środa, 3 października 2012

14.

Jest sobota wieczór. Siedzisz przed kominkiem z kubkiem gorącej czekolady w rękach. Zamyślona przyglądasz się zimowemu obrazkowi za oknem. Wszędzie tam leży dużo śniegu. Na środku podwórka stoi bałwan, którego ulepiłaś 3 dni temu z chłopakiem. A właśnie. Gdzie jest twój chłopak? Sama nie wiesz. To jest powodem twoich dzisiejszych przemyśleń. Nie wiesz co się z nim stało. Nagle tak jakby zapadł się pod ziemię. Przez ostatnie 2 dni nie odbiera od ciebie telefonów, nie przyszedł na noc do domu, a kilka dni temu rozmawiał przez Skype z jakąś dziewczyną, mówił do niej zdrobniale. Rozłączył się kiedy weszłaś do pokoju. Zaczęłaś podejrzewać, że cię zdradza. Słysząc dźwięk kluczy i otwieranych drzwi, wiedziałaś, że to on. Nagle się odnalazł. Jakby nic się nie stało podszedł do ciebie i chciał przytulić. Nie dałaś mu jednak tego zrobić i bez słowa poszłaś na piętro, gdzie znajdowała się wasza sypialnia. Chłopak momentalnie zjawił się po tobie w drzwiach waszego pokoju. Siedziałaś na łóżku. Twój chłopak, [Jego Imię] podszedł do ciebie i usiadł tuż obok.
[J.I]: O co chodzi, kotku?
[T.I]: O co chodzi?! To ty nie wiesz, o co?! Nie ma cię w domu od dwóch dni, nie odbierasz telefonów ode mnie! [J.I], czy ty mnie zdradzasz?!
[J.I]: Jejku, jak mogło ci to przyjść do głowy? Ja..
Nie dałaś mu dokończyć, wstałaś z łóżka i wybiegłaś do garderoby. Chciałaś się spakować i po prostu wyjechać z tego domu, od tego zdrajcy. Nagle jednak poczułaś na nadgarstkach silny uścisk. Chłopak szybko odwrócił cię w swoją stronę i przyparł do ściany. Pocałował cię w szyję, a później wziął na ręce, nie zważając na to, że rzucałaś się na wszystkie strony aby dał ci już spokój. Byłaś wściekła, bo podejrzewałaś, że nie był ci wierny. W końcu jednak straciłaś siłę i opadłaś całkowicie na jego ramiona. Złapał cię mocniej, abyś nie zsunęła się z jego objęcia. Zaniósł cię do auta. Nie miałaś siły spytać go dokąd chce pojechać. Ponieważ na dworze było zimno, otulił cię kocem i włączył ogrzewanie w samochodzie.  Po pół godziny drogi samochód się zatrzymał. [J.I] otworzył ci drzwi, a ty wyszłaś z samochodu otulona kocem oraz z wciąż złą na niego miną, nie patrząc na chłopaka. zasłonił ci oczy i zaprowadził do jakiegoś budynku. W środku było ciepło. Zdjęłaś z siebie koc. Chłopak dalej nie chciał zdjąć z twoich oczu opaski.
Nagle powiedział.
[J.I]: Ok, już możesz. Odsłoń oczy.
Widok, który zobaczyłaś zaparł ci dech w piersiach. Przed tobą stał stół z czerwonym obrusem. Na nim pięknie podana kolacja. Cały stół i droga do niego obsypane były płatkami białych róż. Na środku stołu leżał  bukiet białych róż. Wszędzie mnóstwo świeczek. Sala na której się znajdowaliście była dość mała, jednak bardzo urocza. Było tam duże okno, przez które widziałaś padający śnieg. Pomieszczenie rozświetlał wyłącznie blask świec. Tak wyobrażałaś sobie wymarzony wieczór na zaręczyny z wybrankiem swego serca. Doskonale o tym wiedział. Chłopak wyrwał cię z rozmarzenia.

[J.I]: Kochanie, wybacz mi, że nie odzywałem się przez te kilka dni. Robiłem to, bo..
[T.I]: Nie chcę tego słyszeć, wiesz jak ja się cholernie bałam?!
Chłopak kontynuował.
[J.I]: Proszę, daj mi skończyć. Musiałem zniknąć na 2 dni, bo chciałem zrobić ci niespodziankę. Nie myślałem, że tak bardzo się zdenerwujesz. Chciałem dobrze.
[T.I]: Powiedzmy, że ci wierzę. A jak wytłumaczysz tą tajemniczą rozmowę na Skype, którą momentalnie zakończyłeś, kiedy weszłam do pokoju?
[J.I]: Poprosiłem twoją przyjaciółkę, aby pomogła mi w pewnej sprawie. Ale to za chwilkę. Czy możesz mi wybaczyć, kotku? Wiedz, że nigdy bym cię nie zdradził. Za bardzo cię kocham.
[T.I]: [J.I], tak strasznie się bałam.. że coś ci się stało...
[J.I]: Już dobrze, kochanie, jestem przy tobie. Już nigdy nie zostawię cię od tak, bez słowa. (przytulił cię mocno, odwzajemniłaś uścisk ze zdwojoną siłą. Bardzo go kochałaś.
[T.I]: Nie rób tego więcej.
[J.I]: Obiecuję! Wpił się mocno w twoje usta.
A następnie po długim i gorącym pocałunku, odsunął ci krzesło, abyś usiadła. Wykonałaś prośbę. Nagle ukląkł przed tobą biorąc w dłonie bukiet i małe pudełeczko. Łzy napłynęły ci do oczu. Były to łzy szczęścia. Po uklęknięciu padły wyczekiwane przez ciebie słowa:
[J.I]: [Twoje Imię] [Twoje Nazwisko], czy zgodzisz się zostać moją żoną i zaszczycić mnie swoją obecnością u mojego boku w szczęściu i rozpaczy, w zdrowiu i w chorobie?
[T.I]: Tak!
[J.I]: Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, KOCHAM CIĘ, [T.I]. KOCHAM NAD ŻYCIE!
Po kilku miesiącach zorganizowaliście wesele. Wszyscy zaproszeni goście stwierdzili zgodnie, że nigdy jeszcze nie spotkali tak dobranej pary. 2 lata po ślubie urodziłaś śliczną córeczkę. Wszystko się ułożyło. Jest wręcz cudownie. Kochacie się nad życie. <3




2 komentarze:

  1. Super :D Bardzo mi się podoba xD Może następny z Louisem? Zapraszam na: http://najlatwiej-jest-nienawidzic.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń