poniedziałek, 25 lutego 2013

40. Louis :3 cz. 4

Tą częśc dedykuję Alice ;**

 Link część 1
 Link część 2
 Link część 3

Z holu przeszli do kuchni, gdzie przy stole siedział Louis z psiakiem na kolanach, na widok rodziców dziewczyny wstał i kulturalnie się z nimi przywitał, od razu widać było,że zdobył ich zaufanie co nie zdaża się często. [T.I] * przedstawiła Louisa rodzicom i zaproponowała im coś ciepłego do picia po czym ponownie włączyła czajnik napełniony wodą i przygotowała kubki, w których znajdowała się nasypana przez nią kawa.
Tata - [T.I] , dlaczego dziś uciekłaś z lekcji? Dobrze wiesz, że takie wybryki są niedopuszczalne zawsze byłaś dobrą uczennicą i nie zachowywałaś się tak. Co w Ciebie wstąpiło?! - podniósł głos. Dziewczyna zaczęła się tłumaczyć...
T.I - Gdybyście spędzali ze sobą więcej czasu, wysłuchiwali moich propozycji na przykład w sprawie szkoły może by się tak nie stało. - jej tata próbował jej przerwać, lecz ona kontynuowała dalej i nie dopuściła go do głosu - Ale nie, wy woleliście zapisać mnie do najlepszej prywatnej szkoły, gdzie ludzi traktują mnie jak zwykłą szmatkę do wycierania podłóg, drwią sobie ze mnie, jestem pośmiewiskiem wszystkich uczniów w tej szkole, bo lubie taki a nie inny Boysband, bo słucham takiego a nie innego gatunku muzyki.. Gdyż jestem cichą osóbką i przez to według nich jestem "inna" nie pasuje do ich grona. Zawsze tylko zważaliście na pieniądze, nie na ludzką krzwydę, czy może tak czasem nie wspomóc finansowo jakiejś placówki... Nie, po co przecież to wam i niby mnie ma się żyć dobrze co tam inni.. Ale ja nie potrzebuję tego... Miałam marzenia,ale przez tą szkołę one już się nie spełną nie wierzę,że cokolwiek może się już udać,że szczególnie wy się zmienicie i będę miała normalnych rodziców... - na chwilę przestała aby powstrzymać łzy gromadzące się w jej oczach - uciekłam ze szkoły dzisiaj tylko dlatego,że nie wytrzymałam już psychicznie...- Mama, która stała tuż obok dziewczyny przytuliła ją mocno do siebie, przez co łzy płynące z policzka [T.I] moczyły z lekka bluzkę jej rodzicielki. Lecz nie to teraz było ważne... Ojciec dziewczyny siedział teraz w milczeniu zastanawiając się co odpowiedzieć, zrozpaczonej córce... Całej tej sytuacji przyglądał się Louis,który wstawił się za [T.I] w sprawie zmiany szkoły, potwierdził większość wymienionych przez dziewczynę faktów dotyczących oczywiście szkoły i jej rówieśników, ponieważ to samo mu powiedziała w parku oraz dodał,że topiła swe bóle tnąc się. Dziewczyna od razu usłyszawszy co Louis mówi spojrzała się na niego z ukosa, nie chciała bowiem,aby rodzice o tym wiedzieli, walczyła sama ze sobą aby przestać to robić i uwierzyła,że to się jej uda, od dziś z tym ma zamiar skończyć, bo wie,że ma już osobę,która ją rozumie -Louis'a- i nie warto się już na starcie poddawać.Podeszła do niego i przytuliła go.
T.I- Dziękuje... - szepnęła mu do ucha tak,żeby usłyszał i znów się popłynęło jej pare łez. Louis objął ją w swoimi silnymi ramionami i zapewnił ją ponownie,że pomoże jej oraz zaproponował jej przyjaźń. Co z tego,że będzie miała tylko jednego przyjaciela, on będzie tym prawdziwym,którego potrzebuje.
Tata - Dobrze... Zmienimy Ci szkołę, na taką jaką sobie wybierzesz. To będzie Twoja własna decyzja. Wybacz nam,że nie jesteśmy przy tobie codziennie,że nasza praca  przewyższa nas i cały czas to jej poświęcamy więcej czasu niż tobie, naszej jedynej wspaniałej córeczce. Dziś chyba jeszcze zdazymy z mamą wypisać Cię ze szkoły, masz czas do jutra na wybranie nowej. Mam nadzieję,że dzięki zmianie budynku nauczania poczujesz się lepiej i bardziej komfortowo. Razem z mamą postaramy się odwiedzać Ciebie częściej niż to dotychczas było... - powiedział stanowczym głosem, wstał zalał kawę w kubkach i nic nie mówiąc zasiadł ponownie do stołu stawiając sobie i żonie kubki z gorącym płynem. - I... Przepraszamy. - dodała mama.
Nastała gromka cisza, tylko chwile było słychać jeszcze pochlipywania [T.I], lecz za chwilę uspokoiła się całkiem. Poszła poprawić makijaż,ponieważ cały tusz spłynął jej na pliczki wraz z łzami, zaraz jednak wróciła do jadali po drodze wypuszczając małego pieska na swój duży ogród, aby trochę pobiegał na świeżym powietrzu. Rodzice, którzy zobaczyli przelotnie psa gdy ich córka go wypuszczała zaczęli wypytywać się jej jak on się tu znalazł. Dziewczyna opowiedziała,całą "historię" przygarnięcia szczeniaczka i wyjaśniła też,że ma kłopot z wymyśleniem mu imienia,Louis miał jej w tym pomóc, ale właśnie zadzownił dzwonek i do domu weszli rodzice dziewczyny...



* Tak dla objaśnienia: [T.I] = [ Twoje Imię]
Kolejna część :) Oceniajcie, komentujcie, głosujcie w ankietach.Dodam ostatnią część przy  +10 komentarzach.
~~Oliwia~~

14 komentarzy:

  1. Rozumiem,ze jest napisany specjalnie dla mnie, jako mój prezent urodzinowy? ^^bo jest cudowny, wspanialy magiczny, Nieziemski!!!!!
    ~Alice~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiec niech bedzie dla Ciebie. Wszystkiego najlepszego :)

      Usuń
  2. robi się ciekawie :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Sto lat dla Alice
    A imagin cudowny!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu wspaniały dawaj dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeju boski jest daj dziś resztę!!!!
    Lola

    OdpowiedzUsuń
  6. LOL mega!!! #,#

    OdpowiedzUsuń
  7. I LOVE YOU!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. dooooodawaj! ja chcę więcej! <333

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziś postaram się dodać ostatnią część :))

    OdpowiedzUsuń
  10. NO I GDZIE TA CZESC ?! ;(((((((((((((((

    OdpowiedzUsuń
  11. Czekamy!!!!!! <3

    OdpowiedzUsuń