Osoby jakie tam ujrzała spowodowały,że znów wszystko wróciło, chciała prędko zatrzasnąć drzwi,ale jeden z jej prześladowców (gość z drużyny footbolowej imieniem Josh) szkolnych uniemożliwił jej tę czynność... W oczach [T.I] można było dostrzec strach, przerażenie, dziewczyna nie mogła wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Wiedziała,że Louis w każdej chwili może jej pomóc ale na pewno nie da rady z resztą jego kolegów, którzy stali w grupce niedaleko jej drzwi i śmiali się z niej, lecz on mimo jej obaw sam przyszedł sprawdzić czy wszystko w porządku,
gdyż od dobrych 15 minut stoi tutaj i jeszcze nie wróciła do stołu. Przyszedł, przyglądając się złowrogo Josh'owi, ktory nadal trzymał nogę blokując drzwi. Popchnął go do tyłu tak że zleciał po kilku schodkach i pomógł dziewczynie zamknąć drzwi. Koledzy Josh'a od razu umilkli gdy ten upadł, podbiegli do niego i pomogli mu wstać. Byli lekko zszokowani tą sytuacją jak i Josh, który nie spodziewał się nikogo w domu [T.I] prócz jej samej.
Lo- Chodź, nie przejmuj się nimi, zaraz sobie pójdą - objął [T.I] ramieniem i razem pomaszerowali w stronę stołu przy którym siedzieli. - To oni dokuczają Ci w szkole? Często tu przychodzą.?
T.I- Tak to oni ale są jeszcze dziewczyny,które tak samo sobie ze mnie kpią, lecz oni są gorsi często uciekam ze szkoły godzinę wcześniej. Oni przyszli tutaj pierwszy raz nie wiedzieli gdzie mieszkam. Ale jakoś im się udało mnie znaleźć...- spojrzała na zegarek kuchenny, jeszcze 40 min i rodzice [T.I] przyjadą, bardzo się niecierpliwiła, miała bowiem obawy,że chłopcy znów wrócą i tym razem stanie się coś złego, nie chciała żeby przede wszystkim Louis ucierpiał.
Lo- Jeśli tylko tu wrócą spuszcze temu kolesiowi co stał przy drzwiach taki łomot,że zapamięta sobie raz na zawsze,że ma tutaj po pierwsze nie przychodzić a po drugie zostawić Twoją osobę w spokoju. - zacisnął pięści kładąc je na stole przypomniawszy sobie o Josh'u. - Jak właściwie się nazywa ten koleś,który próbował wejść tutaj?
T.I- Josh jest z drużyny footbolowej i myśli,że będę się do niego lepić jak inne plastikowe laski... - przerwóciła oczami upijając łyk chłodnej już kawy. - Kiedy rozpoczęłam naukę w tej szkole przystawiał się ten palant do mnie, a że go spławiłam to powiedział,że pożałuje i prosze... Mam za swoje...- przerwała na chwilę i dodała nieco cieszej i niepewniej - Myślał,że się z nim prześpię i będę na raz, niech sobie wynajmie dziwkę, ja nią nie jestem. Nastała cisza, znów patrzyli na siebie jak wcześniej, znów ujrzała jego zniewalający uśmiech ona odpowiadala tym samym. On podziwiał jej urodę, jej piękno. Tymczasem z góry zbiegł malutki piesek z brązową sierścią i czekoladowymi oczami.[T.I] przygarnęła go wczoraj. Był późny wieczor a on siedział pod jej drzwiami cały zmoknięty przez wieczorną burzę. Pies zaszczekał, widocznie domagał się jedzenia,gdyż miał pustą miseczkę. Dziewczyna wstała i wyjęła z lodówki puszkę z karmą,aby później nałożyć mu ją do miseczki dość dużą porcję, dolała także wody. Po chwili zebrała puste kubki po kawie i włożyła je do zlewu,żeby zaraz je umyć.
Lo - Śliczny szczeniak. Nie mówiłaś,że masz psa
T.I - Przygarnęłam go wczoraj wieczorem. Siedział pod drzwiami cały zmoknięty. Może pomożesz mi wybrać dla niego imię? - uśmiechnęła się i pogłaskała psiaka, który już zjadł posiłek. Wskoczył na kolana Louis'owi i zaczął go lizać po ręce.
Lo - Oczywiście. Louis brzmi ładnie. - powiedział z dumą na co dziewczyna odpowiedziała słodkim śmiechem.
T.I - Przykro mi, to ONA... - dalej się śmiała, a on siedział zarumieniony i speszony głaszcząc psa. Rozległ się dźwięk dzwonka. - To na pewno moi rodzice, już dojechali.- ruszyła w stronę drzwi z lekkim uśmiechem na twarzy, towarzystwo Louis'a na prawdę dawało jej siłę,aby dalej żyć. Spojrzała przez wizjer upewniwszy się,że to oni i otwarła drzwi.
Tata - Widzę,że bardzo ładnie dbasz o dom, teraz wiem,że moje pieniądze nie poszły na marne. - powiedział od progu i uśmiechnął się przytulając córkę. Następnie mama zrobiła to samo, ściągnęli płaszcze i powiesili je na dębowym,ślicznie zdobionym wieszaku, który był przytwierdzony do kremowej ściany w holu. Z holu przeszli do kuchni, gdzie przy stole siedział Louis z psiakiem na kolanach, na widok rodziców dziewczyny wstał i kulturalnie się z nimi przywitał, od razu widać było,że zdobył ich zaufanie...
Kolejna część :) Oceniajcie i komentujcie +10 komentarzy i dodam dalszy ciąg.
~~Oliwia~~
Wow! Ta część jest zdecydowanie najlepsza. Świetny Louis hahaha <3 Już niemogę sie doczekać jakież to imie dostanie ten piesek xD Zagadka roku. A tak serio to baaaardzo fajny imagin.
OdpowiedzUsuńPiękne są przemyślenia (T.I.) i cała historia jest naprawdę bardzo interesująca. Dobrze piszerz, raczej bezbłędnie, przekazujesz wiele wspaniałych emocji, no i co najważniejsze masz bardzo ciekawy pomysł.
Jednym słowem uwielbiam Cię, twoje imaginy, kolory Jakie przekładasz na klawiaturę.... Wszystko jest NIEZIEMSKE!!!!!!! :* ;* <3
Teraz pozostaje mi czekać na następną część, którą jak mniemam dodasz niedługo :D
Gratuluję opowiadania
Dużooooo weny, chęci i czasu życzę <3
~Alice~
Ps: Błagam Dodawaj szybciej !!!
mówiłam już, ze świetny ?? - mój błąd - GENIALNY :D cała opowieść się układa w całość i teraz sobie siedze i myśle co bd dalej... pewnie nie trafie z zakończanie, ale to tym lepiej kiedy mnie zaskoczy :D
OdpowiedzUsuńnaprawdę bardzo dobrze piszesz :D
czekam z niecierpliwością :D
Kocham Cię!!!!
OdpowiedzUsuńPisz dalej!!! :)
OdpowiedzUsuńChcemy wiecej :* love <3
OdpowiedzUsuńNaprawdę zajebisty. Jak najszybciej dodawaj wiecej ty mój talencie <3
OdpowiedzUsuńLola
boskii ^^ :)
OdpowiedzUsuńWoooow!!! ^^
OdpowiedzUsuńŚwietny :D
OdpowiedzUsuń:D cool
OdpowiedzUsuńImagin dodam dopiero dzisiaj, gdyż skończyły nam się już ferie i wczoraj musialam przygotować się do paru sprawdzianów, gdyż zachorowałam przed feriami i na ferie. Marta już wróciła i na pewno znajdzie się niedługo tutaj jej wpis.
OdpowiedzUsuń~~Oliwia~~
Ajj! Louis - superman! ;)
OdpowiedzUsuń