sobota, 1 listopada 2014

61. Harry ♥


Rzuciłam się na ogromne, miękkie łóżko. Wtopiłam się w grubą warstwę pościeli. Harry kończył malować ściany w salonie. Po chwili wszedł do pokoju z zabawną papierową czapką na głowie i uśmiechnął się. W tamtym momencie moje kąciki ust też się uniosły. Zdjął z siebie brudne od farby ubranie i położył się obok mnie w tych swoich cudownych białych bokserkach. Odwróciłam głowę w jego stronę. Chłopak leżał na boku i lustrował każdy element mojego ciała, twarzy.
[Twoje Imię]: Kocham, kiedy tak na mnie patrzysz. Jakbyś widział mnie pierwszy raz w życiu. 
Nic nie opowiedział. Uśmiechnął się tylko lekko i przyciągnął mnie do siebie. Leżałam teraz wtulona w jego idealnie wyrzeźbione ciało. Jak zwykle, nawet mimo braku ubrań, był bardzo ciepły i kiedy poczuł moje zmarznięte dłonie na swojej klatce piersiowej, zmartwiony objął je czule swoimi dłońmi. 
Harry:  I jak, Maluszku. Podoba Ci się tutaj? 
[T.I]: Jest wspaniale. Harry.. obiecaj mi jedną rzecz. 
H: Co tylko chcesz 
[T.I]: Bądź przy mnie. Zawsze...
H: Nigdzie się nie wybieram. Zamarzłabyś beze mnie! 
[T.I]: Nie żartuj w takiej chwili! posmutniałam 
H: Skarbie, nigdy nikogo tak mocno nie kochałem. Wiem, jak bardzo skrzywdził cię były chłopak. Wiem też, że nie byłbym w stanie zrobić ci czegoś podobnego, bo widok ciebie, płaczącej z mojego powodu.. nie wybaczyłbym sobie tego. Nie wyobrażam sobie bez ciebie życia. Pamiętasz, jak się poznaliśmy? 
Byliśmy oboje na imprezie. Zerkałem na ciebie od samego początku. Odwzajemniałaś moje spojrzenia. Wyszłaś na parkiet i poruszałaś się tak, że nie było na sali chłopaka, który nie patrzyłby wtedy na ciebie. Ten piękny uśmiech, radość bijąca z twoich oczu. Poszedłem po drinka. Kiedy wróciłem chciałem skierować się w stronę stolika, przy którym wcześniej siedziałaś. Jednak ciebie tam nie było. Rozejrzałem się naokoło. Nigdzie nie dostrzegłem tej ślicznej dziewczyny, na której punkcie oszalałem od pierwszego wejrzenia. Postanowiłem spróbować jeszcze jednej rzeczy: damska łazienka. Przecież to tam spędzacie sporo czasu, prawda? Niepewnie uchyliłem drzwi. Wtedy usłyszałem ciche łkanie. Zaniepokojony otworzyłem powoli drzwi. Zobaczyłem Cię.. Tego widoku chyba nigdy nie uda mi się wymazać z pamięci. Drobna, roztrzęsiona postać siedziała w rogu pomieszczenia. Szybko podszedłem do ciebie i nogi same się pode mną ugięły. Ukląkłem przy tobie i nie wiedząc jak ci pomóc głupio rzuciłem: 
H: Coś się stało? 
[T.I]: Odejdź.. Nie jesteś w stanie mi pomóc. 
H: Może dasz mi spróbować? 
[T.I]: Rób co chce.. nie skończyłaś, bo przyszła kolejna fala łez. Tego już nie wytrzymałem. Usiadłem obok ciebie i mocno przytuliłem cię do siebie. Nie stawiałaś oporu. Nie miałaś na to siły.. a może własnie tego potrzebowałaś? Nie naciskałem. Siedziałem w ciszy gładząc twoje włosy. Chciałem, żebyś się wyciszyła, żeby te wszystkie złe emocje spłynęły.. mogły przejść na mnie, ważne, żebyś przestała płakać. Ku mojemu zdziwieniu po chwili wtulona we mnie zaczęłaś mówić. 
[T.I]: Niedawno chodziłam z Joshem. Znaliśmy się jeszcze ze szkoły. Od najmłodszych lat podkochiwałam się w nim bez opamiętania. W moich oczach nie miał żadnych wad. Nasz związek trwał 3 lata. Kochałam go nad życie, byłam w stanie zrobić dla niego wszystko. Byłam pewna, że on czuje dokładnie to samo. Dopiero po rozstaniu zaczęłam analizować nasz związek. Zrozumiałam, że tyle razy mnie krzywdził, a ja w podświadomości tłumaczyłam każde jego zachowanie. Kilka dni temu wrócił pijany do naszego mieszkania. Był w towarzystwie jakiejś dziewczyny. Kiedy przyszłam spytać go, czemu po raz kolejny tak późno wrócił.. zobaczyłam ich razem. Ona.. była w ciąży, rozumiesz? W świetnych nastrojach delektowali się swoją obecnością, on gładził ją po brzuchu, a ona... ona całowała go po szyi. W pewnej chwili pijany chłopak dostrzegł mnie w korytarzu. Podszedł do mnie i powiedział tylko:
Josh: No tak. zapomniałem o tobie. Pięknie dziś wyglądasz. gdy to powiedział wsunął dłoń pod moją bluzkę i przycisnął mnie do ściany blokując drogę ucieczki. Nie mogłam się wyrwać, krzyczałam. Nagle udało mi się odepchnąć jego, budzące we mnie wtedy obrzydzenie, ciało. Pobiegłam w stronę drzwi. Zatrzymałam się tylko przy ciężarnej dziewczynie. Perfidnie uśmiechała się w moją stronę. Nie miałam siły odezwać się słowem. Opuściłam mieszkanie. Na szczęście miałam ze sobą telefon. Zadzwoniłam po taksówkę i oddaliłam się od tego miejsca w stronę domu mojej przyjaciółki. Stanęłam przed jej drzwiami z rozmazanym makijażem i trzęsąca się ze strachu. Wciąż miałam przed oczami jego próbującego mnie dotykać. Osunęłam się po ścianie na ziemię. Przyjaciółka otworzyła drzwi. Kiedy mnie zobaczyła szybko podniosła mnie i wprowadziła do pomieszczenia. Nie mogła uwierzyć w to, co widzi. Opowiedziałam jej wszystko, po kolei. Już chciała wsiąść w samochód i pojechać do Josha. Ale, z trudem, ją zatrzymałam. Dziewczyna przygotowała dla mnie pokój i kazała mi się wprowadzić. Bezsilność, którą czułam kiedy mnie dotykał... to ciągle mnie prześladuje. Nie mogę pozbyć się tego obrazu z głowy. Wciąż boję się dotyku mężczyzny. No i właśnie dziś.. pech chciał, że przyszedł właśnie do tego klubu. Kiedy tańczyłam na parkiecie zniknąłeś mi z pola widzenia. momentalnie poczułam ogromną niepewność. I słusznie. W pewnej chwili pojawił się przy mnie Josh. Przycisnął mnie do siebie szepcąc ohydne propozycje. Momentalnie w moich oczach stanęły łzy. Wyrwałam mu się i na drżących nogach dotarłam tutaj. 
[T.I]: Harry! Po co mi o tym przypominasz...?
Zsunął z mojej twarzy niepokorny kosmyk włosów lekko pieszcząc twarz opuszkami palców.
H: Poczekaj, daj mi skończyć
Opowiadałaś dalej. 
Wbiegłam do łazienki, zsunęłam się po ścianie na podłogę i skulona zasłoniłam się dłońmi z nadzieją, że w ten sposób jestem niewidoczna. Nagle drzwi się otworzyły.. Byłam pewna, że to on. A jednak do łazienki wszedłeś ty, Harry. Byłeś moim cichym aniołem. Nie wiadomo z jakiego powodu- szukałeś mnie. I nie odszedłeś kiedy kazałam. Zostałeś przy mnie bo, nie znając mojej historii, wiedziałeś, że jednak tego potrzebuję. Ale, kiedy zdążyłam się już uspokoić i ukoić nerwy.. a może i zmysły twoimi perfumami, do łazienki wtargnął Josh. 
[T.I]: Harry!!!
H: Jestem tu, Skarbie. To już przeszłość.
Kiedy już się uspokoiłaś, przestałaś się trząść.. liczyłem na to, że jest już wszystko dobrze. Zamknąłem oczy. Cieszyłem się chwilą, kiedy mam cię w swoich ramionach i udało mi się pomóc. Z tego rozmarzenia wyrwałaś mnie właśnie Ty. Wbiłaś się we mnie tak mocno, jakbyś chciała schować się przed czymś przerażającym. Zaniepokojony otworzyłem oczy. Ujrzałem bordowego ze złości i nadmiaru alkoholu chłopaka, który stał w drzwiach. Domyśliłem się kto to. Chłopak rzucił się w naszą stronę i złapał cię mocno za dłoń. Jęknęłaś z bólu, a w twoje, pełne bólu oczy, wpatrywały się we mnie. Natychmiast wstałem poluzowując jego uścisk na twej dłoni. Odsunąłem go od ciebie. Z początku chciałem z nim porozmawiać mimo nienawiści, którą darzyłem go za twoje łzy i ból. On jednak wymierzył w moją stronę cios, który momentalnie zablokowałem. 
[T.I]: Mój Ty Supermenie! Haha pocałowałam go w policzek A właśnie, że cię uderzył. Już nie
pamiętasz, jak przykładałam ci lód do policzka?
H: ...
[T.I]: No już, już. Hahah! zmierzyłeś mnie wzrokiem Dobrze, przepraszam, już słucham.
Okej, pierwszego uderzenia się nie spodziewałem, ale później dostał dwa razy mocniej. Po kilku ciosach Josh osunął się na ziemię. Podszedłem do ciebie. Siedziałaś w kącie pomieszczenia i z przerażeniem przyglądałaś się pokonanemu chłopakowi i mi. Miałem wrażenie, że się mnie boisz.. to mnie zmartwiło. Jednak mimo to niepewnie usiadłem obok ciebie. Bałem się wykonać jakikolwiek ruch. Ale ty rzuciłaś mi się z wdzięcznością na szyję. Już nie musiałaś się go obawiać. Kiedy uświadomiłem sobie, że to nie mnie się wystraszyłaś, ale nadal żyłaś tą sytuacją.. pomogłem ci wstać. Pocałowałem cię w czoło i objąłem delikatnie twoje dłonie. Nachyliłem się do twojego ucha i szepnąłem.. 
H: ...Co wtedy powiedziałem?
[T.I]: "Nie bój się, już nigdy nie pozwolę cię skrzywdzić"
Wtedy ty złapałaś mnie mocno za rękę i spojrzałaś głęboko w moje oczy. "Dziękuję, że jesteś'' - powiedziałaś. Szczęśliwy pociągnąłem cię w stronę wyjścia. Opuściliśmy klub. Mróz momentalnie otulił nasze ciała. Kiedy czekaliśmy na taksówkę otuliłem cię swoim płaszczem. 
[T.I]: Tak! Pamiętam. Ten zapach..
H: Haha. Mój Słodziak!
[T.I]: Kiedy dotarliśmy do mojego domu, pocałowałeś mnie na pożegnanie i wymieniliśmy się numerami. Następnego dnia spotkaliśmy się...
H: W kawiarni obok starego, obrośniętego wielokolorowymi kwiatami domu.
[T.I]: Pamiętasz to wszystko.. to niesamowite.
H: Po kawie poszliśmy właśnie przed ten dom. To tam spytałem, czy zostaniesz moją dziewczyną.
Zgodziłaś się. Jak mógłbym tego nie pamiętać, Skarbie. I ty prosisz mnie, żebym przy tobie był. Zrozum, że nie potrafię inaczej. Odkąd cię pierwszy raz zobaczyłem.. nie pozwoliłem ci odejść. Jesteś moim tlenem. Bez ciebie.. bez ciebie nie istnieję. Kocham Cię, [T.I]. Na zawsze... ♥



niedziela, 12 stycznia 2014

59.Niall cz. 2 "Co mam wybrac?"


Usiadłam jak najbliżej drzwi wyjściowych, koło dziewczyn, które oczywiście śmiały się ze mnie. Nieważne gdzie bym usiadła i tak by się ze mnie śmiali, zaczęłam się rozglądać-to jedynie mogłam zrobić. Nagle zobaczyłam tego chłopaka, westchnęłam i zatrzymałam na nim wzrok. Po jakiś 10sekundach zorientowałam się, że on też się na mnie patrzy- cholera! Wstał i przygarbiony podszedł do mnie, usiadł na schodach i zaczęliśmy rozmawiać:
-Myślałem, że już cię dzisiaj nie spotkam [T.I]-  zaśmiał się cicho
-Skąd znasz moje imię?
-Nie jestem głuchy a w sekretariacie nie można było nie słyszeć twojego imienia i nazwiska...-chciałam mu przerwać, ale nawijał dalej-...nie jest zbytnio dyskretna, powiedziała mi co się stało, dosłownie zaczęła na ciebie narzekać...
-Super...-nie było w tym słowie żadnego entuzjazmu-...nie ważne, więc jeśli ty wiesz kim jestem to może fair byłoby gdybym ja tez dowiedziała się kim ty jesteś!
-Niall Horan, zapalony gitarzysta!- oznajmił i wyciągną rękę w moją stronę
-U nas nie podaje się ręki, u nas się przybija żółwika!- powiedziawszy to ułożyłam dłoń w tkz. żółwika- No przybij, nie gryzę!
Lekko zdezorientowany zrobił to o co go prosiłam, rozmawialiśmy o całej tej sytuacji, ale też nie zwierzała mu się do końca. W końcu znamy się z godzinę, jak nie krócej. Podczas rozmowy można było słyszeć w tle głos różnych osób opowiadające o swojej pracy-kucharz, nauczycie, biznesmen, dziennikarz itd. Raz na jakiś czas słuchałam rozmowy dziewczyn, które na obgadywały. Niall kazał mi się nimi nie przejmować, ale ja nie wiem jak to zrobić. No bo w końcu jeszcze wczoraj to ja byłam tą, która obgadywała. Czas szybko minął i zanim się zorientowałam wicedyrektor kazała nam wyjść. Nie chciałam tego zrobić, ale musiałam złapałam chłopaka za rękę i jako jedni z pierwszych wybiegliśmy z sali teatralnej. Stanęliśmy z boku i czekaliśmy aż całe 300 osób się rozejdzie, patrząc na godzinę wywnioskowałam, ze został nam do kolejnej lekcji 10min. I tak właśnie było, zadzwonił pierwszy dzwonek oznajmiający, że mamy przerwę. Niall był jedyną osobą, z którą mogłam teraz rozmawiać, więc wyszliśmy na dwór-mamy piękną wiosnę to czemu nie. Słońce święciło po oczach więc usiedliśmy pod drzewem z dala od ludzi:
-Mogę tu zostać na zawsze!- oznajmiław i oparłam się o drzewo
-Ja też!- odparł i zrobił to samo co ja- Obiecałaś, że opowiesz mi tą sytuacje z twojego punktu widzenia, więc?
-Eh, mogę później? Teraz jest tak pięknie i cicho...-oznajmiłam-...jak w tych wszystkich opowiadaniach w pamiętniku- dodałam cicho- Pamiętnik!- krzyknęła
-Jaki pamiętnik?
-Zgubiłam go, musze szybko go znaleźć, albo Jade!- gdy miałam wstać, chłopak złapał mnie za rękę
-Poczekaj...-sięgnął do plecaka i wyciągnął zgubę-...czy chodzi o to?
-O Boże! Tak to on! Dziękuje!- rzuciłam mu się na szyje, przytulałam go tak mocno, że zaczął narzekać na brak tlenu- Skąd go wziąłeś?
-Gdy wyszedłem z sekretariatu zobaczyłem dziewczynę, która wraz z jakimiś innymi przyjaciółkami śmiały sie z...z...
-Wyduś to z siebie!- nalegałam
-Z ciebie...-zrobiło mi się smutno i to bardzo-...podszedłem z boku i słuchałem co mówią, no i w tedy taka blondynka wygadała się, że zabrała ci go z szafki. No i w tedy wkroczyłem ja, wystraszyłem je niechcący i zabrałem pamiętnik. Uciekły prosto na salę!
-Blondynka?- pokiwał głową- Jeansy, biała bluzka i czarny sweterek?- nie pewnie się zgodził, pewnie nie zwrócił na to uwagi...prawdziwy mężczyzna- Jade!
Szybko wstałam i ruszyłam szukać mojej siostruni, jeśli nie będzie jej w toalecie to może w stołówce. Ani tu ani tu. Zostało jeszcze jedno miejsce-sala teatralna a raczej jej kulisy. Szłam tak szybo, że Niall prawie mnie nie doganiał-byłam zdziwiona, że poszedł ze mną, ale jego wybór. Już po chwili stałam oko w oko z moją siostrą, na scenie. Miałam ochotę ją pobić, ale dostała bym szlaban na cały miesiąc:
-Kto pozwolił ci ruszać moje rzeczy?- krzyknęłam
-Już nie marudź! Ale musze ci podziękować.- oznajmiła uśmiechnięta
-Za co kretynko?
-Za zdradę Finn'a, teraz ja będę tą najpopularniejszą oraz jego nową dziewczyną!
-Co?- krzyknęliśmy równocześnie z Niall'em- To on mnie zdradził nie ja jego!
-Mówisz tak bo chcesz aby ludzie ci współczuli, ale nie kochana nie ma dobra dla złych ludzi!
-Ja pierdole!- pierwszy raz w tym tygodniu przeklęłam- Przejedziesz się na tym, zobaczysz! Pamiętaj łapy precz od pamiętnik!
Odwróciwszy się zobaczyła Finn'a, uśmiechniętego od ucha do ucha. Ominął mnie bez słowa, obserwowałam każdy jego ruch. Podszedł do Jade i pocałował ją namiętnie, bardzo namiętnie kiedyś mnie tak całował i mówił, że jestem tą jedyną. Gdy przestał  i podszedł do mnie, zanim cokolwiek powiedział uderzyłam go w policzek. Złapał mój nadgarstek bardzo mocno a to co powiedział mi do ucha było nie do pomyślenia- "Jeszcze raz to zrobisz a twój koleszka nie będzie się tak więcej uśmiechać". Wyrwałam się z uścisku i wyszłam na korytarz ciągnąc za sobą Niall'a.:
-Pójdę już- odparłam i zaczęłam dosłownie uciekać
-[T.I] zaczekaj!
W tym momencie nie chciałam z nikim rozmawiać, weszłam do sali i usiadłam w ostatniej ławce. Z racji tego, że Edward jest z innej klasy odetchnęłam z ulgą, gdyż blondynek nie będzie ze mną w klasie. A może to źle? Jak na razie jest jedyną osobą z którą mogę pogadać.


Po lekcjach

Na żadnej z lekcji się nie skupiałam, każda mijała mi jakoś szybko. Chciałabym teraz położyć się w ciepłym łóżeczku i rozpłakać się, ale musze zostać te cholerne 2 godziny w szkole. Jeszcze gorsze jest to, że będę sprzątać sale z NIM. Dlaczego? Weszłam do wyznaczonej nam sali i nie spotkałam go tam, pewnie olał kare i poszedł. Tym lepiej dla mnie! Nagle usłyszałam jego głos:
-Widzę, że szybko odnalazłaś swoje powołanie...sprzątaczka! A gdzie twój strój?
-Zamknij się!- syknęłam
-Spokojnie bo ci żyłka pęknie...więc może przejdziemy do sedna?- spytał
-Jakiego sedna?
Odwróciłam się do niego i za nim zdołałam się zorientować co się dzieje, stał przede mną ze swoim uśmieszkiem. Popchnął mnie na ścianę, zaczął całować moją szyje a ja po prostu stałam. Dlaczego? Bo jestem kretynką, gdy się ocknęłam zaczęłam się szarpać. Jeśli mnie dotknie jeszcze raz to zabije, był silniejszy ode mnie więc finał był oczywisty. Stałam przyparta do ściany a Finn znów zaczął całować moją szyje:
-Odwal się od mnie dupku! Pomocy! Po--zakrył moje usta swoją ręką i kontynuował- Niech mi ktoś pomoże!- pomyślałam
Nagle w drzwiach pojawiła sie Jade, była zaszokowana. Zamiast mi pomóc uciekła...uciekła. Jade! Chłopak zaczął zbliżać się nie bezpiecznie do moich ust. Ruszałam głową na boki aby utrudnić mu dostęp do nich, ponownie przyłożył dłoń do moich ust. Powiedział abym się uspokoiła, ale ja znów zaczęłam się rzucać. Nagle uderzył mnie w brzuch bardzo mocno, zsunęłam się po prostu na podłogę. Złapałam się za brzuch i chciałam zniknąć:
-[T.I]!- usłyszałam znajomy głos
-Niall...pomocy!- powiedziałam cicho
Chłopaki stanęli twarzą w twarz. Dlaczego mi sie to przytrafia? A jeśli Finn pobije Niall'a tak, że będzie musiał jechać do szpitala? Co mam zrobić?



------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam was z drugą częścią Niall'a, mam nadzieje że wam się spodoba! Przepraszam za zwłokę ;)
Miłe komentarze mile widziane haha <3

Natalia <3 

sobota, 4 stycznia 2014

58. Niall cz. 1 "Co mam wybrać?"


Zniszczył mnie. Zniszczył moje życie. Bawi się uczuciami dziewczyn, daje im nadzieje, że któraś z nim będzie. Nabierają się na jego urok-jak ja i moja siostra Jade-ale najgorsze jest to, że ona mnie nienawidzi za to, że z nim jestem...a raczej byłam. Rzucił mnie przez to, że widziałam jak całował się  inną- jego zdaniem to oczywiście tylko i wyłącznie moja wina. Kretyn, jest żałosny! Nikt nie wie, że zerwaliśmy...do czasu, zaraz każdy się dowie od niego i w ciągu kilku sekund cała szkoła będzie o tym wiedziała.

****
Weszłam na szkolny korytarz i nie wiedziałam o co chodzi, nikt się nie patrzył, nie śmiał czy dogadywał. Czyżby nikomu nie powiedział? Nagle z głośników dobiegł komunikat:
-Wszyscy mają udać się do sali teatralnej!
Dyrektor naszej szkoły jest tak sztywny i beznadziejny, że mam ochotę go zabić! Na pewno w domu ma lalkę Voodoo(czyt. wudu) i wbija w nią szpilki udając, że to my. Nie zastanawiając się dłużej ruszyłam w stronę sali, gdy miałam juz wejść usłyszałam głos mojej koleżanki -Skay:
-[T.I] czekaj!- podbiegła do mnie zdyszana- Finn cię szuka, jest koło tylnych drzwi do sali teatralnej.
-Co? Przecież ja z nim ze...-fuck, fuck, fuck
-Ze-? Co? Co się stało?-spytała zaszokowana
-Nie, nic ja z nim załatwiłam to wcześniej!- wybrnęłam, tak to się robi- To idę, zajmij mi miejsce!
Uśmiechnęłam się i ruszyłam do wyznaczonego miejsca, czego on może chcieć? Mijając puste sale i szafki ujrzałam Finn'a. Zabije cię gnoju słyszysz! Powinnam zacząć panować nad złością, jak zawsze miał na twarzy ten swój "seksowny" uśmieszek-dla mnie jest już idiotyczny:
-Po co chciałeś się spotkać?- powiedziałam "najchłodniej" jak umiałam
-Ale po co te nerwy kochana, chciałem się z tobą spotkać...wczoraj się trochę posprzeczaliśmy, ale już jest ok, prawda?- spytał się uroczo, ale ja się nie poddam jego urokowi
-Nie jest ok i nigdy już nie będzie! Bawisz się mną i myślisz, że jest ok? Mam cię dość, idę stąd.
-Nigdzie nie idziesz!- odparł i łapiąc moją rękę wciągnął mnie za kurtynę
-Co ty wyprawiasz?
-Po mimo, że mnie zdradziłaś daje ci drugą szansę i tak mi się odpłacasz? Wiesz jesteś nie sprawiedliwa!
-Czekaj co?- krzyknęłam i na pewno było mnie słychać na całej sali- Przecież ja...- nie dał mi dokończyć, ponieważ odsłonił ręką kurtynę i zaczął mnie obrażać
-Słuchajcie wszyscy, ta oto [T.I] [T.N] zdradziła mnie i zrzuca na mnie winę, chce usłyszeć od was komu wierzycie!
- Panie Jonson!- usłyszeliśmy głos wicedyrektor- Proszę stąd natychmiast zejść!
Jej słowa był daremne, nikt jej nie słuchał, wszyscy patrzyli się na nas i krzyczeli, że jestem winna. Gdy spojrzałam na moja przyjaciółkę, po prostu się rozpłakałam-ona także krzyczała. Wybiegłam z sali i kierowałam się w stronę łazienki, gdy nagle wpadłam na jakiegoś chłopaka. Nigdy go wcześniej nie widziałam, ale gdy spojrzał się na mnie coś mnie uderzyło. Po raz kolejny się zakochałam, jak to możliwe, że jak tak szybko się zakochuje...albo po prostu jestem zauroczona? Przeprosiłam go i uciekłam, cała rozmazana na pewno wyglądam jak potwór. Oblałam twarz wodą i próbowałam się uspokoić, ale jak po czymś takim? Cała szkoła myśli, że to ja jestem ta winna! Trochę się uspokoiłam, wytarłam oczy ręcznikiem-troszeczkę lepiej. Otworzyłam drzwi i nagle ujrzałam tego blondyna, który stał i po prostu bezczelnie wpatrywał się we mnie swoimi niebieskimi oczami:
-Dlaczego...- nie dokończyłam, gdyż odpowiedział na moje pytanie bezbłędnie
-Czekałem jak wyjdziesz, nie znam twojego imienia a jesteś jedyną osobą, którą widzę w tej szkole.
-Czekaj!- coś zaświtało mi w głowie- Ty jesteś tym chłopakiem z wymiany? Zamieniłeś się z Edwared'em Brown'em?
-Dokładnie tak!- uśmiechnął się tak uroczo, że miałam ochotę zrobić mu zdjęcie, albo pocałować...eh- Mogłabyś mi pomóc? No wiesz, nie wiem gdzie się zgłosić.
-Jasne, choć!- machnęłam ręką i ruszyliśmy w stronę sekretariatu
Chłopakowi nie zamykała się buzia, cały czas opowiadał o swojej szkole w Irlandii. Dowiedziałam się dość dużo, ale wciąż nie wiedziałam jak ma na imię. Był bardzo uroczy i wydawał się być chłopakiem marzeń, ale musiałam wrócić na ziemię. Wyjedzie za miesiąc...i w tedy nasza znajomość zniknie tak szybko jak się zaczęła. Lekko się zamyśliłam o "nim"...dupek, kretyn, debil, niewyżyty seksualnie gnojek. Otrząsnęłam się idealnie przed sekretariatem, zapukałam i usłyszeliśmy ciche i bez żadnych uczuć "proszę":
-Dzień dobry, ja przyprowadziłam ucznia z wymiany i chciała...-no jak na złość po raz kolejny mi przerwano
-Idealnie, [T.I] [T.N] zapraszam do dyrektora, natychmiast!
Troszeczkę sie wystraszyłam, ale wiedziałam o co chodzi...Finn. Wymieniłam z chłopakiem spojrzenie i zapukałam do drzwi dyrektora. Wzięłam najgłębszy oddech jaki się dało i otworzyłam wrota do królestwa ciemnoty i głupoty.  Spojrzenie dyrcia było jednoznaczne-kara, kara i jeszcze raz kara. Usiadłam na krześle obok Finna i miałam ochotę wykrzyczeć tym dwóm debilom co o nich myślę. Ale tak jak już mówiłam, musze zacząć opanowywać swoją złość. Wysłuchałam kazania skierowane do mnie i Finna a potem dostałam kare...wow zaskoczenia. Dwa tygodnie kary-dodatkowe 2h w szkole na zmazywaniu wszystkich tablic i ustawianiu ławek. I tak dostałam lżejszą robotę niż on-chociaż raz dopadła go sprawiedliwość- musi zostać 2h przez miesiąc. W głowie tańczyłam swój taniec szczęścia i śmiałam się mu prosto w twarz-oczywiście w podświadomości. "Chociaż raz na coś się przydałeś dyrciu!" Kazał na szybko wyjść i nie denerwować go dłużej...dwa razy nie trzeba mi powtarzać! Finn bezczelnie udawał dżentelmena i otworzył mi drzwi-nie podziękowałam mu. W końcu to twój obowiązek! W pomieszczeniu nie było już tego chłopaka, szkoda chciałam z nim jeszcze pogadać. Na korytarzu też go nie było, westchnęłam i podeszłam do swojej szafki. Książki, sweter, piórnik, pamiętnik...czekaj! Tu nie ma mojego pamiętnika! Gdzie on jest? Rzuciłam swoją torbę-którą, tak przy okazji miałam cały czas przy sobie- na ziemię i nerwowo przeszukiwałam szafkę. Nie ma go! Byłam pewna, że go tu wkładałam...wczoraj, przed biologią. Nie wiedziałam co robić, tam są tak intymne sprawy, że masakra. Po co ja go tu przyniosłam?!
-No tak, Jade! Zabije cię!- krzyknęłam
Popatrzyłam na zegarek kątem oka...10:05! Kurde, angielski! Biorąc torbę jednocześnie zamknęłam szafkę, zaczęłam szybko biec do sali. Ręka chyba mi odpadnie od pukania, ale co zrobić. Zapukałam i szybko nacisnęłam na klamkę, ale drzwi były zamknięte. No przecież, dzisiaj piątek mamy angielski jeszcze z 20min. Walnęłam się ręką w czoło, wszyscy są w sali teatralnej, nie wiedziałam co zrobić. Iść tam czy nie?





--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No hej! Tu nowa autorka opowiadań, mam nadzieje, że spodoba wam się pierwsza cześć o Niall'u. Nie jestem najlepszą pisarką, ale chyba też nie najgorszą ;) Mogą być jakieś błędy gramatyczne, ale to w końcu ja. Jeśli się spodoba to drugą część dodam, najwcześniej za tydzień i obiecuje więcej Niall'a  <3
Natalia <3