niedziela, 23 września 2012

13.



Dzień jak co dzień w Londynie. Przechadzam się po ponurych uliczkach w smugach rzęsistego deszczu. Przystanęłam przy pobliskiej ławce w parku,aby porozmyślać o życiu. Jakie to ono jest niesprawiedliwe... Wiodę spokojne życie pełne radości, miłości, a tu nagle przychodzi taki jeden dzień najgorszy ze wszystkich i cała ta radość z życia pryska...Chodzi mi o to iż przed paroma miesiącami zmarł mój tata, miał raka, a wczoraj jeszcze do tego wszystkiego pokłóciłam się z przyjaciółmi. Zostałam sama z mamą i młodszym bratem [I.B], przeprowadziliśmy się do Londynu dokładnie 3-mce temu, po jego śmierci. Nie chcieliśmy, tzn. moja mama nie chciała już dłużej cierpieć z tego powodu, te wspomnienia bardzo ją bolały... z dnia na dzień było z nią coraz gorzej, więc sprzedała dom w Polsce i teraz mieszkamy tutaj. Rozpoczynamy nowy rozdział swego życia, co prawda bez naszego ojca, lecz wiem, że czuwa nad nami i chce abyśmy byli szczęśliwi. Wracając do kłótni z przyjaciółmi, poszło o to, że ciągle odmawiam im jakichkolwiek spotkań, czy to do kina czy to gdzieś na jakąś imprezę, ciągle słyszę od nich te same w kółko gadanie:"Masz już 19lat, powinnaś zaszaleć, poznać kogoś. Dziś idziemy na imprezę do nowego klubu, który otwarli niedaleko parku, chodź z nami. ALBO :Proszę Cię [T.I] oddalamy się od siebie, coraz mniej masz dla nas czasu, powinnaś poświęcić dla nas choć tą 1h, mogłybyśmy pójść razem na zakupy, poplotkować... My wiemy, że straciłaś tatę, wiemy że bardzo Ciebie to boli, ale życie toczy się dalej. Musisz iść na przód."- Ech... mają racje powinnam spędzić z nimi choć trochę czasu, przeprosić ich a nie siedzieć na tej ławce. Wyjęłam telefon i już chciałam wykręcić do nich numer gdy nagle przerwał mi tą czynność całkiem przystojny chłopak. Dość wysoki brunet z ciemnobrązowymi oczami, wyglądał na umięśnionego, lecz nie mogłam tego dokładnie określić, ponieważ miał kurtkę trochę za dużą i wisiała na nim.... Uśmiechnął się do mnie ukazując przy tym rząd białych zębów. Kogoś mi przypominał ale w tym momencie nie chciałam sobie zaprzątać tym głowy i szukać w pamięci kto to może być, miałam nadzieje, że sam mi to zaraz powie.
[Chłopak]-Cześć, mogę się do Ciebie przysiąść? - Spytał nadal się uśmiechając.
[Twoje Imię]-Cześć, tak jasne, możesz.-odpowiedziałam bez żadnego entuzjazmu.
[Chł]- Jestem [Jego Imię], a Ty?
[T.I]-Nazywam się [...]..... Wiesz.... nie chce być niemiła ale nie chce z Tobą rozmawiać. Dotknęła mnie bardzo smutna sprawa o której nie chce rozmawiać i chce być teraz sama, przepraszam.-powiedziałam se smutkiem w głosie.
[J.I]-OK, jeżeli nie chcesz zemną rozmawiać przeżyje. : )  Przykro mi z tej Twojej smutnej "sprawy" jaka Ciebie spotkała. Chciałbym Cię jakoś pocieszyć... Obserwuję Cię od dłuższego czasu i wiesz.. Jesteś ładna... -spiął się i przez to tak się zaczął jąkał.. hehe spodobało mi się to, lekko się też zaczerwienił ale mówił dalej- Chciałbym Cię jakoś pocieszyć nie lubię kiedy dziewczyny się smucą zwłaszcza takie śliczne jak Ty. -dokończył
[T.I]- Sądzę, że mnie nie pocieszysz... Musiałbyś przywrócić mi ojca.... -Spojrzałam na chwilę na niego, po czym łza spłynęła mi po policzku. On ją otarł i powiedział do mnie. Nastała niezręczna cisza,którą on przerwał.
[J.I]-Musi CI być ciężko.. Współczuje Ci, to bardzo przykre. Ale musisz być silna, iść na przód-Przytulił mnie na pocieszenie. Siedzieliśmy tak sobie w milczeniu przez dłuższy czas. Ale po chwili odsunęłam się od niego "Co ja robię? Przecież go w ogóle nie znam..."- czułam, że część mnie potrzebuje jego dotyku,męskiego dotyku, lecz nie byłam jeszcze na to gotowa, nie otrząsnęłam się jeszcze po moim byłym, który wykorzystał mnie i pod wpływem alkoholu mnie pobił. 
[J.I]- Oj.. Przepraszam nie powinienem.. -speszył się, a ja po raz pierwszy się do niego uśmiechnęłam.-Prześlicznie się uśmiechasz. -odwzajemnił mój uśmiech.- Czy śliczna panienka,której poprawiłem już trochę humor poszłaby ze mną do tej pobliskiej kawiarni na rogu? -spytał przy czym zaakcentował słowo śliczna. Zarumieniłam się.
[T.I]- Tak, chodźmy.-Zabrałam moją torbę i ruszyliśmy do kawiarni. " Czy to możliwe, że zakochałam się w nieznajomym chłopaku o którym nic praktycznie nie wiem? A może mi się wydaje, że nic, przecież go skądś kojarzę..." - myślałam cały czas o tym zdarzeniu. Doszliśmy do kawiarni, chłopak jak dżentelmen otworzył mi drzwi. Znaleźliśmy wolny stolik i zajęliśmy go, zaraz potem kelnerka przyniosła nam menu, razem wybraliśmy szarlotkę a do tego cappuccino. I właśnie wtedy mnie olśniło, "[J.I] z zespołu <nazwa>. O boże.. no nie wierzę... Jestem w kawiarni z takim ciachem." Rozpierała wewnątrz mnie ogromna radość, ale nie okazywałam jej, ponieważ wyszłabym na idiotkę, dlatego skromnie do niego powiedziałam;
[T.I]- Aa..Wiem już skąd Ciebie kojarzę, należysz do <nazwa> -zaśmiałaś się.
[J.I]- No i mnie rozgryzłaś. Spostrzegawcza jesteś bardzo- tym razem zaśmialiście się oboje.
[T.I]- Opowiedz mi coś o sobie.W gazetach jest pełno plotek i zapewne nieprawdziwych informacji, ja chcę Cię poznać jako prawdziwy Ty-poprosiłam
[J.I]- Dobrze. -Zaraz po prośbie jak na rozkaz zaczął opowiadać różne ciekawe informacje o sobie. Każde jego słowo dokładnie analizowałam, jego ton i barwa głosu były bardzo kojące dla moich uszu... Przez co zatraciłam się przez tą dłuższą chwilę w jego prześlicznych <kolor> oczach. Niestety ten cudowny moment przerwał nam telefon...Mój telefon, zadzwoniła mama, chce mnie natychmiast widzieć w domu, poznałam po głosie, iż jest bardzo roztrzęsiona. Nie wiedziałam, co się stało, nie chciała mi nic więcej powiedzieć. Zakończyła połączenie, więc ubrałam kurtkę i zabrałam torbę.
[T.I]-Przepraszam Cię, muszę wracać szybko do domu, mama jest zdenerwowana nie chciała mi nic powiedzieć.-skierowałaś się do wyjścia.
[J.I]-EJ, zaczekaj-dogonił mnie i przytrzymał delikatnie za rękę. - Chciałbym się jeszcze z Tobą spotkać, proszę o to mój numer, zadzwoń -wręczył mi karteczkę ze swoim numerem, którą po chwili włożyłaś do torebki.
[T.I]- Dobrze, zadzwonię, do zobaczenia- podeszłam do niego i nie wiem dlaczego coś podpowiedziało mi, żebym go przytuliła i pocałowała w policzek. Tak też zrobiłam, potem dodałam
[T.I]- Dziękuje Ci za ten mile spędzony dzień. Na prawdę poprawiłeś mi humor, czuję się już znacznie lepiej-to powiedziawszy udałam się szybko jak tylko mogłam do domu. Na mojej twarzy malował się uśmiech jeśli chodzi o dzisiejsze spotkanie lecz w głębi duszy czułam małą presje, bo też co mogło się takiego stać w domu, że mama dzwoni do mnie cała zdenerwowana...
******20 min później w domu******
[T.I]-Już jestem mamo! Co się stało? - Spytałam mamy,która siedziała w kuchni. Zdjęłam mokre od mokrej drogi na dworze buty i lekko mokrą kurtkę i udałam się do kuchni.
[T.I]-Mamo! Co się stało? Dlaczego płaczesz?-Powtórzyłam pytanie... Miałam przeczycie,że nie na darmo mama po mnie zadzwoniła...
]Mama]- ja nie wiem gdzie jest [Imię Brata], wyszłam na ogródek na chwilę,aby posadzić wczorajsze kupione rośliny, on siedział w domu w swoim pokoju, miał się uczyć. Tymczasem... wróciłam do domu zawołałam go na obiad... nie schodził... wiec poszłam po niego.. ale go tam nie zastałam.. nie wiem gdzie jest..-mama się rozkleiła.
[T.I]- Spokojnie, sprawdzałaś w łazience na górze? Może się tam zamknął jak ostatnio? -Spytałaś, ale nie doczekałaś się odpowiedzi, poszłaś więc to sprawdzić. Kiedy weszłaś do łazienki na pralce pozostawiona była mała karteczka, na której było napisane, że [I.B] poszedł nocować do swojego przyjaciela  Mark'a, i że zadzwoni jak tylko do niego dotrze. Natychmiast zbiegłam po schodach do kuchni i powiedziałam o tym mamie, pokazałam tez karteczkę, która przy okazji zabrałam.Nagle rozległ się telefon, poszłam go odebrać, pomyślałam więc, że na pewno był to mój brat. Nie myliłam się to był on. Powiedział mi, że już dotarł do swojego przyjaciela i wróci jutro po południu,bo mają jeszcze w planach naukę do klasówki. Odłożyłam słuchawkę przekazałam mamie informację i poszłam na górę do mojego pokoju. Zaraz potem zamknęłam drzwi na klucz i zadzwoniłam do [J.I]
[T.I]-Cześć, pamiętasz mnie? Cicho się zaśmiałaś
[J.I]- Oo.. Witam Cię śliczna. Jak dobrze,że dzwonisz. Dasz się zaprosić na randkę jutro o 18? Przyjadę po Ciebie tylko podaj mi adres. Najlepiej sms-em.
[T.I]- Zgoda. Zaraz wyślę adres. Pa
[J.I]- Do zobaczenia, śliczna- Ahhh... ten jego czarujący głos... Jaka jestem szczęśliwa.. Wysłałam Sms-a z adresem. Z wrażeia usnęłam na łóżku w niespełna 10 min. Rano obudziło Cię pukanie do drzwi. To była mama obudziła mnie na śniadanie,a raczej na obiad dochodziła 14. Wstałam ubrałam się i zeszłam na dół gdzie czuć było pieczonego kurczaka. Po zjedzonym posiłku poszłam wybrać strój na dzisiejszą randkę. Po długim grzebaniu w szafie zdecydowałam się na to. Poszłam wziąć prysznic, nałożyłam delikatny makijaż ubrałam się i byłam gotowa do wyjścia. Akurat wtedy podjechał [J.I], powiedziałam mamie, że wychodzę i żeby nie dzwoniła do mnie. Wsiadłam do jego ekskluzywnego samochodu i pojechaliśmy na romantyczną kolację pod gołym niebem. Ahh.. widok ten był cudowny...
*****2 miesiące później****
Dziś jesteśmy razem już 2 miesiące, z tej okazji jedziemy, a raczej lecimy do Paryża na małą wycieczkę. Nigdy nie wierzyłam w miłość od pierwszego wejrzenia, ale dzięki [J.I] to się zmieniło. Kochamy się. Jesteśmy razem na prawdę szczęśliwy, nic i nikt nie rozdzieli nas. Owszem, czasem są jakieś sprzeczki, ale od razu je łagodzimy.

Myślę, że spodobał się wam ten imagin. ;) Proszę o dołączanie komentarzy i napiszcie też w nich z kim chcecie kolejny i czy taka forma w jakiej to napisałam wam odpowiada. Bardzo się nad nim napracowałam, przy czym mam jeszcze gorączkę, która mi nie chce zejść, czuje się fatalnie... ; (  Za wszelkie błędy przepraszam...

2 komentarze: