zostanie z malutką. Ona na prawdę ją kochała. Może nie tak mocno jak ja, jej mama, ale na pewno bardzo mocno. Tak też rano lekko podkręciłam włosy, pomalowałam się i ubrałam. Pocałowałam córeczkę na pożegnanie, przytuliłam przyjaciółkę i wyszłam.Tego dnia skończyłam pracę wcześniej. Szczęśliwa ze spędzenia więcej czasu ze swoją córeczką szybko pojechałam do domu. Wbiegłam do środka, szukając wzrokiem Lou i [I.T.P]. Jednak ku mojemu zdziwieniu w domu panowała cisza. Spodziewałam się śmiechu, odgłosów drobnych stópek dziecka.. jednak niczego takiego nie zastałam. Szukałam wytłumaczenia braku kogoś w domu.. na dworze padał deszcz, więc nie mogły wyjść na spacer... lodówka jest pełna, przecież wczoraj zrobiłam zakupy. Z rosnącym z każdą sekundą przerażeniem zaczęłam szukać swojej córeczki w każdym pomieszczeniu. Gdy przetrząsnęłam prawie cały dom miałam ochotę usiąść na podłodze i zacząć płakać. W głowie pojawiały się najgorsze scenariusze. Może coś im się stało? Może są w szpitalu? Wtedy przypomniałam sobie, że jest jeszcze jeden pokój, w którym nie szukałam. Serce biło coraz szybciej. Uchyliłam drzwi.. Widok, który zobaczyłam.. nagle wszystkie złe emocje opadły. W moim sercu zagościła na nowo ogromna radość wymieszana ze spokojem, a zarazem niedowierzaniem. W rogu pokoju siedział.. Liam. Trzymał na rękach naszą Lou. Łzy napłynęły mi do oczu. Widząc ich
zrozumiałam, że jednak zależy mu na mnie i naszej córeczce. Wyglądali razem tak słodko... Louise miała na sobie śliczną, białą sukienkę w różowe różyczki, a jej tata białą koszulę. Zaśmiałam się widząc jak mała przeczesuje paluszkami włosy Liama. Wtedy chłopak odwrócił się w moją stronę. Trochę onieśmieleni uśmiechnęliśmy się do siebie. Mała Louise zasnęła, a ja podeszłam bliżej i usiadłam obok nich. Po chwili ciszy odezwaliśmy się równocześnie :
[T.I]: Powiedz, dlacz..
L: [T.I], proszę, wysłuch..
L: Mów pierwsza...
[T.I]: Dlaczego nie mogło tak być od początku? Wiesz, że czułam się strasznie.. nie mogłam zrozumieć twojego zachowania. Przepłakałam za dużo, aby uwierzyć w tak nagłą przemianę.. w tej chwili po moim policzku zaczęła kreślić swą drogę łza. Liam delikatnie ją otarł i objął swoją dłonią mój policzek. Widziałam jednak, że sam powstrzymuje się od płaczu.
L: To nie jest tak. Wiem, że zachowałem się strasznie. Powinienem zawsze być przy Tobie, przy Was. Zrozumiałem to, kiedy zostałem sam. Sam w tym wielkim domu. Nie słyszałem już Twojego słodkiego śmiechu, łóżeczko Lou było puste.. brakowało w nim drobnej osóbki, która powodowała uśmiech, wzruszenie.. Bałem się odpowiedzialności. Bałem się, że nie dam sobie rady i na zawsze straciłem wolność. Ale zrozumiałem, że ta ''wolność'' nie zastąpi mi Ciebie i naszej córeczki. Kocham Was nad życie. Dziś, kiedy [I.T.P] dała się ubłagać o opiekę nad Lou.. dostrzegłem w naszej córeczce część Ciebie. To niesamowite.. ale jest naszą drobną kopią. Nie wyobrażam.. nie chcę nawet wyobrażać sobie życia bez Was. Kochanie, proszę. Daj mi tą drugą, ostatnią szansę. Już nigdy Was nie zawiodę. Zawsze będę obok. ♥
[T.I]: Nie wiem, czy mogę Ci ...
L: Spróbuj. Już nigdy nie pozwolę, aby brakło Wam mojego ciepła, miłości. Proszę jednak, abyście ofiarowały mi swoją na nowo. Tym razem jej nie zawiodę. Już nigdy tego nie zrobię.
[T.I]: Dobrze... wtedy znów poczułam ciepło jego ust. Ciepło, którego nic nie było w stanie zastąpić. Czułam, że takim uczuciem darzy tylko dwie osoby. Mnie i naszą malutką córeczkę.
[T.I]: Dobrze, ale jeśli zawiedziesz jeszcze raz..
L: To niemożliwe. Zbyt mocno Cię kocham.
Tymi słowami zapoczątkował nowy rozdział w naszym życiu. Od tamtej pory wszystko zaczęło się układać. Liam zmienił się. Kiedy tylko może odciąża mnie w obowiązkach, a często zajmujemy się razem małą Lou. Każdego dnia kochamy się coraz mocniej. Niedługo na świecie pojawi się drugi owoc tej miłości.. a nasza Louise nie może doczekać się młodszego rodzeństwa.. jej tata zresztą równie mocno go wyczekuje .. ♥

Tak też po długiej nieobecności jestem znowu z Wami ♥ Uprosiłam rodziców.. i przekupiłam ich domowym obiadem ♥ Mam nadzieję, że historia przypadnie Wam do gustu? Oceniajcie i komentujcie, co myślicie i... czy nie zmieniło się po nieobecności to, jak piszę :) Do dzieła, Misiaczki! ♥ Pozdrawiam Was cieplutko i idę się opalać :D Liczę, że będziecie znów aktywne, a ja obiecuję, że już dziś pomyślę nad nową historią ♥



3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń