Nidy jeszcze nie pisałam kilkuczęściowych imaginów ;) Następne, jeśli oczywiście będziecie tego chciały będą dłuższe. Proszę, oceniajcie posty w skali 6-1 oraz przez komentowanie. Liczę na to również w tym wypadku. Jeśli Wam się podobało - działajcie ;* Kocham Was po prostu. Mamy juz 7 000 wyświetleń. Jesteście po prostu niesamowite. Dobra, juz nie przeszkadzam ;* Czytajcie i oceniajcie nasze ''dzieci'' :D ♥
Weszłam do łazienki. Szybko znalazłam to, czego szukałam. Żyletka. Zdjęłam papierowe opakowanie. Spoglądałam spokojnie na przedmiot, który miał pomóc w rozwiązaniu moich problemów. Na zawsze. Byłam na to gotowa. Położyłam się na łóżku, lekko podwinęłam rękaw koszuli. Kolejne męczące wspomnienie. To ulubiona koszula Harrego. Nie, dość! Tak nie może być. Pod wpływem nagłej emocji, energicznie nakreśliłam linię na wewnętrznej stronie nadgarstka. Zrobiłam jeszcze 2 kreski po drugiej stronie. Po woli tracąc świadomość parzyłam obojętnie na zalaną krwią dłoń, pościel. Czerwona plama szybko zwiększała swoją powierzchnię. Wtedy chciałam to zatrzymać. Dotarło do mnie, jaką głupotę chciałam zrobić. Było za późno, żeby się ratować. Do pokoju ktoś wszedł. Widziałam tylko zarys tej postaci. Za nią weszło kilku innych ludzi. Wtedy usłyszałam głos Harrego:
H: Boże [T.I], co ty zrobiłaś ?! Kochanie, nie zostawiaj mnie! Muszę ci to wszystko wyjaśnić! Kocham cię, błagam nie odchodź! Pomóżcie jej, słyszycie?! Pomóżcie jej!...
Chciałam wstać, przytulić go, wybaczyć. Nie mogłam. Zamknęłam oczy...
Obudziłam się w białej sali. Wszędzie było cicho. Próbowałam się podnieść, ale moja ręka, rana po cięciu bardzo bolała. Opadłam bez sił na szpitalne łóżko. Obejrzałam się wokół siebie. Obok siedział Harry. Wyglądał jakby spał. Nie wiedziałam co zrobić. Najchętniej znów przeczesałabym mu palcami roztrzepane loki, pocałowała. Chłopak podniósł głowę. Teraz dostrzegłam łzy na jego policzkach, zaczerwienione oczy. Czy ten ''twardziel'', którego grał w szkole na prawdę płakał? Przyglądał mi się z niedowierzaniem. Po chwili się ocknął. W jego zmęczonych płaczem i żalem oczach pojawił się chwilowy błysk.
H: [T.I], ty żyjesz! Przecież to niemożliwe! Ty żyjesz!
[T.I]: Co ty tu robisz? Próbowałaś grać niewzruszoną
H: Lekarz mówił, że twój stan jest bardzo ciężki, myślałem.. myślałem, że już nigdy cię nie zobaczę promiennej, uśmiechniętej. Siedząc tu zrozumiałem, jakim jesteś skarbem. Prawie cię straciłem. Już na zawsze.
[T.I] Czy mam powtórzyć pytanie? Ucieszyły cię jego słowa. Jednak nie chciałaś mu tego okazać.
H: [T.I], przyjechałem wtedy do ciebie od razu, jak przeczytałem tą wiadomość. Wiedziałem, o co może chodzić. Nie myliłem się. Widząc cię leżącą na tym łóżku, nie potrafiłem powstrzymać emocji, jakie się we mnie rodziły. Przerażenie, niedowierzanie, załamanie, ja myślałem, myślałem, że tego nie przeżyjesz.
Chcę wrócić do tego cholernego wieczoru. Daj mi to wytłumaczyć.
Z powodu braku sił, cicho powiedziałaś:
[T.I]: Próbuj.
H: Wtedy, kiedy zadzwoniłaś, miałem ochotę wyjść z tej imprezy. Bez ciebie to nie byłoby to samo. Ale zaczepiła mnie Vanessa.
Opowiadał :
V: Hazz, no chyba nie zostawisz nas tylko dlatego, że [T.I] nie mogła dojechać?
H: Nie będę się dobrze bawić. Nie bez niej.
V: No nie żartuj.. Ehh, skoro chcesz uciekać, to chociaż napij się z nami czegoś.
H: Yyy.. nie powinniśmy. Nie poza domem. Nie mamy 18 lat. Nie chcę mieć znowu problemów.
V: Ojej! Jaki ty jesteś grzeczny. No dobra, skoro się boisz to może być sok. Tego mi chyba nie odmówisz?
H: Dobra, ale zostaję tylko chwilę. Chodź na ten sok.
Wtedy pamiętam, że napoje stały już gotowe. Vanessa wskazała mi jeden, konkretny. Posłuchałem jej. Ale później.. nic nie pamiętam z tego wieczoru. Wiem tylko, że cię zobaczyłem. Wtedy wróciła świadomość. Zobaczyłem prawie nagą Van. To wszystko działo się tak szybko. Zorientowałem się niestety za późno. Ty już wybiegłaś z tej łazienki. Wyszedłem chwilę po tobie. Ledwo trzymałem się na prostych nogach. Wpakowałem się wtedy do pierwszej lepszej taksówki. Nie wiem jak, dojechałem pod swój dom. Dotarłem do łóżka. Rodziców nie było w domu. Następnego dnia wszystko ułożyło się w jedną całość. To, co się stało było straszne. Nie wiem jak cię za to przeprosić. Nie umiem zebrać tego w słowa. [T.I], wybacz mi to co się stało. Nie byłem świadomy, co się wokół dzieje.
[T.I]: Ale.. ja nie wiem czy mogę ci wierzyć. Harry, wiesz co ja przeżywałam?
H: Nie wyobrażam sobie tego. Jeśli tylko dasz mi szansę, nie pozwolę nigdy, aby to się powtórzyło. Nigdy cię nie skrzywdzę. Nikomu na to nie pozwolę. Tylko daj mi tą jedną, ostatnią szansę. Tym razem tego nie spieprzę. Oddam wszystko, co mam, ale wybacz mi to, co się stało.
[T.I]: Pamiętaj.. to ostatnia szansa.. momentalnie z zakończeniem zdania, gorące usta chłopaka połączyły się z twoimi. Tworzyły jedną całość. Po kilku dniach, wróciłaś do siebie. Znów byliście parą z Harrym. Gdy wróciłaś do szkoły, Vanessa nie chciała dać za wygraną. Próbowała cię obrażać, przytulać sie do Hazzy. Jednak on sobie z tym poradził. Raz wziął ją na rozmowę. Zajęło to chwilę, ale dało niespodziewany efekt. Ona nam odpuściła. Harry nie chce zdradzić, co wtedy jej powiedział, ale to nie jest dla mnie najważniejsze. Najważniejsze jest to, że znów jesteśmy razem, cały czas planujemy swoją wspólną przyszłość. Kto wie? Może kiedyś te plany zrealizujemy? To okaże się z czasem. Na razie jest cudownie. Kochamy się. Tym razem nic tego nie zburzy. Wyszliśmy z tego silniejsi. Nie potrafimy bez siebie żyć. ♥♥♥ ~Marta
niedziela, 25 listopada 2012
piątek, 23 listopada 2012
26. Do czytelników
Słuchajcie, tu Marta. Bardzo, bardzo przepraszam za nagłe, kilkudniowe zniknięcie. Chcę tylko powiedzieć, że musiałam wyjechać. Byłam u swojej babci. Trafiła niedawno do szpitala. Mieszka daleko, nie mogłam zostawić jej i mieć świadomość, że gdyby cokolwiek się stało- ja jej nie odwiedziłam. Na szczęście wszystko jest już w porządku. Wiem, możecie się na mnie gniewać, że wyjechałam bez uprzedzenia, ale na prawdę nie miałam czasu. Wyjechaliśmy prawie zaraz po tej wiadomości. Jednak już jestem. Wracam do regularnego pisania. Pojawi się 3 część Hazzy, piszcie w komentarzach, czy ma powstać jeszcze tylko 1 czy może 2? Dodałyśmy również funkcję oceny postów. Wiecie, co robić, jeśli post przypadnie Wam do gustu? ;* Jeszcze raz przepraszam Wszystkich Odwiedzających! Bardzo się martwiłam jak to przyjmiecie. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie. ~Marta Styles ♥
sobota, 17 listopada 2012
25. Hazza ♥ część 2
Otworzyłam drzwi. Chciałam zrobić mu niespodziankę. Jednak to co zobaczyłam.. nie mogłam w to uwierzyć! Najpierw zobaczyłam jakąś dziewczynę. Poznałam ją! To była Vanessa! Od kiedy Harry pojawił się w naszej szkole, ona ciągle próbowała go poderwać. Przestraszona otwarciem drzwi, dziewczyna kurczowo złapała biustonosz, który prawie zdążyła wcześniej zdjąć. Zaraz po niej zauważył mnie Harry.
[T.I]: To jakiś koszmar! Jak mogłeś mi to zrobić?!
On się nie ruszył. Był jakby nieobecny. Niewyraźnie odpowiedział, cedząc każde słowo.
H: [T.I], to nie tak...
V: A właśnie, że tak! Ty na prawdę, kochanie myślałaś, że HARRY STYLES zwróciłby uwagę na taką nieśmiałą dziewczynę? powiedziała z kpiną On potrzebuje prawdziwej dziewczyny! Takiej jak ja! Spadaj stąd, mała. Przeszkadzasz.
W twoich oczach zebrały się łzy. Nie potrafiłaś pogodzić się z tym, co zrobił ci twój chłopak. On nawet się nie odezwał, kiedy Vanessa tak strasznie cię raniła. Wybiegłaś z łazienki, a później z domu. Weszłaś pospiesznie do stojącej przed domem przyjaciółki, taksówki. Wiedziałaś, że ktoś po nią zadzwonił. Ale nie wyobrażałaś sobie chwili dłużej w tym miejscu.
Taksówkarz: Czemu płaczesz? Ile ty masz lat? Rodzice wiedzą, że jesteś poza domem o tej godzinie?
[T.I]: Tak, wiedzą. Proszę mnie po prostu zawieźć do domu. Szlochałaś całą drogę mając przed oczami jeden widok- ich razem, na tej cholernej podłodze, w takiej sytuacji. Jak to potwornie bolało! Nie byłam w stanie spojrzeć mu w oczy. Musiałam powiedzieć mamie, że kiepsko się czuję. Ona nie mogła się dowiedzieć o tym, co zaszło. Chyba by go rozszarpała! Też miałam na to ochotę. Ale wiedziałam, że nie dałabym rady. Ja wciąż coś czułam! To takie potworne. On mnie tak skrzywdził, powtarzam to sobie codziennie, ale nie umie do mnie dotrzeć, że to koniec z jego zapachem, dotykiem, smakiem jego ust. Jestem chyba nienormalna, ale tęsknię za tym dupkiem. Jednak nie powiem mu tego już nigdy! Postanowione. Przez pierwsze dni udawało mi się udawać przed mamą chorobę. Jednak na dłuższą metę nie było takiej możliwości. Mama szybko stwierdziła, że chcę tylko opuścić dni w szkole. Ale była awantura.. Tak następnego dnia stawiłam się w szkole. Po dość długiej nieobecności wszyscy się na mnie rzucili. Przytulali, pytali co się działo. Ja nie byłam w stanie odpowiedzieć. Kiedy po dzwonku zasiadłam w ławce, do sali wszedł zdyszany, spóźniony Harry. Nie spojrzałam na niego, mimo, że czułam jego wzrok na sobie. Obok mnie w ławce, było wolne miejsce. To dlatego, że [I.T.P], z którą siedziałam musiała tego dnia iść do lekarza. Hazza jakby nic się nie stało, siadł koło mnie.
H: [T.I] musimy porozmawiać. To nie jest tak, jak wyglądało. Oni... nie dałaś mu skończyć.
[T.I]: Nie obchodzi mnie to, co masz mi do powiedzenia. Zraniłeś mnie, Styles. Cholernie zraniłeś. Miej tego świadomość. Wszystko działo się pod nieobecność nauczyciela, który wyszedł po otwarciu sali, żeby przynieść dziennik. Całe szczęście, mogłam wstać i po prostu się przesiąść od chłopaka. Prosił, żebym wróciła, porozmawiała. Zignorowałam to. Wszyscy w klasie patrzyli na nas z zaciekawieniem. Tym również się nie przejęłam. Z zewnątrz może i dobrze grałam spokojną. Jednak w środku wszystko buzowało, miałam wrażenie, że krwawi mi serce, kiedy tylko wracałam myślami do byłego chłopaka. Do sali wszedł nauczyciel. Wszyscy się uspokoili. Na następnej przerwie nie wytrzymałam. Poszłam do łazienki i po prostu się rozkleiłam. Płakałam dość intensywnie. Tak minęła przerwa. Na kolejnej lekcji, nie udało mi się ukryć jeszcze lekko czerwonych oczu. Znów zaczepił mnie Styles.
H: [T.I] czy nie możemy pogadać? Nie chcę, żebyś płakała. To boli.
[T.I]: Ty chyba żartujesz? Nie chcesz, żebym płakała? Ciebie boli? Czy ty wiesz w ogóle co mi zrobiłeś? Bo chyba do końca nie jesteś tego świadomy? Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. Daj mi wreszcie spokój.
Na przerwie zaczepił mnie kolega. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Poruszył temat mnie i Hazzy. Widząc, że to sprawia mi ból, przyciągnął mnie do siebie i mocno, przyjacielsko przytulił. Wściekły Harry, widząc od początku całe spotkanie nie wytrzymał. Podszedł do chłopaka i uderzył go w twarz. Zakrwawiony Damian nie pozostał dłużny. Zaczęli bić się tak intensywnie, że ledwo wyszli z tego cali. Przerażona, drobna pani od polskiego zaalarmowała dyrektora. Skończyło się to u niego w gabinecie. Ja się tam nie trafiłam. Podobno wypytany dokładnie Harry nie zdradził, o kogo poszło. Czemu to zrobił? Nie wiem. Nie chcę wiedzieć. Minęły kolejne lekcje. Wreszcie mogę opuścić budynek, w którym byłam zmuszona do oglądania Styles'a. Wracałam do domu sama. Zatłoczony autobus, godziny szczytu w Londynie. Jeszcze 2 przystanki. Jeszcze tylko 1. Nareszcie mój przystanek. Nie miałam stąd daleko do domu. Jednak czas niemiłosiernie mi się dłużył. Ciągle wracały wspomnienia. Cierpiałam. Cholernie cierpiałam. Zastanawiało mnie jedno. Co wtedy, na lekcji chciał mi powiedzieć. Doszłam do domu. Rzuciłam ciężką torbę pod schody i szybko wbiegłam po nich do swojego pokoju, zamykając drzwi. Nikogo nie było w domu. Weszłam na facebooka. Nie wiem po co. Wiedziałam, co tam zastanę. Setki nieodczytanych wiadomości od Harrego. Nie czytając żadnej z nich napisałam krótkie ''Żegnaj''. Wiedziałam co chcę zrobić. Nie byłam w stanie żyć ze świadomością, że chłopak mnie zdradził, a ja nadal go kocham. Do tego doszła sytuacja w rodzinie. Kłótnie rodziców, problemy starszego brata. Weszłam do łazienki. Szybko znalazłam to, czego szukałam.
No to mamy part 2 : ) Bardzo, bardzo przepraszam za opóźnienie. Tak jak poprzednio +7 komentarzy i dodaję następną część. Pozdrawiam Was Miśki cieplutko ♥ ~Marta
[T.I]: To jakiś koszmar! Jak mogłeś mi to zrobić?!
On się nie ruszył. Był jakby nieobecny. Niewyraźnie odpowiedział, cedząc każde słowo.
H: [T.I], to nie tak...
V: A właśnie, że tak! Ty na prawdę, kochanie myślałaś, że HARRY STYLES zwróciłby uwagę na taką nieśmiałą dziewczynę? powiedziała z kpiną On potrzebuje prawdziwej dziewczyny! Takiej jak ja! Spadaj stąd, mała. Przeszkadzasz.
W twoich oczach zebrały się łzy. Nie potrafiłaś pogodzić się z tym, co zrobił ci twój chłopak. On nawet się nie odezwał, kiedy Vanessa tak strasznie cię raniła. Wybiegłaś z łazienki, a później z domu. Weszłaś pospiesznie do stojącej przed domem przyjaciółki, taksówki. Wiedziałaś, że ktoś po nią zadzwonił. Ale nie wyobrażałaś sobie chwili dłużej w tym miejscu.
Taksówkarz: Czemu płaczesz? Ile ty masz lat? Rodzice wiedzą, że jesteś poza domem o tej godzinie?
[T.I]: Tak, wiedzą. Proszę mnie po prostu zawieźć do domu. Szlochałaś całą drogę mając przed oczami jeden widok- ich razem, na tej cholernej podłodze, w takiej sytuacji. Jak to potwornie bolało! Nie byłam w stanie spojrzeć mu w oczy. Musiałam powiedzieć mamie, że kiepsko się czuję. Ona nie mogła się dowiedzieć o tym, co zaszło. Chyba by go rozszarpała! Też miałam na to ochotę. Ale wiedziałam, że nie dałabym rady. Ja wciąż coś czułam! To takie potworne. On mnie tak skrzywdził, powtarzam to sobie codziennie, ale nie umie do mnie dotrzeć, że to koniec z jego zapachem, dotykiem, smakiem jego ust. Jestem chyba nienormalna, ale tęsknię za tym dupkiem. Jednak nie powiem mu tego już nigdy! Postanowione. Przez pierwsze dni udawało mi się udawać przed mamą chorobę. Jednak na dłuższą metę nie było takiej możliwości. Mama szybko stwierdziła, że chcę tylko opuścić dni w szkole. Ale była awantura.. Tak następnego dnia stawiłam się w szkole. Po dość długiej nieobecności wszyscy się na mnie rzucili. Przytulali, pytali co się działo. Ja nie byłam w stanie odpowiedzieć. Kiedy po dzwonku zasiadłam w ławce, do sali wszedł zdyszany, spóźniony Harry. Nie spojrzałam na niego, mimo, że czułam jego wzrok na sobie. Obok mnie w ławce, było wolne miejsce. To dlatego, że [I.T.P], z którą siedziałam musiała tego dnia iść do lekarza. Hazza jakby nic się nie stało, siadł koło mnie.
H: [T.I] musimy porozmawiać. To nie jest tak, jak wyglądało. Oni... nie dałaś mu skończyć.
[T.I]: Nie obchodzi mnie to, co masz mi do powiedzenia. Zraniłeś mnie, Styles. Cholernie zraniłeś. Miej tego świadomość. Wszystko działo się pod nieobecność nauczyciela, który wyszedł po otwarciu sali, żeby przynieść dziennik. Całe szczęście, mogłam wstać i po prostu się przesiąść od chłopaka. Prosił, żebym wróciła, porozmawiała. Zignorowałam to. Wszyscy w klasie patrzyli na nas z zaciekawieniem. Tym również się nie przejęłam. Z zewnątrz może i dobrze grałam spokojną. Jednak w środku wszystko buzowało, miałam wrażenie, że krwawi mi serce, kiedy tylko wracałam myślami do byłego chłopaka. Do sali wszedł nauczyciel. Wszyscy się uspokoili. Na następnej przerwie nie wytrzymałam. Poszłam do łazienki i po prostu się rozkleiłam. Płakałam dość intensywnie. Tak minęła przerwa. Na kolejnej lekcji, nie udało mi się ukryć jeszcze lekko czerwonych oczu. Znów zaczepił mnie Styles.
H: [T.I] czy nie możemy pogadać? Nie chcę, żebyś płakała. To boli.
[T.I]: Ty chyba żartujesz? Nie chcesz, żebym płakała? Ciebie boli? Czy ty wiesz w ogóle co mi zrobiłeś? Bo chyba do końca nie jesteś tego świadomy? Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. Daj mi wreszcie spokój.
Na przerwie zaczepił mnie kolega. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Poruszył temat mnie i Hazzy. Widząc, że to sprawia mi ból, przyciągnął mnie do siebie i mocno, przyjacielsko przytulił. Wściekły Harry, widząc od początku całe spotkanie nie wytrzymał. Podszedł do chłopaka i uderzył go w twarz. Zakrwawiony Damian nie pozostał dłużny. Zaczęli bić się tak intensywnie, że ledwo wyszli z tego cali. Przerażona, drobna pani od polskiego zaalarmowała dyrektora. Skończyło się to u niego w gabinecie. Ja się tam nie trafiłam. Podobno wypytany dokładnie Harry nie zdradził, o kogo poszło. Czemu to zrobił? Nie wiem. Nie chcę wiedzieć. Minęły kolejne lekcje. Wreszcie mogę opuścić budynek, w którym byłam zmuszona do oglądania Styles'a. Wracałam do domu sama. Zatłoczony autobus, godziny szczytu w Londynie. Jeszcze 2 przystanki. Jeszcze tylko 1. Nareszcie mój przystanek. Nie miałam stąd daleko do domu. Jednak czas niemiłosiernie mi się dłużył. Ciągle wracały wspomnienia. Cierpiałam. Cholernie cierpiałam. Zastanawiało mnie jedno. Co wtedy, na lekcji chciał mi powiedzieć. Doszłam do domu. Rzuciłam ciężką torbę pod schody i szybko wbiegłam po nich do swojego pokoju, zamykając drzwi. Nikogo nie było w domu. Weszłam na facebooka. Nie wiem po co. Wiedziałam, co tam zastanę. Setki nieodczytanych wiadomości od Harrego. Nie czytając żadnej z nich napisałam krótkie ''Żegnaj''. Wiedziałam co chcę zrobić. Nie byłam w stanie żyć ze świadomością, że chłopak mnie zdradził, a ja nadal go kocham. Do tego doszła sytuacja w rodzinie. Kłótnie rodziców, problemy starszego brata. Weszłam do łazienki. Szybko znalazłam to, czego szukałam.
No to mamy part 2 : ) Bardzo, bardzo przepraszam za opóźnienie. Tak jak poprzednio +7 komentarzy i dodaję następną część. Pozdrawiam Was Miśki cieplutko ♥ ~Marta
wtorek, 13 listopada 2012
24. Hazza ♥ część 1
Na wstępie zwracam się do Was wszystkich: spokojnie nadsyłajcie w komentarzach z opiniami swoje strony. Razem z Oliwią regularnie jest odwiedzamy. Cieszymy się bardzo, że już tyle odwiedzin! Mamy nadzieję, że ta liczba będzie rosła równie szybko, jak do tej pory. Dziś imagin częściowy, pisany na bieżąco, z dedykacją dla pewnej 15 latki. Uwielbiam Cię po prostu, Em. ♥ Mam nadzieję, że imagin spodoba się Wam wszystkim. Proszę o Wasze komentarze, Kochani ;*
Buziaki~ Marta
Nastał kolejny dzień. A ja nadal nie mogę się pozbierać. Jak ja mogłam się z nim związać? Sama nie wiem. Może to była miłość od pierwszego wejrzenia? Owszem, przystojny był. Ale strasznie głupi. Jak o tym myślę trzęsę się z nerwów. Widząc go na ulicy uciekam. Ale tak wiecznie być nie może. Trzeba się z tym pogodzić. Ale jak? Czym ja sobie na to zasłużyłam? Co takiego zrobiłam przez te 15 lat swojego życia, że teraz muszę tak cierpieć? Może zacznę od początku? No więc wróćmy do czasu, kiedy to wszystko się zaczęło. Jest siepień. Jak zawsze pod koniec wakacji znajomi z klasy zaprosili mnie na imprezę. Jak co roku zapowiadało się cudownie. Cieszyłam się szczególnie, bo miał się tam pojawić Harry. Chodzimy razem do klasy od początku gimnazjum. Na początku bałam się zagadać. On w sumie też. Ograniczaliśmy się do kontaktu wzrokowego. Ale nic więcej. Dopiero niedawno udało nam się do siebie zbliżyć. Godzinami potrafiliśmy rozmawiać na Facebooku, pisać ze sobą SMSy. Byłam strasznie szczęśliwa, kiedy zadzwonił do mnie przed tą ogromną imprezą. Prosił, żebyśmy tym razem poszli na nią jako para. Cały wieczór uśmiechałam się do siebie samej i zastanawiałam, czy taki chłopak jak Harry Styles na prawdę mógł mnie poprosić o chodzenie, czy to nie sen, jeśli tak to kiedy się obudzę, że nie chcę się budzić, aż w końcu co mam na siebie założyć, żeby zrobić na nim piorunujące wrażenie. Następnego dnia wybrałam się z przyjaciółką do sklepu, znaleźć odpowiednią kreację. Nie chciałam za bardzo się zmieniać, przesadnie malować, ale planowałam naturalnością zwrócić uwagę wszystkich chłopców na sali, wzbudzając pożądanie Hazzy. Jednak wrócę do zakupów. Wspólnie zadecydowałyśmy, że najodpowiedniej będzie włożyć to. Jednak tuż przed wyjściem wszystko zaczęło się psuć. Na mojej ulicy odcięto prąd na kilka godzin, nie mogłam znaleźć kluczy, prawie się przewróciłam mierząc te wysokie buty. Jakby coś chciało mnie odciągnąć od dotarcia na imprezę. Nie chciałam się poddać, zwłaszcza, że na dobór stroju poświęciłam z [I.T.P] kilka dobrych godzin. Ale musiałam zrezygnować z wyjścia, kiedy zorientowałam się, że nie damy z mamą rady wyjechać przez elektryczną bramę, skoro nie ma prądu! Tata był w pracy, więc nie było szans go wyciągnąć. Byłam zmuszona zadzwonić do swojego chłopaka i oznajmić, że nie raczej się dziś nie pojawię. Wykręciłam do niego numer. Po chwili usłyszałam jego głos, działał na mnie jak lekarstwo.
H: [T.I] ?Gdzie ty jesteś, skarbie? Zaraz zaczynamy!
[T.I]: Tak, wiem, Harry, ale ja nie mogę.
H: Coo? Nie rób mi tego!
[T.I]: Nie wyjadę z garażu, na całym osiedlu nie ma prądu.
H: No tak..
[T.I]: Ale przecież ty mógłbyś po mnie wyjechać?
H: Wiesz, co? To nie jest dobry pomysł. Wyśpij się, mała. Jutro pierwszy dzień szkoły.
[T.I]: Myślałam, że chcesz, żebym tam była..
H: No bo chcę, oczywiście, że chcę. Ale odpuśćmy dzisiaj. Jutro po szkole cię gdzieś zabiorę, dobrze? Kocham cię bardzo!
[T.I]: Ja cię też. Skoro tak wolisz.. niech będzie. Do jutra.
Trochę zdziwiło mnie to co powiedział. Ale skoro tak zadecydował? Chyba nie ma w tym nic złego. Jednak czułam się trochę winna. Kiedy usłyszałam jakieś auto, które podjechało pod dom wzdrygnęłam się. To tata! Czyli jednak dotrę na imprezę i zobaczę się z moim Harrym. Ubłagałaś tatę, ruszyliście. Gdy dotarliście na miejsce, impreza trwała już na całego. Tata słysząc głośną muzykę i krzyki z budynku spojrzał na mnie niepewnie. Jednak miał do mnie zaufanie. Nigdy nie zamierzałam go zawieść.
[I.T.T.]: [T.I] uważaj na siebie. Jakby cokolwiek się działo, masz telefon, tak?
[T.I]: Tak, mam. Możecie być spokojni.
Wyszłaś z auta i skierowałaś do głównych drzwi. W tym roku wszystko było zorganizowane w domu [I.T.P]. Znałaś każdy zakątek tego
starego, ogromnego domu, bo przyjaciółka zdradziła ci je wszystkie. Waszym ulubionym miejscem było poddasze, na które dostać można się było tylko przez
schodki w jej sporej garderobie. Ten dom rodzice [I.T.P] kupili od pewnego małżeństwa z 5 dzieci. Stąd mnóstwo pokoi i pomieszczeń. Cała impreza działa się wyłącznie na parterze. W drzwiach
powitała mnie siostra przyjaciółki. Przywitałyśmy się serdecznie. Weszłam do środka. Nie mogąc zlokalizować nigdzie Harrego spytałam stojących niedaleko dziewczyn:
[T.I]: No hej. Nie widziałyście może Harrego? Nigdzie nie mogę go znaleźć.
Dziewczyny: Hahaha, a ty co? Jego mama? Harry to duży chłopiec, nie potrzebuje opiekunki. Znów wybuchnęły drwiącym śmiechem. Jest w łazience. Czeka na ciebie. Hahahaha.
Nie mogłam ich zrozumieć. Ale ruszyłam we wskazanym kierunku, przepychając się wśród mnóstwa ludzi. Dotarłam do łazienki, w której miał być mój chłopak. Otworzyłam drzwi. Chciałam zrobić mu niespodziankę. Jednak to co zobaczyłam.. nie mogłam w to uwierzyć!
+7 komentarzy i dodaję 2 część, Miśki, działajcie ;*
Buziaki~ Marta
Nastał kolejny dzień. A ja nadal nie mogę się pozbierać. Jak ja mogłam się z nim związać? Sama nie wiem. Może to była miłość od pierwszego wejrzenia? Owszem, przystojny był. Ale strasznie głupi. Jak o tym myślę trzęsę się z nerwów. Widząc go na ulicy uciekam. Ale tak wiecznie być nie może. Trzeba się z tym pogodzić. Ale jak? Czym ja sobie na to zasłużyłam? Co takiego zrobiłam przez te 15 lat swojego życia, że teraz muszę tak cierpieć? Może zacznę od początku? No więc wróćmy do czasu, kiedy to wszystko się zaczęło. Jest siepień. Jak zawsze pod koniec wakacji znajomi z klasy zaprosili mnie na imprezę. Jak co roku zapowiadało się cudownie. Cieszyłam się szczególnie, bo miał się tam pojawić Harry. Chodzimy razem do klasy od początku gimnazjum. Na początku bałam się zagadać. On w sumie też. Ograniczaliśmy się do kontaktu wzrokowego. Ale nic więcej. Dopiero niedawno udało nam się do siebie zbliżyć. Godzinami potrafiliśmy rozmawiać na Facebooku, pisać ze sobą SMSy. Byłam strasznie szczęśliwa, kiedy zadzwonił do mnie przed tą ogromną imprezą. Prosił, żebyśmy tym razem poszli na nią jako para. Cały wieczór uśmiechałam się do siebie samej i zastanawiałam, czy taki chłopak jak Harry Styles na prawdę mógł mnie poprosić o chodzenie, czy to nie sen, jeśli tak to kiedy się obudzę, że nie chcę się budzić, aż w końcu co mam na siebie założyć, żeby zrobić na nim piorunujące wrażenie. Następnego dnia wybrałam się z przyjaciółką do sklepu, znaleźć odpowiednią kreację. Nie chciałam za bardzo się zmieniać, przesadnie malować, ale planowałam naturalnością zwrócić uwagę wszystkich chłopców na sali, wzbudzając pożądanie Hazzy. Jednak wrócę do zakupów. Wspólnie zadecydowałyśmy, że najodpowiedniej będzie włożyć to. Jednak tuż przed wyjściem wszystko zaczęło się psuć. Na mojej ulicy odcięto prąd na kilka godzin, nie mogłam znaleźć kluczy, prawie się przewróciłam mierząc te wysokie buty. Jakby coś chciało mnie odciągnąć od dotarcia na imprezę. Nie chciałam się poddać, zwłaszcza, że na dobór stroju poświęciłam z [I.T.P] kilka dobrych godzin. Ale musiałam zrezygnować z wyjścia, kiedy zorientowałam się, że nie damy z mamą rady wyjechać przez elektryczną bramę, skoro nie ma prądu! Tata był w pracy, więc nie było szans go wyciągnąć. Byłam zmuszona zadzwonić do swojego chłopaka i oznajmić, że nie raczej się dziś nie pojawię. Wykręciłam do niego numer. Po chwili usłyszałam jego głos, działał na mnie jak lekarstwo.
H: [T.I] ?Gdzie ty jesteś, skarbie? Zaraz zaczynamy!
[T.I]: Tak, wiem, Harry, ale ja nie mogę.
H: Coo? Nie rób mi tego!
[T.I]: Nie wyjadę z garażu, na całym osiedlu nie ma prądu.
H: No tak..
[T.I]: Ale przecież ty mógłbyś po mnie wyjechać?
H: Wiesz, co? To nie jest dobry pomysł. Wyśpij się, mała. Jutro pierwszy dzień szkoły.
[T.I]: Myślałam, że chcesz, żebym tam była..
H: No bo chcę, oczywiście, że chcę. Ale odpuśćmy dzisiaj. Jutro po szkole cię gdzieś zabiorę, dobrze? Kocham cię bardzo!
[T.I]: Ja cię też. Skoro tak wolisz.. niech będzie. Do jutra.
Trochę zdziwiło mnie to co powiedział. Ale skoro tak zadecydował? Chyba nie ma w tym nic złego. Jednak czułam się trochę winna. Kiedy usłyszałam jakieś auto, które podjechało pod dom wzdrygnęłam się. To tata! Czyli jednak dotrę na imprezę i zobaczę się z moim Harrym. Ubłagałaś tatę, ruszyliście. Gdy dotarliście na miejsce, impreza trwała już na całego. Tata słysząc głośną muzykę i krzyki z budynku spojrzał na mnie niepewnie. Jednak miał do mnie zaufanie. Nigdy nie zamierzałam go zawieść.
[I.T.T.]: [T.I] uważaj na siebie. Jakby cokolwiek się działo, masz telefon, tak?
[T.I]: Tak, mam. Możecie być spokojni.
Wyszłaś z auta i skierowałaś do głównych drzwi. W tym roku wszystko było zorganizowane w domu [I.T.P]. Znałaś każdy zakątek tego
starego, ogromnego domu, bo przyjaciółka zdradziła ci je wszystkie. Waszym ulubionym miejscem było poddasze, na które dostać można się było tylko przez
schodki w jej sporej garderobie. Ten dom rodzice [I.T.P] kupili od pewnego małżeństwa z 5 dzieci. Stąd mnóstwo pokoi i pomieszczeń. Cała impreza działa się wyłącznie na parterze. W drzwiach
powitała mnie siostra przyjaciółki. Przywitałyśmy się serdecznie. Weszłam do środka. Nie mogąc zlokalizować nigdzie Harrego spytałam stojących niedaleko dziewczyn:
[T.I]: No hej. Nie widziałyście może Harrego? Nigdzie nie mogę go znaleźć.
Dziewczyny: Hahaha, a ty co? Jego mama? Harry to duży chłopiec, nie potrzebuje opiekunki. Znów wybuchnęły drwiącym śmiechem. Jest w łazience. Czeka na ciebie. Hahahaha.
Nie mogłam ich zrozumieć. Ale ruszyłam we wskazanym kierunku, przepychając się wśród mnóstwa ludzi. Dotarłam do łazienki, w której miał być mój chłopak. Otworzyłam drzwi. Chciałam zrobić mu niespodziankę. Jednak to co zobaczyłam.. nie mogłam w to uwierzyć!
+7 komentarzy i dodaję 2 część, Miśki, działajcie ;*
sobota, 3 listopada 2012
23.Animacje 2 ! ;3
Na wstępie przepraszamy za długą nieobecność. Ale ostatnio wyjątkowo dużo zajęć w szkole na nas spadło. Sprawdziany, kartkówki, zajęcia w samorządzie. Wybaczycie nam? ♥ Na przeprosiny post z animacjami. Większość pochodzi z nowego teledysku chłopców do Little Things. Miłego oglądania ;*
Komentarz zbędny.. ♥ :D |
L: Oczy ze Shreka mówisz? Hmm.. może być tak? :D |
Z: Hazz, przestań się patrzeć na te drzwi. [T.I] przyjdzie za 30 minut! |
N: Ale śliczna!...Będę pierwszy! :D |
Li: Chodź, kochanie.. dam ci całusa! ;33 |
N: Ślicznoto! Nigdy więcej nie próbuj mi nawet mówić, że jesteś brzydka! ;* |
N: Ale [T.I] jest śliczna! Z: ONA JEST MOJA, rozumiesz? |
[T.I]: Lou, co porabiasz dziś wieczorem? L: No wiesz.. takie tam :D |
H: Wreszcie mam do [T.I] darmowe minuty. Mama nie będzie się wściekać czytając rachunek ;) |
N: [T.I] piła z tej puszki! ;* |
Z: Lubisz autka?.. Ja mam bardzo fajne autko.. ♥ |
Z: Nie wchod.. to Ty, [T.I] ?! :D |
Hazz, kiedy zobaczył Cię w windzie ;3 |
Li: Mówisz, że nie dasz całusa? A wiesz, że się wtedy obrażę? ♥ |
N: Ehh, widzę Liam, że dopóki [T.I] tu jest, to sam sobie nie poradzisz.. ;3 |
Z: Czy ja Cię kocham? Nawet bardzo ;* |
Lou: Ty..ja.. marchewki. Co ty na to? ;* |
H: [T.I], zimno Ci, kochanie? ;* |
Mam nadzieję, że się podoba! :D czekam na Wasze komentarze. ;* |
piątek, 2 listopada 2012
22.Niall ; D
Biało...ponuro...zimno...na dworze pada gęsty śnieg, a Ty siedzisz na parapecie przyglądając się mu, co chwila biorąc łyk ciepłej herbaty, nastawiłaś w pokoju swoją ulubioną piosenkę i wsłuchiwałaś się dokładnie w każde jej słowo...Zaczęłaś przypominać sobie te wszystkie chwile,które spędziłaś ze swoim najlepszym przyjacielem Niall'em... oraz z jego zwariowanymi koleżkami.Oni tymczasem są w trasie.Tęsknisz za nimi,szczególnie za Niall'em od jakiegoś czasu czujesz do niego coś więcej niż tylko przyjaźń,lecz ukrywasz to, bo nie chcesz popsuć waszych teraźniejszych relacji. ...codzienne rozmowy już nie są dla Ciebie wystarczające, chciałabyś się już z nimi spotkać ale wiesz,że to nie możliwe...chłopcy wracają dopiero za tydzień.Musiałaś komuś powiedzieć o tym, nie mogłaś dłużej trzymać tego w sobie, czym prędzej zadzwoniłaś do swojej najlepszej przyjaciółki i poprosiłaś ją,żeby do Ciebie przyjechała. Po 30minutach zadzwonił dzwonek do drzwi, poszłaś je otworzyć i wpuściłaś [Imię Twojej Przyjaciółki] na górę do salonu, gdzie usiadłyście na kanapie przed kominkiem. Wcześniej przygotowałaś koc oraz gorącą czekoladę. Zrobiła się przyjemna atmosfera, i dzięki niej zaczęłaś opowiadać co Ciebie trapi, przyjaciółka słuchała Cię bardzo dokładnie i wiedziała jak się teraz czujesz, sama kiedyś to przechodziła. Poradziła Ci,żebyś w końcu mu to powiedziała, bo prędzej czy później to wyjdzie na jaw, każdy widzi jak się zachowujesz kiedy on jest w pobliżu,zachowujesz się inaczej niż kiedyś. Po krótkim namyśle zgodziłaś się z radą przyjaciółki, można powiedzieć,że Ci trochę ulżyło. Zmieniłyście temat i rozpoczęłyście długą rozmowę, po której w pewnym momencie zasnęłyście otulone ciepłym kocem. Rano obudziłaś się w dobrym humorze, zrobiłaś sobie i [I.T.P] śniadanie,które swoim zapachem ją obudziło.
I.T.P- Ooo.. A cóż to za zapachy? Dzień dobry - uśmiechnęła się na widok porozstawianych talerzy z jedzeniem.
T.I- Dzień dobry, siadaj. Zjemy i lecimy na zakupy.-odwzajemniłaś uśmiech.
Poszłyście się odświeżyć i ubrać w nowe czyste rzeczy. Zaraz potem pojechałyście na zakupy, gdzie nakupowałyście wieeele ubrań oraz dodatków. Pojechałaś do domu,przed tym jednak podziękowałaś przyjaciółce, że spędziła dzisiaj z Tobą ten wolny czas. Zaraz po wejściu do domu poszłaś przymierzać swoje nowe ubrania, gdy nagle zadzwonił twój telefon...Z twojej czynności wyrwał Cię dźwięk sms-a, który był od Niall'a. Poprosił Ciebie,żebyś wyszła na dwór i ciepło się ubrała i po chwili się rozłączył.Posłusznie ubrałaś się i wyszłaś na ganek tak jak poprosił Cię blondyn,lecz nie wiedziałaś co się święci, przecież chłopaki mają trase, pewnie teraz grają gdzieś koncert.Twoim oczom ukazała się cała 5-tka zespołu z Irlandczykiem na czele,którzy słodko się do Ciebie uśmiechali.
T.I- Chłopaki, co wy tutaj robicie? Nie powinniście być w trasie? - spytałaś z lekkim szokiem.
N-Tak to prawda powinniśmy być w trasie, lecz zapomnieliśmy kogoś ze sobą zabrać w tą trasę. - zrobiłaś pytającą minkę, na co chłopak od razu zaczął się tłumaczyć.- Tzn. ja zapomniałem...No, bo [T.I]... od dawna mi się podobasz i chłopcy namówili mnie żebym Ci to w końcu powiedział, wiem wiem... Pewnie uznasz mnie teraz za idiotę, ale ja po prostu nie mogę dłużej tego dusić w sobie.Powiedz jeśli nie odwzajemniasz moich uczuć, pogodzę się z tym i dalej będziemy przyjaciółmi...-powoli zaczął się do Ciebie zbliżać-lecz jeżeli także mnie kochasz to proszę, zostań moją dziewczyną-był już tak blisko że stykaliście się nosami,patrzeliście sobie nawzajem w oczy i wtedy on Cię delikatnie pocałował, Ty odwzajemniłaś pocałunek.
N-Czyli jednak się zgadzasz? - spytał radośnie.
T.I- Jasne, że tak. - uścisnęłaś go,a on zakręcił Tobą wokół własnej osi. Chłopaki natomiast zaczęli wam wiwatować i gratulować. Weszliście do domu, przygotowałaś gorącą czekoladę, abyście się wszyscy ogrzali po staniu na tym mrozie i poszłaś pakować walizkę. Po niecałej godzinie byliście gotowi i mogliście kontynuować rozpoczętą trasę. Tak się składało,że dziś wieczorem chłopcy mieli zagrać koncert właśnie tutaj w Londynie. Kiedy dojechaliście na miejsce pierwszą piosenkę jaką wykonali była Little Thing.
Gdy Niall miał swoją solówkę usiadł obok Ciebie i zaczął śpiewać, na koniec Cię pocałował co delikatnie zdezorientowało przybyłe fanki. Macie jednak nadzieje,że zaakceptują wasz związek...Kto wie co dalej może się wydarzyć?
Czekam na wasza opinię w komentarzach :* Z kim chcecie kolejny imagin ?
Subskrybuj:
Posty (Atom)