sobota, 29 grudnia 2012

29. Zayn ♥



Wracając późnym popołudniem z pracy kierowałaś się na przystanek autobusowy. Dochodząc do przystanku poczułaś lecące z nieba kropelki deszczu,które opadały na twoje z lekka zarumienione policzki. - Świetnie, nie dość, że się spóźniłam i autobus odjechał mi sprzed nosa to teraz będę musiała moknąć w deszczu...szkoda że nie wzięłam ze sobą żadnej parasolki- pomyślałaś. Rozejrzałaś się chociażby za jakimś jeszcze otwartym sklepem, na tej ulicy w sobotnie późne popołudnie otwarty sklep to rzadkość, na szczęście jeden z nich był jeszcze godzinę otwarty więc mogłaś do niego wstąpić i chwilę poczekać. Nagle do głowy wpadł Ci świetny pomysł, a mianowicie [Imię przyjaciółki] kończy prace właśnie o 17 i przejeżdża obok tego przystanku mogłaby Ciebie zgarnąć gdybyś do niej zadzwoniła. Wyjęłaś telefon i niewiele myśląc zadzwoniłaś do niej.
Twoje imię- Cześć, wracasz już z pracy? Mam małą prośbę...
I.P- Cześć [T.I], tak tyle co wyjechałam. Słucham,jaką masz prośbę? - spytała z zainteresowaniem.
T.I- Skończyłam dziś trochę później pracę, musiałam pomęczyć się nad pewnymi papierami co mi długo zajęło i przez to spóźniłam się na autobus, a do tego zaczął padać ten cholerny deszcz. Podjechałabyś po mnie na przystanek i podwiozła do domu? - spytałaś błagalnym głosem.
I.T.P- Jasne, nie ma sprawy. Zaraz podjadę.
W tym czasie wyszłaś ze sklepu i doszłaś do przystanku, wrzuciłaś telefon do torby -tak myślałaś ,że go wrzuciłaś, kiedy zasuwałaś jej zamek, nie zauważyłaś jednak,że telefon nie wpadł Ci do niej i po zasunięciu zamka spadł na chodnik- wsiadłaś do samochodu,który właśnie podjechał i ostatni raz spojrzałaś na chłopaka (mulata) o kruczo czarnych włosach,który jak zauważyłaś obserwował Cię od dłuższego czasu i wpadł Ci w oko. Po tym jak odjechałaś on trzymał w ręku Twój telefon, nie zdążył Ci go oddać więc zabrał go ze sobą.
            ***w domu***
Dojechałyście do domu, rozmawiając po drodze o wielu rzeczach. Nie obyło się bez żartów i śmiechów, w samochodzie panowała miła atmosfera. Zaprosiłaś przyjaciółkę do środka, akurat miałaś wolny wieczór więc czemu by go z nią nie spędzić. Weszłyście do środka, wyjęłaś jakąś komedię i poprosiłaś [I.P], aby ją włączyła Ty natomiast poszłaś do kuchni po sok,szklanki i jakieś przekąski. Już na początku filmu śmiałyście się do łez, wasze oglądanie przerwał dzwoniący telefon [I.P],spojrzała na wyświetlacz i zobaczyła Twój numer...
I.P- Czemu do mnie dzwonisz, [T.I] ? -spytała na ciebie pytającym wzrokiem. 
T.I- Jaa?! Po co miałabym teraz do Ciebie dzwonić? - podeszłaś do torby i zaczęłaś ją przeszukiwać,aby znaleźć telefon- Przecież to niemożliwe...wkładałam go tu... - Kiedy Ty próbowałaś znaleźć telefon, [I.P] rozmawiała już z osobą dzwoniącą z Twojego telefonu.
I.P- Jasne, już ją podaje...-zwraca się do Ciebie- Proszę-podaje Ci telefon- porozmawiaj sobie z tym chłopakiem. Mówi, że widział Cię na przystanku.
T.I- Halo.- mówisz niepewnie...
Chłopak- Cześć, mam na imię Zayn,znalazłem Twój telefon.. to znaczy podniosłem go kiedy Ci wypadł ale nie zdążyłem Ci go oddać, bo Ty już.. pojechałaś. - zacinał się, śmieszyło Ciebie to..lubisz kiedy chłopcy robią się zakłopotani, to takie słodkie u nich.Pomyślałaś sobie,że to pewnie dlatego,że masz taki słodki głos, chłopcy to u Ciebie bardzo cenili ale dałaś sobie z nimi już spokój po tym jak jeden z Twoich byłych Ciebie wykorzystał, lecz ten nie wyglądał na takiego. - i może spotkalibyśmy się,abym mógł Ci go oddać, moglibyśmy się też lepiej poznać,jeśli nie masz nic przeciwko? - tym razem mówił pewnym siebie i bardzo pociągającym głosem przy którym uległaś.
T.I- Mam na imię [T.I]. Ok, moglibyśmy się spotkać. Jutro w Milkshake City, 16?
Zayn- Ok, będę czekał. Do zobaczenia.
Po zakończeniu połączenia powiedziałaś z wielkim bananem na twarzy przyjaciółce,że jutro spotkasz się z nim i jeżeli Zayn to ten przystojny mulat z przystanku to jesteś w siódmym niebie. Wróciłyście do oglądania komedii i zaraz po jej zakończeniu [I.P] pojechała do domu, Ty tymczasem poszłaś do łazienki i wzięłaś długą odprężającą kąpiel, potem poszłaś do pokoju i szybko zasnęłaś.
Następnego dnia obudziłaś się w dobrym humorze, to właśnie dziś miałaś spotkać się z Zayn'em. Zeszłaś do kuchni, zrobiłaś sobie śniadanie następnie ubrałaś się i w takim też stroju zamierzałaś iść zaraz na miasto oraz na spotkanie. Zabrałaś ze stołu torbę oraz klucze i wyszłaś zamykając za sobą drzwi na klucz. Obeszłaś dość dużo sklepów,lecz nie kupiłaś zbyt wiele także późny obiad mogłaś zjeść na mieście i akurat zdążyć do kawiarni. Wstąpiłaś do pobliskiej knajpki i zamówiłaś jedzenie, po skończeniu poszłaś do miejsca spotkania i czekałaś na chłopaka.Byłaś 10 min przed czasem, więc postanowiłaś zamówić już sobie kawę i jakieś dobre ciasto,które polecają, Zayn i tak miał zaraz przyjść. Chwilę po twoim zamówieniu do kawiarni wparował jakiś zdyszany chłopak z kwiatami w ręku i omal się nie przewrócił, zaśmiałaś się przez co chłopak zwrócił na Ciebie uwagę i podszedł do stolika przy którym siedziałaś.
Z-Zdaje się,że to Ty jesteś [T.I]- powiedział uśmiechając się.
T.I- Tak to ja, a Ty pewnie jesteś Zayn. Jak mnie poznałeś? -spytałaś odwzajemniając uśmiech. Chłopak zamiast odpowiedzieć wyjął z kieszeni Twój telefon i pokazał wyświetlacz, było na nim zdjęcie Twoje z przyjaciółką, Ty tylko po raz kolejny się uśmiechnęłaś.
Z- Proszę, to dla Ciebie. - Wręczył Ci średniej wielkości bukiet małych różyczek.
T.I- Dziękuje, nie musiałeś. - na Twoich policzkach wystąpił rumieniec, następnie podał Ci telefon. Zayn zamówił to samo co Ty i rozpoczęliście rozmowę. Z początku rozmowa nie szła wam najlepiej ale z czasem przybierała rumieńców. Zayn powiedział Ci,że należy do zespołu One Direction co było dla Ciebie dużym zaskoczeniem, co prawda słyszałaś coś nie coś o tym zespole ale nie wierzyłaś, że jego członkowie mogą być tacy przystojni a szczególnie On.Musieliście już się zbierać, lokal właśnie zamykano, wymieniliście się numerami, mulat obiecał do Ciebie jeszcze zadzwonić i umówić się znowu.
Spotkaliście się tak jeszcze parę razy, dziś tworzycie razem udany związek. Kto by pomyślał, że przez czysty przypadek można spotkać tak wspaniałą osobę, która będzie Cię kochała, dbała o Ciebie i wspierała Cię w trudnych chwilach. Wiele dziewczyn marzy o kimś takim, Ciebie los docenił i dał Ci kogoś takiego jak Zayn, starasz się ze wszystkich możliwych sił,aby go nie stracić...

Dodałam ten imagin wcześniej niż pisałam...Tak mnie jakoś naszło :P Mam nadzieje,że się spodoba. Liczę na komentarze. :*










piątek, 28 grudnia 2012

28. Harry :)

Co za popieprzony świat! Ja nie chcę dłużej żyć. Nie chcę tak żyć. Wszystko się sypie. On wybrał inną, rodzice się kłócą, w szkole nie umiem się skupić, a przyjaciele ? Ja już w ich szczere intencje nie wierzę. Chcę umrzeć. Tu, teraz. Upaść i nigdy się nie obudzić. Ale tak się nie da. Aha! Już chyba wiem.
Wybiegła ze swojego pokoju, trzaskając drzwiami. W domu była chwilowo sama. Nawet nie zarzuciła na siebie kurtki, opuściła budynek. Szła już spokojnie, myśląc, czy to ma sens. Czy pozbawienie się życia jest dobrym wyjściem ? 
Jedynym- pomyślała. Nie zwracała uwagi na ludzi, których mijała na ulicy. Patrzyli na nią ze zdziwieniem. Szła przez park nie okryta niczym, chroniącym ją przed mroźnym powietrzem i silnie padającym śniegiem. Nie czuła zimna. Skupiona była raczej nad swoimi myślami. Co będzie jeśli..? Dotarła na miejsce. Stanęła na moście. Dokładnie w miejscu, gdzie zobaczyła pierwszy raz swojego chłopaka z inną. Po jej policzku spłynęła łza. Szybko otarła ją rękawem bluzy. Teraz odczuła potworne zimno. Stanęła po drugiej stronie barierki. Strach sparaliżował jej ciało. Zimne dłonie osuwały się z barierki. Straciła panowanie. Ciało odsuwało się szybko od barierki, chciało pociągnąć ją w dół, do wody. Wtedy ktoś stawił mu opór. Nieznajomy przyciągnął ją do barierki. Wtedy kompletnie nie wiedziała co się stało. Już spadała. Nagle cofnęła się do punktu wyjścia. Była przerażona. Do jej zmarzniętych uszu dobiegł męski głos.
Nieznajomy: Co ty chciałaś zrobić? Niepoważna jesteś?
Z trudem wykrztusiła z siebie pierwsze słowo.
[Twoje Imię]: Nie oceniaj mnie. Nie powinieneś.
Nieznajomy: Chyba jednak tak. Nic nie jest ważniejsze od życia ludzkiego. To dar, którego coraz więcej ludzi nie potrafi docenić. Chyba do nich należysz.
[T.I]: Nie chcę o tym rozmawiać. Na pewno nie z tobą. Nie znasz mnie, to nie oceniaj.
Obrócił ją w swoją stronę. Nagle jego wyraz twarzy się zmienił. Zapatrzył się na jej twarz, zatopił w jej oczach. Zauroczył się w obcej dziewczynie. Ona nie zareagowała tak samo. Popłakała się. Nie mógł na to patrzeć. Była cudowna. Nie mógł pozwolić, żeby płakała. Objął ją i przeciągnął na swoją, bezpieczną stronę barierki. Tak mu się zdawało. Dla niej ta strona wiązała się z cierpieniem. Nie tym fizycznym. Psychicznym. Chyba dotarło do niego, że roztrzęsiona dziewczyna musi dojść do siebie, że była to dla niej trauma. Zdjął swoją kurtkę. Okrył nią dziewczynę, po czym przyciągnął do siebie. Siedzieli tak dość długo. Zaczęło się ściemniać. Dziewczyna przestała płakać. Nie miała już na to siły. Poczuła zapach perfum, którymi pachniała kurtka. Były niesamowite. Chłopak poczuł, że dziewczyna się poruszyła. Spojrzał na nią. Ona zrobiła to samo. I znów to wyjątkowe uczucie. Teraz jednak rozpłynęli się w sobie oboje. Nie umieli tego opisać. To było coś wyjątkowego. Kiedy ich twarze zaczęły się ku sobie zbliżać, on nagle się odsunął. To zdziwiło trochę dziewczynę. Chłopak się przedstawił :
Nieznajomy: Je-jestem Harry Sty... Po prostu Harry.
[T.I]: No ok, po prostu Harry uśmiechnęli się do siebie. Ja jestem [T.I]
H: Bardzo ładne imię. Znów spojrzał na nią tak.. wyjątkowo. Ale tym razem szybko oprzytomniał. 
No to.. może dasz się zaprosić na rozgrzewającą kawę? Znam świetną restaurację. Może nawet uda mi się skusić cię na coś pysznego do jedzenia?
[T.I]: Jak się postarasz to jest szansa.. słodko się zaśmiała
Chciała oddać mu kurtkę, jednak on, mimo widocznego przemarznięcia nie chciał jej przyjąć. 
H: Chodź, niedaleko jest moje auto. Napijemy się czegoś ciepłego, zjemy razem, a później odwiozę cię do domu, zgoda?
[T.I]: Ale skąd mam wiedzieć, że nie chcesz mi czegoś zrobić? Uśmiechnęła się cwaniacko
H: Zaufaj mi po prostu ;)  Dostrzegła jego słodkie dołeczki. Ruszyli w stronę auta. Otworzył jej drzwi. Już sam miał wsiadać, kiedy zadzwonił jego telefon. Przeprosił ją na chwilę. Odsunął się kawałek. Dziewczyna ciągle mu się przyglądała. Kiedy wsiadł z powrotem, znacznie posmutniał. 
[T.I]: Harry, coś się stało?
H: Nie..
[T.I]: Ale przecież widzę. Powiesz mi?
H: Nie trzeba. Ja.. to nie jest ważne. Nie masz się czym martwić. Jedziemy?
[T.I]: Jak uważasz.. jedziemy.
H: Eii, [T.I] tylko się nie gniewaj. Nie chcę, żebyś zaprzątała sobie swoją śliczną głowę moimi problemami.
[T.I]: Powiedziałam ci, jak wolisz ;)
Śmiali się całą drogę. On pocałował ją w czoło. Rozmawiali, nie myśląc o tym, że znają się kilka godzin. To były wyjątkowe godziny. Zdradzili sobie chyba wszystko o sobie. On przyznał się [T.I], że jest piosenkarzem. To, ku jego pozytywnemu zaskoczeniu, nic nie zmieniło to w swobodzie ich rozmowy. Wymienili się swoimi numerami telefonów, kontami na portalach społecznościowych. Kiedy dojechali do restauracji, on złapał ją za rękę. Tak weszli do środka. Odsunął jej krzesło. Usiadł na przeciwko. Kiedy przyszedł kelner, polecił jej swoje ulubione danie. Oboje zamówili to samo. Jednak pyszne danie nie zrobiło na nich żadnego wrażenia. Byli zajęci sobą. 
[T.I]: Dziękuję ci. Gdybyś się tam wtedy nie zjawił.. nie czułabym tego przyjemnego ciepła, nie mogłabym z tobą teraz rozmawiać. To co chciałam zrobić było głupie. Już rozumiem twoje słowa.
H: Nie masz mi za co dziękować. Ja jestem wdzięczny losowi, że mogłem spotkać takiego Anioła, którym się dla mnie stałaś. Jesteś moim ideałem. Prześliczna, inteligentna, zabawna. Ja.. muszę ci się do czegoś przyznać. Ale proszę, wysłuchaj mnie do końca, bo to bardzo ważne. Jestem...
[T.I]: Jakie to słodkie, to co powiedziałeś.
H: Ale poczekaj, proszę!
[T.I]: Już, chcę tylko powiedzieć, że.. czuję to samo..
Nie skończyła. Do sali wpadła jakaś dziewczyna. Zaczęła krzyczeć, szarpać Harrego. Dobiegła do [T.I]. Wyzywała zdezorientowaną dziewczynę od najgorszych. 
Dziewczyna: Ty dupku! Jak mogłeś mnie zdradzić?! Tak się kończy wysyłanie cię do miasta. Nienawidzę cię! Odwieź mnie do domu. Musimy o tym porozmawiać.
[T.I] wybiegła. Znów została zraniona. Nie wiedziała, co takiego kiedyś zrobiła, że musi teraz tak cierpieć w życiu. Dogonił ją Harry. 
[T.I]: Spieprzaj z mojego życia. Narobiłeś mi jakiś absurdalnych nadziei. A ja głupia uwierzyłam. To chciałeś mi właśnie powiedzieć? Że masz dziewczynę? To co? Wcześniej o tym nie pamiętałeś? Kiedy mówiłeś, że jestem ideałem, kiedy mówiłeś mi czułe słówka? Znów moje życie nie ma najmniejszego sensu. Znów kogoś straciłam. Płakała. Ciągle, bezustannie płakała. Zdjęła z siebie kurkę Harrego. Wcisnęła mu ją w dłonie. On jednak nie dał za wygraną. Z powrotem ją okrył. Przytulił do siebie. Ona się wyrwała. 
[T.I]: Możesz zostawić mnie w spokoju? Ledwo wymawiała każde słowo, jej głos trząsł się od płaczu. 
Jego znów bolał widok jej, płaczącej. Postanowił, że musi jej wszytko jak najszybciej wyjaśnić, nie chciał stracić tak wyjątkowej dziewczyny, jaką była [T.I]. 
H: To wszystko nie wygląda tak! Nie to chciałem ci powiedzieć. Miałem zamiar wyznać ci, że cię kocham.
[T.I]: Jednak wtedy pojawiła się twoja dziewczyna? Przestań, sam chyba słyszysz, że to absurdalne.
H: Daj mi skończyć. Chciałem też powiedzieć ci o niej. Od kilku tygodni w naszym związku się nie układało.
Próbowałem wszystko naprawić. Ale ona się zmieniła. Odkąd trafiłem do zespołu jej odbiło. Nie miałem na to wpływu. Stawała się coraz gorsza. Oszalała na punkcie moich pieniędzy. Poza zakupami, których nigdy nie było jej mało (a ja swoją drogą nie miałem im nic przeciwko, bo liczyłem, że może się wtedy uśmiechnie, choć raz).. poza zakupami nie spędzaliśmy razem czasu. Kiedy potrzebowała czegoś nowego dzwoniła do mnie, że chce się spotkać. Takie spotkania zawsze kończyły się w galerii, na zakupie nowej sukienki, czy bluzki. Bez opamiętania potrafiłem wydawać na nią pieniądze. Kochałem ją. Ale ona nie kochała mnie, tylko moje pieniądze. Kiedy dotarło do mnie to, że nie możemy tak dłużej żyć, postanowiłem z nią zerwać. Pokłóciliśmy się dzisiaj kolejny raz. Przyjechałem do parku, żeby wszystko przemyśleć. Wtedy zobaczyłem ciebie. Kiedy spojrzałem w twoje piękne oczy, zatraciłem się. Znów czułem się tak, jak na początku z tamtą dziewczyną. Ale ty jesteś taka naturalna. A żeby zobaczyć twój uśmiech, za który oddałbym tą całą ''wielką sławę'' nie musiałem cię przekupić. Bo tak trzeba nazwać to, co do tej pory robiłem. Chciałem ci to powiedzieć w tamtej restauracji. Ale pojawiła się ona. i zepsuła wszystko.
[T.I]: Mogłeś powiedzieć mi to od razu...
H: Wiem, ja to wszystko rozumiem, ale jak zareagowałabyś, gdybyś się o tym dowiedziała?
[T.I]: Podejrzewam, że tak jak przed chwilą.. Uroniła jeszcze jedną łzę. Harry szybko ją otarł.
H: Nie płacz już, proszę. Za każdym razem, kiedy widzę cię w tym stanie czuję, jakby moje serce roztrzaskiwało się na miliony drobnych kawałków. Wybacz mi to, co się stało. Błagam, błagam cię, [T.I] o drugą szansę. Ja się w tobie zakochałem. Nie tak, jak w tamtej dziewczynie. Ciebie kocham za to, kim jesteś na prawdę. W y b a c z   m i .
[T.I]: Harry.. dobrze. Robię to, bo też się w tobie zakochałam. Na moją decyzję o samobójstwie wpłynęło m.in. to, że mój chłopak mnie zdradził. Dlatego zareagowałam tak, a nie inaczej. Moje serce nie wytrzyma kolejnej straty ukochanej osoby. Dlatego mam nadzieję, że twoje słowa o uczuciu do mnie są prawdziwe
H: Tak. Jak jeszcze nigdy w życiu jestem o tym przekonany. Nie skrzywdzę cię, [T.I]. Proszę, zostań moją dziewczyną.
[T.I] odpowiedziała lekkim ruchem głowy. Zgodziła się. W tym momencie usta [T.I] i Harrego złączyły się w namiętnym pocałunku. Ciała [T.I] i Hazzy przeszło przyjemne ciepło. Żadne z nich nie przeżyło jeszcze w swoim życiu czegoś takiego. Tak, ich uczucie zdecydowanie jest wyjątkowe. A to co ich łączy przetrwa wszystkie trudności w życiu. Wierzcie mi, ta dwójka już na zawsze pozostanie razem. ;**

                        

Mam nadzieję, że się Wam spodoba :) Mimo tego, że kolejny post miał się pojawić po Nowym Roku, dodaję coś już dziś ;) Chcę dedykować tego posta głównie osobom, które mają obecnie jakieś problemy w swoim życiu. Nieważne, czy z rodzicami, szkołą czy innymi sprawami. Wiedzcie, że w każdej chwili Wasz los może się odmienić i nigdy nie należy się poddawać. Z każdej sytuacji jest chociaż jedno wyjście. Kochani, jeśli się Wam podobało, to oceniajcie i komentujcie : )  
                                                                                                                         
                                                                                                                              ~ Marta ;*