sobota, 22 września 2012

11.

Jesteś z [J.I] od 2 lat. Jest, a właściwie... było cudownie. Od jakiegoś miesiąca wszystko się popsuło.
Chłopak cię zaniedbuje. Bardziej przejmują się tobą przyjaciele niż własny chłopak. Oni cały czas się o ciebie martwią. A [J.I]? Ehh. On jeździ sam na imprezy. Nie masz na to żadnego wpływu. Zachowuje się strasznie! Jesteś załamana. Nie wiesz już co masz robić. Wyprowadzić się?
Ale gdzie? Czy wrócić z Londynu do Polski? Do rodziców, którzy mają dość swoich problemów? Z tego głębokiego zamyślenia wyrwał cię twój chłopak. Siedziałaś na podłodze, pod wielkim oknem. Dosiadł się do ciebie. Chciał pocałować, ale odsunęłaś się.       
[J.I]: O co ci znowu chodzi, do cholery?
[T.I]: O to jak się zachowujesz.
Nie odpowiedział. Kontynuowałaś. 
[T.I]: Długo nad tym myślałam. Wyjeżdżam.
[J.I]: Taa?.. (powiedział to z taką obojętnością... to bardzo cię zabolało)
[T.I]: Widzę, że się bardzo tym przejąłeś... (zaczęłaś płakać) Nie zniosę tego jak mnie traktujesz. Wiem, że teraz w głębi serca cieszy cię to, że po każdej nocy spędzonej w klubie, czy Bóg wie, gdzie jeszcze.. nikt nie będzie na ciebie czekał z pretensjami i płakał, bo ty zachowujesz się tak, a nie inaczej. Nie wiem co się z tobą stało. Kiedyś byłeś inny. Martwiłeś się o mnie kiedy tylko na chwilę przestałam się uśmiechać. Takiego cię pokochałam. Nie mam już siły żyć, niby z tobą, ale tak na prawdę- bez ciebie. Tak, zamiast twojego wsparcia w trudnych chwilach, na których brak ostatnio nie narzekałam, mogłam liczyć nie na ciebie, lecz na resztę twojego zespołu, oni byli przy mnie prawie każdej nocy, którą spędzałeś poza domem. Dam ci już spokój. Pewnie znudził cię mój monolog i nic z niego nie wyniesiesz. Żegnaj.
Trzasnęłaś drzwiami od sypialni. Nawet nie próbował cię zatrzymać. Zeszłaś na dół. Miałaś już przygotowaną walizkę. Zmierzałaś ku drzwiom. Nagle silne, męskie ramię złapało cię za nadgarstek. Miałaś jeszcze jakąś nadzieję, że to On, ale nie. To był Mike. Wyglądał jakby chciało mu się płakać. 
[M]: Nie zostawiaj nas. Jedziemy z tobą.
[T.I]: Nie, dziękuję wam za wszystko. Muszę pobyć trochę sama. 
[M]: Ale pamiętaj, że jak już poczujesz się lepiej to zadzwoń do mnie. Razem z chłopakami w momencie znajdziemy się pod twoim domem i przytulimy cię wszyscy jeżeli tylko będziesz tego potrzebować. Nie zapomnij o nas.
[T.I]: Obiecuję, zadzownię i wiedz, że nie da się o was zapomnieć. Przytuliliście się. Nagle otoczyła cię reszta chłopców. Oprócz [J.I]. Nic nie mówili. Wiedzieli, że przy takiej postawie chłopaka tak się to skończy. Dołączyli do waszego uścisku. Usłyszałaś nagle znajomy głos dochodzący ze schodów. 
[J.I]: Dajcie spokój. Weźcie się ogarnijcie, chłopaki. (zaakcentował wyraźnie chłopaki, żebyś przypadkiem nie pomyślała, że wypowiedział cokolwiek w twoim kierunku... zachowywał się jak obrażone, małe dziecko)
Ty już nie wytrzymałaś. Zaczęłaś płakać tak intensywnie, że Mike, który nie mógł na to patrzeć przyciągnął cię do siebie mocno jak nigdy. Jego umięśnione ramiona otuliły cię. Zamoczyłaś jego koszulę. Nie przejął się tym. Był prawdziwym przyjacielem. Najwspanialszym i najbardziej oddanym przyjacielem. Spojrzał na [J.I] z nienawiścią. Nigdy go takiego nie widziałaś. Mike odwiózł cię na lotnisko. Tylko on wiedział, gdzie jedziesz. Przytulił cię na pożegnanie.
[M]: Trzymaj się mała. Pamiętaj, że cały czas jestem pod telefonem. 
[T.I]: Nie wiesz, jak jestem ci wdzięczna. 
[M]: Do zobaczenia. Szepnął ci do ucha: Zawsze możesz na nas liczyć.
Poszłaś w stronę bramek. Pomachałaś ostatni raz chłopakowi. Odleciałaś do Polski. Jednak nie masz nikogo oprócz rodziców, z kim mogłabyś teraz porozmawiać. 
~Oczami Mike'a~
14 czerwca
Minęły 2 miesiące odkąd zniknęła. Wyprowadziła się a my nawet nie wiemy dokąd. Powiedziała, że jak się otrząśnie to da nam znać. Ja strasznie za nią tęsknię. A [J.I]? To jest jakiś koszmar. On się kompletnie załamał. Przez pierwszy miesiąc jej nieobecności rzeczywiście korzystał z życia na całego. Imprezował, nie wracał do domu przez parę dni. Ale Kiedy zaczął się 2 miesiąc jej nieobecności on diametralnie się zmienił. Chyba dotarło do niego, że bez niej jego życie nie ma sensu. Nie chce jeść, pić. Nie wychodzi ze swojego pokoju. Zaniedbał wszystko. Koncerty, trasy a najbardziej siebie. Wygląda na wykończonego. Codziennie kiedy wchodzę do jego pokoju- widzę jeden obraz. Jego bladego, na parapecie. A w ręce butelka wódki. Chciałem mu pomóc. Jednak on nie chce niczego innego, tylko poczuć znów jej ciepło, zapach. Nie ma siły zebrać się w sobie i szukać z nią kontaktu. To wrak człowieka. 
19 czerwca
[J.I] trochę się pozbierał. To znaczy przestał pić. Bo jego serce dalej cierpi. Nie może darować sobie tego, co zrobił [T.I]. Wielokrotnie pytał mnie gdzie ona jest, jednak ukrywam wiadomość mówiąc, że jeśli chce do niej wrócić, musi dać jej czas na pozbieranie się w sobie.
20 czerwca
[T.I] przyjechała do Londynu!! Tyle czasu jej nie widziałem! Ale się cieszę.Muszę się z nią spotkać. Ale ona prosiła, żeby nie mówić chłopcom. Musiałem spełnić jej prośbę, ale trochę nie rozumiałem o co jej chodzi.  
Mieliśmy spotkać się jutro. Czekałem z niecierpliwością, żeby móc znów z nią porozmawiać. Ona jednak nie pojawiła się na umówionym miejscu. Martwiłem się, szczególnie, że nie odbierała ode mnie telefonu.
24 czerwca
[T.I] dalej się nie odzywa. Widocznie nie jest jeszcze gotowa na spotkanie. [J.I] dziś zdecydował się, że pójdzie na spacer. Ucieszyłem się, bo od ponad 2 miesięcy nie wyszedł ani razu poza mury naszego wspólnego domu. 
w tym samym czasie
Kiedy byłaś już na tyle silna aby spotkać się z przyjaciółmi zadzwoniłaś do Mike'a. Umówiliście się na spotkanie w kawiarni na rogu uroczej uliczki, którą często przechadzałaś się z [J.I]. Wtedy, jako para. Z początku myślałaś, że nie dasz rady spojrzeć na to miejsce bez potoku łez. Jednak teraz szłaś tędy dość pewnym krokiem mijając urocze kamienice. W każdym małym okienku stały kolorowe kwiaty, które ożywiały budynki. Z rozmarzenia wyrwały cię wołania o pomoc jakiegoś mężczyzny. W momencie znalazło się koło niego sporo innych ludzi. Pobiegłaś tam, aby zobaczyć co się stało i spróbować udzielić pomocy. Na miejscu widok niemal ściął cię z nóg. Na ulicy leżał chłopak. Burza loków, znajoma ci bluza- to był [J.I]! Uklęknęłaś przy nim. Mimowolnie zaczęłaś płakać. Chłopak miał zamknięte oczy. Mężczyzna, który prosił o pomoc wytłumaczył ci, że ktoś potrącił [J.I] i ten stracił przytomność. Powiedział też, że wezwał pogotowie. Chłopak był cały zakrwawiony. Spodziewałaś się najgorszego. Z bezradności zaczęłaś potrząsać ciałem chłopaka, z którym jeszcze 5 minut temu nie chciałaś mieć nic wspólnego. On nagle otworzył oczy. Widocznie był w pełni świadomy co dzieje się wokół niego, bo powiedział:
[J,I]: [T.I], nie zostawiaj mnie.
W tym momencie podjechała karetka. Zabrali go. Ty zgodnie z prośbą chłopaka wsiadłaś do karetki. Złapałaś go za rękę i powiedziałaś:  
[T.I]: Nie zotawię cię, obiecuję.
Dojechaliście do szpitala. Zabrali go na blok operacyjny. Usiadłaś na krześle tuż przy drzwiach. Zawiadomiłaś chłopaków o tym co się stało. Przyjechali na miejsce w niecałe 2 minuty. Nie wiedziałaś jak to zrobili, ale nie tym się wtedy przejmowałaś. Chłopak, do którego mimo bólu jaki ci zadał, chyba nadal coś czułaś walczył o życie. Wsparcie (jak zawsze) nieśli ci przyjaciele. Usiedli obok ciebie i najbliżej siedzący mocno objął twoje roztrzęsione ciało. W trakcie dłużącego się niemiłosiernie czasu, Mike opowiedział ci o tym, jak [J.I] zachowywał się po twoim odejściu. Byłaś trochę zdziwiona, że po takim zachowaniu okazał skruchę, żałował tego co zrobił. W tym momencie z sali wyszedł lekarz. Poprosił cię o przyjście. W pomieszczeniu leżał [J.I]. Z trudem podniósł się lekko na łóżku i poprosił zmęczonym głosem, aby lekarz wyszedł. Chłopak zaczął mówić:
[J.I]: [T.I], myślałem, że nigdy więcej cię nie zobaczę. 
[T.I]: Kochanie...
[J.I]: Daj mi skończyć. Myśl, że utraciłem sens życia była nie do zniesienia. Topiłem ból w alkoholu. To jednak nie pomagało. Teraz, kiedy mam cię przy sobie z powrotem i choć wiem, że nie dasz mi drugiej szansy, spróbuję wytłumaczyć Ci swoje szczeniackie zachowanie. Powiem to najprościej jak tylko potrafię. Chciałem zaznać na nowo wolności. Miałem wrażenie, że popadam w monotonię. Jednak teraz wiem, że była to najgłupsza rzecz, jaka mogła przyjść mi do głowy. Mogę zagwarantować ci, że nigdy cię nie zdradziłem. Mimo tych nocy spędzonych poza domem, pozostałem ci wierny. Nie umiem ci tego udowodnić,   jednak mam nadzieję, że uwierzysz w słowa, które płyną prosto z mojego serca. Serca, które biło, bije i na zawsze będzie bić dla jednej dziewczyny- [T.I] [T.N]. Kochanie, wybacz mi. Jego oczy stały się szkliste. Po raz pierwszy widziałaś jak uronił łzę. To co powiedział ci Mike, a później twój ukochany sprawiło, że nie miałaś wątpliwości jak powinnaś teraz postąpić. A mianowicie przytuliłaś się do ukochanego. Chłopak na początku nie dowierzał w to co zrobiłaś. Jednak kiedy to do niego dotarło odwzajemnił uścisk z taką siłą, jakby chciał na zawsze zatrzymać cię w swoich ramionach i nigdy z nich nie wypuszczać. 
[J.I]: Nie mogę uwierzyć, że znów uczyniłaś mnie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. 
[T.I]: A pierwszy raz?
[J.I]: Chwila, w której cię poznałem ♥ Skarbie, przysięgam, że nie skrzywdzę cię tym razem. Nie dam nikomu tego zrobić. Tak cholernie tęskniłem, kiedy budząc się nie widziałem twojej promiennej twarzy. Zamiast niej leżała tylko poduszka, w którą przeze mnie płakałaś nocami. To nigdy więcej się nie powtórzy. Kocham Cię nad życie!
[T.I]: Mam nadzieję, że mówisz prawdę. Zaufałam ci po raz kolejny. Wierzę, że tego nie spieprzysz. Ja też Cię kocham!
Chłopak chciał cię pocałować, jednak każdy ruch sprawiał mu ból. Zauważyłaś to i sama przysunęłaś się do niego. Obdarował cię tak czułym buziakiem, jakiego nigdy jeszcze od niego nie dostałaś. Zauważyłaś, że po jego policzku spłynęła łza. 
[T.I]: Co się stało? 
[J.I]: Nic.. ty po prostu.. usiadłaś mi na operowanej nodze.
[T.I]: O Boże, przepraszam! Czemu nic nie powiedziałeś?!
[J.I]: Tak tęskniłem za smakiem twoich ust, że nie chciałem tego przerywać. ♥♥♥♥
W tym momencie oboje wybuchnęliście śmiechem!
[J.I]: A teraz, w nagrodę za to cierpienie przed chwilą chodź tu do mnie. Uśmiechnięta wykonałaś prośbę i wgramoliłaś się pod kołdrę na 1-osobowe łóżko. Przytuliłaś się do torsu ukochanego. Nawet nie przypuszczałaś, że tak bardzo za tym tęskniłaś. Znów wybuchnęłaś śmiechem, ledwo mieścił się tu sam [J.I], a we dwójkę, to już nie wspomnę. Do sali weszli chłopcy i widząc was zaczęli się śmiać. Wtedy łóżko chrupnęło i obniżyło się powoli, powodując, że znaleźliście się na ziemi. To wywołało głupawkę w grupie. W tym czasie Mike powiedział:
[M]: Wierzyłem, że wam się uda. Już dawno nie widziałem was tak roześmianych. [T.I], wróć do nas, do naszego domu.
[J.I]: Plooosee (dla tych, którzy tłumaczą sobie ten imagin- to znaczy bardzo słodziutkie proszę) ..
Pocałowałaś Hazzę w policzek i zgodziłaś się na propozycję. Od tej pory w waszym związku na nowo zaczęło się układać. Niedawno poprosił cię o rękę, ale to już inna historia... ♥
              
Podoba wam się? Mam nadzieję, że tak. Ja się troszkę wzruszyłam ;D Czekam na wasze opinie : )     
                                                                                                                                                 ~Marta 

6 komentarzy: