sobota, 17 listopada 2012

25. Hazza ♥ część 2

Otworzyłam drzwi. Chciałam zrobić mu niespodziankę. Jednak to co zobaczyłam.. nie mogłam w to uwierzyć! Najpierw zobaczyłam jakąś dziewczynę. Poznałam ją! To była Vanessa! Od kiedy Harry pojawił się w naszej szkole, ona ciągle próbowała go poderwać. Przestraszona otwarciem drzwi, dziewczyna kurczowo złapała biustonosz, który prawie zdążyła wcześniej zdjąć. Zaraz po niej zauważył mnie Harry.
[T.I]: To jakiś koszmar! Jak mogłeś mi to zrobić?!
On się nie ruszył. Był jakby nieobecny. Niewyraźnie odpowiedział, cedząc każde słowo.
H: [T.I], to nie tak...
V: A właśnie, że tak! Ty na prawdę, kochanie myślałaś, że HARRY STYLES zwróciłby uwagę na taką nieśmiałą dziewczynę? powiedziała z kpiną  On potrzebuje prawdziwej dziewczyny! Takiej jak ja! Spadaj stąd, mała. Przeszkadzasz.
W twoich oczach zebrały się łzy. Nie potrafiłaś pogodzić się z tym, co zrobił ci twój chłopak. On nawet się nie odezwał, kiedy Vanessa tak strasznie cię raniła. Wybiegłaś z łazienki, a później z domu. Weszłaś pospiesznie do stojącej przed domem przyjaciółki, taksówki. Wiedziałaś, że ktoś po nią zadzwonił. Ale nie wyobrażałaś sobie chwili dłużej w tym miejscu.
Taksówkarz: Czemu płaczesz? Ile ty masz lat? Rodzice wiedzą, że jesteś poza domem o tej godzinie?
[T.I]: Tak, wiedzą. Proszę mnie po prostu zawieźć do domu. Szlochałaś całą drogę mając przed oczami jeden widok- ich razem, na tej cholernej podłodze, w takiej sytuacji. Jak to potwornie bolało! Nie byłam w stanie spojrzeć mu w oczy. Musiałam powiedzieć mamie, że kiepsko się czuję. Ona nie mogła się dowiedzieć o tym, co zaszło. Chyba by go rozszarpała! Też miałam na to ochotę. Ale wiedziałam, że nie dałabym rady. Ja wciąż coś czułam! To takie potworne. On mnie tak skrzywdził, powtarzam to sobie codziennie, ale nie umie do mnie dotrzeć, że to koniec z jego zapachem, dotykiem, smakiem jego ust. Jestem  chyba nienormalna, ale tęsknię za tym dupkiem. Jednak nie powiem mu tego już nigdy! Postanowione. Przez pierwsze dni udawało mi się udawać przed mamą chorobę. Jednak na dłuższą metę nie było takiej możliwości. Mama szybko stwierdziła, że chcę tylko opuścić dni w szkole. Ale była awantura.. Tak następnego dnia stawiłam się w szkole. Po dość długiej nieobecności wszyscy się na mnie rzucili. Przytulali, pytali co się działo. Ja nie byłam w stanie odpowiedzieć. Kiedy po dzwonku zasiadłam w ławce, do sali wszedł zdyszany, spóźniony Harry. Nie spojrzałam na niego, mimo, że czułam jego wzrok na sobie. Obok mnie w ławce, było wolne miejsce. To dlatego, że [I.T.P], z którą siedziałam musiała tego dnia iść do lekarza. Hazza jakby nic się nie stało, siadł koło mnie.
H: [T.I] musimy porozmawiać. To nie jest tak, jak wyglądało. Oni... nie dałaś mu skończyć.
[T.I]: Nie obchodzi mnie to, co masz mi do powiedzenia. Zraniłeś mnie, Styles. Cholernie zraniłeś. Miej tego świadomość. Wszystko działo się pod nieobecność nauczyciela, który wyszedł po otwarciu sali, żeby przynieść dziennik. Całe szczęście, mogłam wstać i po prostu się przesiąść od chłopaka. Prosił, żebym wróciła, porozmawiała. Zignorowałam to. Wszyscy w klasie patrzyli na nas z zaciekawieniem. Tym również się nie przejęłam. Z zewnątrz może i dobrze grałam spokojną. Jednak w środku wszystko buzowało, miałam wrażenie, że krwawi mi serce, kiedy tylko wracałam myślami do byłego chłopaka. Do sali wszedł nauczyciel. Wszyscy się uspokoili. Na następnej przerwie nie wytrzymałam. Poszłam do łazienki i po prostu się rozkleiłam. Płakałam dość intensywnie. Tak minęła przerwa. Na kolejnej lekcji, nie udało mi się ukryć jeszcze lekko czerwonych oczu. Znów zaczepił mnie Styles.
H: [T.I] czy nie możemy pogadać? Nie chcę, żebyś płakała. To boli.
[T.I]: Ty chyba żartujesz? Nie chcesz, żebym płakała? Ciebie boli? Czy ty wiesz w ogóle co mi zrobiłeś? Bo chyba do końca nie jesteś tego świadomy? Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. Daj mi wreszcie spokój.
Na przerwie zaczepił mnie kolega. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Poruszył temat mnie i Hazzy. Widząc, że to sprawia mi ból, przyciągnął mnie do siebie i mocno, przyjacielsko przytulił. Wściekły Harry, widząc od początku całe spotkanie nie wytrzymał. Podszedł do chłopaka i uderzył go w twarz. Zakrwawiony Damian nie pozostał dłużny. Zaczęli bić się tak intensywnie, że ledwo wyszli z tego cali. Przerażona, drobna pani od polskiego zaalarmowała dyrektora. Skończyło się to u niego w gabinecie. Ja się tam nie trafiłam. Podobno wypytany dokładnie Harry nie zdradził, o kogo poszło. Czemu to zrobił? Nie wiem. Nie chcę wiedzieć. Minęły kolejne lekcje. Wreszcie mogę opuścić budynek, w którym byłam zmuszona do oglądania Styles'a. Wracałam do domu sama. Zatłoczony autobus, godziny szczytu w Londynie. Jeszcze 2 przystanki. Jeszcze tylko 1. Nareszcie mój przystanek. Nie miałam stąd daleko do domu. Jednak czas niemiłosiernie mi się dłużył. Ciągle wracały wspomnienia. Cierpiałam. Cholernie cierpiałam. Zastanawiało mnie jedno. Co wtedy, na lekcji chciał mi powiedzieć. Doszłam do domu. Rzuciłam ciężką torbę pod schody i szybko wbiegłam po nich do swojego pokoju, zamykając drzwi. Nikogo nie było w domu. Weszłam na facebooka. Nie wiem po co. Wiedziałam, co tam zastanę. Setki nieodczytanych wiadomości od Harrego. Nie czytając żadnej z nich napisałam krótkie ''Żegnaj''. Wiedziałam co chcę zrobić. Nie byłam w stanie żyć ze świadomością, że chłopak mnie zdradził, a ja nadal go kocham. Do tego doszła sytuacja w rodzinie. Kłótnie rodziców, problemy starszego brata. Weszłam do łazienki. Szybko znalazłam to, czego szukałam.



No to mamy part 2 : ) Bardzo, bardzo przepraszam za opóźnienie. Tak jak poprzednio +7 komentarzy i dodaję następną część. Pozdrawiam Was Miśki cieplutko ♥   ~Marta

13 komentarzy:

  1. Oooo chyba sie nie zabiła?
    Prosze napisz kolejną część tylko z Happy Endem *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Happy End :) musi być :D

    OdpowiedzUsuń
  3. I love your inmagin' s <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Super czekam na kolejny ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. kiedy następna część *.*?

    OdpowiedzUsuń
  6. Tylko żeby się nie zabiła,i on też nie ;c!!

    OdpowiedzUsuń
  7. 7 komentarz :D!
    wrzucaj następną część <3

    OdpowiedzUsuń
  8. nie... nie chce umierać...
    Elisabeth

    OdpowiedzUsuń
  9. Super,Super,Suprer....czekam na kolejną część ;*

    A jest już 7 komentarzy ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Uuu.. Może zdążą ją odratować.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ej no ponad 7 komentarzy :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Przepraszam za Martę... Musiała wyjechać pilnie na parę dni. Niebawem wróci i doda kolejną część ;)

    Nie gniewajcie się ;*

    OdpowiedzUsuń