piątek, 28 grudnia 2012

28. Harry :)

Co za popieprzony świat! Ja nie chcę dłużej żyć. Nie chcę tak żyć. Wszystko się sypie. On wybrał inną, rodzice się kłócą, w szkole nie umiem się skupić, a przyjaciele ? Ja już w ich szczere intencje nie wierzę. Chcę umrzeć. Tu, teraz. Upaść i nigdy się nie obudzić. Ale tak się nie da. Aha! Już chyba wiem.
Wybiegła ze swojego pokoju, trzaskając drzwiami. W domu była chwilowo sama. Nawet nie zarzuciła na siebie kurtki, opuściła budynek. Szła już spokojnie, myśląc, czy to ma sens. Czy pozbawienie się życia jest dobrym wyjściem ? 
Jedynym- pomyślała. Nie zwracała uwagi na ludzi, których mijała na ulicy. Patrzyli na nią ze zdziwieniem. Szła przez park nie okryta niczym, chroniącym ją przed mroźnym powietrzem i silnie padającym śniegiem. Nie czuła zimna. Skupiona była raczej nad swoimi myślami. Co będzie jeśli..? Dotarła na miejsce. Stanęła na moście. Dokładnie w miejscu, gdzie zobaczyła pierwszy raz swojego chłopaka z inną. Po jej policzku spłynęła łza. Szybko otarła ją rękawem bluzy. Teraz odczuła potworne zimno. Stanęła po drugiej stronie barierki. Strach sparaliżował jej ciało. Zimne dłonie osuwały się z barierki. Straciła panowanie. Ciało odsuwało się szybko od barierki, chciało pociągnąć ją w dół, do wody. Wtedy ktoś stawił mu opór. Nieznajomy przyciągnął ją do barierki. Wtedy kompletnie nie wiedziała co się stało. Już spadała. Nagle cofnęła się do punktu wyjścia. Była przerażona. Do jej zmarzniętych uszu dobiegł męski głos.
Nieznajomy: Co ty chciałaś zrobić? Niepoważna jesteś?
Z trudem wykrztusiła z siebie pierwsze słowo.
[Twoje Imię]: Nie oceniaj mnie. Nie powinieneś.
Nieznajomy: Chyba jednak tak. Nic nie jest ważniejsze od życia ludzkiego. To dar, którego coraz więcej ludzi nie potrafi docenić. Chyba do nich należysz.
[T.I]: Nie chcę o tym rozmawiać. Na pewno nie z tobą. Nie znasz mnie, to nie oceniaj.
Obrócił ją w swoją stronę. Nagle jego wyraz twarzy się zmienił. Zapatrzył się na jej twarz, zatopił w jej oczach. Zauroczył się w obcej dziewczynie. Ona nie zareagowała tak samo. Popłakała się. Nie mógł na to patrzeć. Była cudowna. Nie mógł pozwolić, żeby płakała. Objął ją i przeciągnął na swoją, bezpieczną stronę barierki. Tak mu się zdawało. Dla niej ta strona wiązała się z cierpieniem. Nie tym fizycznym. Psychicznym. Chyba dotarło do niego, że roztrzęsiona dziewczyna musi dojść do siebie, że była to dla niej trauma. Zdjął swoją kurtkę. Okrył nią dziewczynę, po czym przyciągnął do siebie. Siedzieli tak dość długo. Zaczęło się ściemniać. Dziewczyna przestała płakać. Nie miała już na to siły. Poczuła zapach perfum, którymi pachniała kurtka. Były niesamowite. Chłopak poczuł, że dziewczyna się poruszyła. Spojrzał na nią. Ona zrobiła to samo. I znów to wyjątkowe uczucie. Teraz jednak rozpłynęli się w sobie oboje. Nie umieli tego opisać. To było coś wyjątkowego. Kiedy ich twarze zaczęły się ku sobie zbliżać, on nagle się odsunął. To zdziwiło trochę dziewczynę. Chłopak się przedstawił :
Nieznajomy: Je-jestem Harry Sty... Po prostu Harry.
[T.I]: No ok, po prostu Harry uśmiechnęli się do siebie. Ja jestem [T.I]
H: Bardzo ładne imię. Znów spojrzał na nią tak.. wyjątkowo. Ale tym razem szybko oprzytomniał. 
No to.. może dasz się zaprosić na rozgrzewającą kawę? Znam świetną restaurację. Może nawet uda mi się skusić cię na coś pysznego do jedzenia?
[T.I]: Jak się postarasz to jest szansa.. słodko się zaśmiała
Chciała oddać mu kurtkę, jednak on, mimo widocznego przemarznięcia nie chciał jej przyjąć. 
H: Chodź, niedaleko jest moje auto. Napijemy się czegoś ciepłego, zjemy razem, a później odwiozę cię do domu, zgoda?
[T.I]: Ale skąd mam wiedzieć, że nie chcesz mi czegoś zrobić? Uśmiechnęła się cwaniacko
H: Zaufaj mi po prostu ;)  Dostrzegła jego słodkie dołeczki. Ruszyli w stronę auta. Otworzył jej drzwi. Już sam miał wsiadać, kiedy zadzwonił jego telefon. Przeprosił ją na chwilę. Odsunął się kawałek. Dziewczyna ciągle mu się przyglądała. Kiedy wsiadł z powrotem, znacznie posmutniał. 
[T.I]: Harry, coś się stało?
H: Nie..
[T.I]: Ale przecież widzę. Powiesz mi?
H: Nie trzeba. Ja.. to nie jest ważne. Nie masz się czym martwić. Jedziemy?
[T.I]: Jak uważasz.. jedziemy.
H: Eii, [T.I] tylko się nie gniewaj. Nie chcę, żebyś zaprzątała sobie swoją śliczną głowę moimi problemami.
[T.I]: Powiedziałam ci, jak wolisz ;)
Śmiali się całą drogę. On pocałował ją w czoło. Rozmawiali, nie myśląc o tym, że znają się kilka godzin. To były wyjątkowe godziny. Zdradzili sobie chyba wszystko o sobie. On przyznał się [T.I], że jest piosenkarzem. To, ku jego pozytywnemu zaskoczeniu, nic nie zmieniło to w swobodzie ich rozmowy. Wymienili się swoimi numerami telefonów, kontami na portalach społecznościowych. Kiedy dojechali do restauracji, on złapał ją za rękę. Tak weszli do środka. Odsunął jej krzesło. Usiadł na przeciwko. Kiedy przyszedł kelner, polecił jej swoje ulubione danie. Oboje zamówili to samo. Jednak pyszne danie nie zrobiło na nich żadnego wrażenia. Byli zajęci sobą. 
[T.I]: Dziękuję ci. Gdybyś się tam wtedy nie zjawił.. nie czułabym tego przyjemnego ciepła, nie mogłabym z tobą teraz rozmawiać. To co chciałam zrobić było głupie. Już rozumiem twoje słowa.
H: Nie masz mi za co dziękować. Ja jestem wdzięczny losowi, że mogłem spotkać takiego Anioła, którym się dla mnie stałaś. Jesteś moim ideałem. Prześliczna, inteligentna, zabawna. Ja.. muszę ci się do czegoś przyznać. Ale proszę, wysłuchaj mnie do końca, bo to bardzo ważne. Jestem...
[T.I]: Jakie to słodkie, to co powiedziałeś.
H: Ale poczekaj, proszę!
[T.I]: Już, chcę tylko powiedzieć, że.. czuję to samo..
Nie skończyła. Do sali wpadła jakaś dziewczyna. Zaczęła krzyczeć, szarpać Harrego. Dobiegła do [T.I]. Wyzywała zdezorientowaną dziewczynę od najgorszych. 
Dziewczyna: Ty dupku! Jak mogłeś mnie zdradzić?! Tak się kończy wysyłanie cię do miasta. Nienawidzę cię! Odwieź mnie do domu. Musimy o tym porozmawiać.
[T.I] wybiegła. Znów została zraniona. Nie wiedziała, co takiego kiedyś zrobiła, że musi teraz tak cierpieć w życiu. Dogonił ją Harry. 
[T.I]: Spieprzaj z mojego życia. Narobiłeś mi jakiś absurdalnych nadziei. A ja głupia uwierzyłam. To chciałeś mi właśnie powiedzieć? Że masz dziewczynę? To co? Wcześniej o tym nie pamiętałeś? Kiedy mówiłeś, że jestem ideałem, kiedy mówiłeś mi czułe słówka? Znów moje życie nie ma najmniejszego sensu. Znów kogoś straciłam. Płakała. Ciągle, bezustannie płakała. Zdjęła z siebie kurkę Harrego. Wcisnęła mu ją w dłonie. On jednak nie dał za wygraną. Z powrotem ją okrył. Przytulił do siebie. Ona się wyrwała. 
[T.I]: Możesz zostawić mnie w spokoju? Ledwo wymawiała każde słowo, jej głos trząsł się od płaczu. 
Jego znów bolał widok jej, płaczącej. Postanowił, że musi jej wszytko jak najszybciej wyjaśnić, nie chciał stracić tak wyjątkowej dziewczyny, jaką była [T.I]. 
H: To wszystko nie wygląda tak! Nie to chciałem ci powiedzieć. Miałem zamiar wyznać ci, że cię kocham.
[T.I]: Jednak wtedy pojawiła się twoja dziewczyna? Przestań, sam chyba słyszysz, że to absurdalne.
H: Daj mi skończyć. Chciałem też powiedzieć ci o niej. Od kilku tygodni w naszym związku się nie układało.
Próbowałem wszystko naprawić. Ale ona się zmieniła. Odkąd trafiłem do zespołu jej odbiło. Nie miałem na to wpływu. Stawała się coraz gorsza. Oszalała na punkcie moich pieniędzy. Poza zakupami, których nigdy nie było jej mało (a ja swoją drogą nie miałem im nic przeciwko, bo liczyłem, że może się wtedy uśmiechnie, choć raz).. poza zakupami nie spędzaliśmy razem czasu. Kiedy potrzebowała czegoś nowego dzwoniła do mnie, że chce się spotkać. Takie spotkania zawsze kończyły się w galerii, na zakupie nowej sukienki, czy bluzki. Bez opamiętania potrafiłem wydawać na nią pieniądze. Kochałem ją. Ale ona nie kochała mnie, tylko moje pieniądze. Kiedy dotarło do mnie to, że nie możemy tak dłużej żyć, postanowiłem z nią zerwać. Pokłóciliśmy się dzisiaj kolejny raz. Przyjechałem do parku, żeby wszystko przemyśleć. Wtedy zobaczyłem ciebie. Kiedy spojrzałem w twoje piękne oczy, zatraciłem się. Znów czułem się tak, jak na początku z tamtą dziewczyną. Ale ty jesteś taka naturalna. A żeby zobaczyć twój uśmiech, za który oddałbym tą całą ''wielką sławę'' nie musiałem cię przekupić. Bo tak trzeba nazwać to, co do tej pory robiłem. Chciałem ci to powiedzieć w tamtej restauracji. Ale pojawiła się ona. i zepsuła wszystko.
[T.I]: Mogłeś powiedzieć mi to od razu...
H: Wiem, ja to wszystko rozumiem, ale jak zareagowałabyś, gdybyś się o tym dowiedziała?
[T.I]: Podejrzewam, że tak jak przed chwilą.. Uroniła jeszcze jedną łzę. Harry szybko ją otarł.
H: Nie płacz już, proszę. Za każdym razem, kiedy widzę cię w tym stanie czuję, jakby moje serce roztrzaskiwało się na miliony drobnych kawałków. Wybacz mi to, co się stało. Błagam, błagam cię, [T.I] o drugą szansę. Ja się w tobie zakochałem. Nie tak, jak w tamtej dziewczynie. Ciebie kocham za to, kim jesteś na prawdę. W y b a c z   m i .
[T.I]: Harry.. dobrze. Robię to, bo też się w tobie zakochałam. Na moją decyzję o samobójstwie wpłynęło m.in. to, że mój chłopak mnie zdradził. Dlatego zareagowałam tak, a nie inaczej. Moje serce nie wytrzyma kolejnej straty ukochanej osoby. Dlatego mam nadzieję, że twoje słowa o uczuciu do mnie są prawdziwe
H: Tak. Jak jeszcze nigdy w życiu jestem o tym przekonany. Nie skrzywdzę cię, [T.I]. Proszę, zostań moją dziewczyną.
[T.I] odpowiedziała lekkim ruchem głowy. Zgodziła się. W tym momencie usta [T.I] i Harrego złączyły się w namiętnym pocałunku. Ciała [T.I] i Hazzy przeszło przyjemne ciepło. Żadne z nich nie przeżyło jeszcze w swoim życiu czegoś takiego. Tak, ich uczucie zdecydowanie jest wyjątkowe. A to co ich łączy przetrwa wszystkie trudności w życiu. Wierzcie mi, ta dwójka już na zawsze pozostanie razem. ;**

                        

Mam nadzieję, że się Wam spodoba :) Mimo tego, że kolejny post miał się pojawić po Nowym Roku, dodaję coś już dziś ;) Chcę dedykować tego posta głównie osobom, które mają obecnie jakieś problemy w swoim życiu. Nieważne, czy z rodzicami, szkołą czy innymi sprawami. Wiedzcie, że w każdej chwili Wasz los może się odmienić i nigdy nie należy się poddawać. Z każdej sytuacji jest chociaż jedno wyjście. Kochani, jeśli się Wam podobało, to oceniajcie i komentujcie : )  
                                                                                                                         
                                                                                                                              ~ Marta ;*

niedziela, 25 listopada 2012

27. Hazza ♥ część 3

Nidy jeszcze nie pisałam kilkuczęściowych imaginów ;) Następne, jeśli oczywiście będziecie tego chciały będą dłuższe. Proszę, oceniajcie posty w skali 6-1 oraz przez komentowanie. Liczę na to również w tym wypadku. Jeśli Wam się podobało - działajcie ;* Kocham Was po prostu. Mamy juz 7 000 wyświetleń. Jesteście po prostu niesamowite. Dobra, juz nie przeszkadzam ;* Czytajcie i oceniajcie nasze ''dzieci'' :D ♥

Weszłam do łazienki. Szybko znalazłam to, czego szukałam. Żyletka. Zdjęłam papierowe opakowanie. Spoglądałam spokojnie na przedmiot, który miał pomóc w rozwiązaniu moich problemów. Na zawsze. Byłam na to gotowa. Położyłam się na łóżku, lekko podwinęłam rękaw koszuli. Kolejne męczące wspomnienie. To ulubiona koszula Harrego. Nie, dość! Tak nie może być. Pod wpływem nagłej emocji, energicznie nakreśliłam linię na wewnętrznej stronie nadgarstka. Zrobiłam jeszcze 2 kreski po drugiej stronie. Po woli tracąc świadomość parzyłam obojętnie na zalaną krwią dłoń, pościel. Czerwona plama szybko zwiększała swoją powierzchnię. Wtedy chciałam to zatrzymać. Dotarło do mnie, jaką głupotę chciałam zrobić. Było za późno, żeby się ratować. Do pokoju ktoś wszedł. Widziałam tylko zarys tej postaci. Za nią weszło kilku innych ludzi. Wtedy usłyszałam głos Harrego:
H: Boże [T.I], co ty zrobiłaś ?! Kochanie, nie zostawiaj mnie! Muszę ci to wszystko wyjaśnić! Kocham cię, błagam nie odchodź! Pomóżcie jej, słyszycie?! Pomóżcie jej!...
Chciałam wstać, przytulić go, wybaczyć. Nie mogłam. Zamknęłam oczy...
Obudziłam się w białej sali. Wszędzie było cicho. Próbowałam się podnieść, ale moja ręka, rana po cięciu bardzo bolała. Opadłam bez sił na szpitalne łóżko. Obejrzałam się wokół siebie. Obok siedział Harry. Wyglądał jakby spał. Nie wiedziałam co zrobić. Najchętniej znów przeczesałabym mu palcami roztrzepane loki, pocałowała. Chłopak podniósł głowę. Teraz dostrzegłam łzy na jego policzkach, zaczerwienione oczy. Czy ten ''twardziel'', którego grał w szkole na prawdę płakał? Przyglądał mi się z niedowierzaniem. Po chwili się ocknął. W jego zmęczonych płaczem i żalem oczach pojawił się chwilowy błysk.
H: [T.I], ty żyjesz! Przecież to niemożliwe! Ty żyjesz!
[T.I]: Co ty tu robisz? Próbowałaś grać niewzruszoną 
H: Lekarz mówił, że twój stan jest bardzo ciężki, myślałem.. myślałem, że już nigdy cię nie zobaczę promiennej, uśmiechniętej. Siedząc tu zrozumiałem, jakim jesteś skarbem. Prawie cię straciłem. Już na zawsze.
[T.I] Czy mam powtórzyć pytanie? Ucieszyły cię jego słowa. Jednak nie chciałaś mu tego okazać. 
H: [T.I], przyjechałem wtedy do ciebie od razu, jak przeczytałem tą wiadomość. Wiedziałem, o co może chodzić. Nie myliłem się. Widząc cię leżącą na tym łóżku, nie potrafiłem powstrzymać emocji, jakie się we mnie rodziły. Przerażenie, niedowierzanie, załamanie, ja myślałem, myślałem, że tego nie przeżyjesz.
Chcę wrócić do tego cholernego wieczoru. Daj mi to wytłumaczyć.
Z powodu braku sił, cicho powiedziałaś:
[T.I]: Próbuj.
H: Wtedy, kiedy zadzwoniłaś, miałem ochotę wyjść z tej imprezy. Bez ciebie to nie byłoby to samo. Ale zaczepiła mnie Vanessa.
Opowiadał : 
V: Hazz, no chyba nie zostawisz nas tylko dlatego, że [T.I] nie mogła dojechać?
H: Nie będę się dobrze bawić. Nie bez niej.
V: No nie żartuj.. Ehh, skoro chcesz uciekać, to chociaż napij się z nami czegoś.
H: Yyy.. nie powinniśmy. Nie poza domem. Nie mamy 18 lat. Nie chcę mieć znowu problemów.
V: Ojej! Jaki ty jesteś grzeczny. No dobra, skoro się boisz to może być sok. Tego mi chyba nie odmówisz?
H: Dobra, ale zostaję tylko chwilę. Chodź na ten sok.
Wtedy pamiętam, że napoje stały już gotowe. Vanessa wskazała mi jeden, konkretny. Posłuchałem jej. Ale później.. nic nie pamiętam z tego wieczoru. Wiem tylko, że cię zobaczyłem. Wtedy wróciła świadomość. Zobaczyłem prawie nagą Van. To wszystko działo się tak szybko. Zorientowałem się niestety za późno. Ty już wybiegłaś z tej łazienki. Wyszedłem chwilę po tobie. Ledwo trzymałem się na prostych nogach. Wpakowałem się wtedy do pierwszej lepszej taksówki. Nie wiem jak, dojechałem pod swój dom. Dotarłem  do łóżka. Rodziców nie było w domu. Następnego dnia wszystko ułożyło się w jedną całość. To, co się stało było straszne. Nie wiem jak cię za to przeprosić. Nie umiem zebrać tego w słowa. [T.I], wybacz mi to co się stało. Nie byłem świadomy, co się wokół dzieje. 
[T.I]: Ale.. ja nie wiem czy mogę ci wierzyć. Harry, wiesz co ja przeżywałam?
H: Nie wyobrażam sobie tego. Jeśli tylko dasz mi szansę, nie pozwolę nigdy, aby to się powtórzyło. Nigdy cię nie skrzywdzę. Nikomu na to nie pozwolę. Tylko daj mi tą jedną, ostatnią szansę. Tym razem tego nie spieprzę. Oddam wszystko, co mam, ale wybacz mi to, co się stało.
[T.I]: Pamiętaj.. to ostatnia szansa.. momentalnie z zakończeniem zdania, gorące usta chłopaka połączyły się z twoimi. Tworzyły jedną całość. Po kilku dniach, wróciłaś do siebie. Znów byliście parą z Harrym. Gdy wróciłaś do szkoły, Vanessa nie chciała dać za wygraną. Próbowała cię obrażać, przytulać sie do Hazzy. Jednak on sobie z tym poradził. Raz wziął ją na rozmowę. Zajęło to chwilę, ale dało niespodziewany efekt. Ona nam odpuściła. Harry nie chce zdradzić, co wtedy jej powiedział, ale to nie jest dla mnie najważniejsze. Najważniejsze jest to, że znów jesteśmy razem, cały czas planujemy swoją wspólną przyszłość. Kto wie? Może kiedyś te plany zrealizujemy? To okaże się z czasem. Na razie jest cudownie. Kochamy się. Tym razem nic tego nie zburzy. Wyszliśmy z tego silniejsi. Nie potrafimy bez siebie żyć. ♥♥♥   ~Marta



piątek, 23 listopada 2012

26. Do czytelników

Słuchajcie, tu Marta. Bardzo, bardzo przepraszam za nagłe, kilkudniowe zniknięcie. Chcę tylko powiedzieć, że musiałam wyjechać. Byłam u swojej babci. Trafiła niedawno do szpitala. Mieszka daleko, nie mogłam zostawić jej i mieć świadomość, że gdyby cokolwiek się stało- ja jej nie odwiedziłam. Na szczęście wszystko jest już w porządku. Wiem, możecie się na mnie gniewać, że wyjechałam bez uprzedzenia, ale na prawdę nie miałam czasu. Wyjechaliśmy prawie zaraz po tej wiadomości. Jednak już jestem. Wracam do regularnego pisania. Pojawi się 3 część Hazzy, piszcie w komentarzach, czy ma powstać jeszcze tylko 1 czy może 2? Dodałyśmy również funkcję oceny postów. Wiecie, co robić, jeśli post przypadnie Wam do gustu? ;* Jeszcze raz przepraszam Wszystkich Odwiedzających! Bardzo się martwiłam jak to przyjmiecie. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie.       ~Marta Styles ♥





sobota, 17 listopada 2012

25. Hazza ♥ część 2

Otworzyłam drzwi. Chciałam zrobić mu niespodziankę. Jednak to co zobaczyłam.. nie mogłam w to uwierzyć! Najpierw zobaczyłam jakąś dziewczynę. Poznałam ją! To była Vanessa! Od kiedy Harry pojawił się w naszej szkole, ona ciągle próbowała go poderwać. Przestraszona otwarciem drzwi, dziewczyna kurczowo złapała biustonosz, który prawie zdążyła wcześniej zdjąć. Zaraz po niej zauważył mnie Harry.
[T.I]: To jakiś koszmar! Jak mogłeś mi to zrobić?!
On się nie ruszył. Był jakby nieobecny. Niewyraźnie odpowiedział, cedząc każde słowo.
H: [T.I], to nie tak...
V: A właśnie, że tak! Ty na prawdę, kochanie myślałaś, że HARRY STYLES zwróciłby uwagę na taką nieśmiałą dziewczynę? powiedziała z kpiną  On potrzebuje prawdziwej dziewczyny! Takiej jak ja! Spadaj stąd, mała. Przeszkadzasz.
W twoich oczach zebrały się łzy. Nie potrafiłaś pogodzić się z tym, co zrobił ci twój chłopak. On nawet się nie odezwał, kiedy Vanessa tak strasznie cię raniła. Wybiegłaś z łazienki, a później z domu. Weszłaś pospiesznie do stojącej przed domem przyjaciółki, taksówki. Wiedziałaś, że ktoś po nią zadzwonił. Ale nie wyobrażałaś sobie chwili dłużej w tym miejscu.
Taksówkarz: Czemu płaczesz? Ile ty masz lat? Rodzice wiedzą, że jesteś poza domem o tej godzinie?
[T.I]: Tak, wiedzą. Proszę mnie po prostu zawieźć do domu. Szlochałaś całą drogę mając przed oczami jeden widok- ich razem, na tej cholernej podłodze, w takiej sytuacji. Jak to potwornie bolało! Nie byłam w stanie spojrzeć mu w oczy. Musiałam powiedzieć mamie, że kiepsko się czuję. Ona nie mogła się dowiedzieć o tym, co zaszło. Chyba by go rozszarpała! Też miałam na to ochotę. Ale wiedziałam, że nie dałabym rady. Ja wciąż coś czułam! To takie potworne. On mnie tak skrzywdził, powtarzam to sobie codziennie, ale nie umie do mnie dotrzeć, że to koniec z jego zapachem, dotykiem, smakiem jego ust. Jestem  chyba nienormalna, ale tęsknię za tym dupkiem. Jednak nie powiem mu tego już nigdy! Postanowione. Przez pierwsze dni udawało mi się udawać przed mamą chorobę. Jednak na dłuższą metę nie było takiej możliwości. Mama szybko stwierdziła, że chcę tylko opuścić dni w szkole. Ale była awantura.. Tak następnego dnia stawiłam się w szkole. Po dość długiej nieobecności wszyscy się na mnie rzucili. Przytulali, pytali co się działo. Ja nie byłam w stanie odpowiedzieć. Kiedy po dzwonku zasiadłam w ławce, do sali wszedł zdyszany, spóźniony Harry. Nie spojrzałam na niego, mimo, że czułam jego wzrok na sobie. Obok mnie w ławce, było wolne miejsce. To dlatego, że [I.T.P], z którą siedziałam musiała tego dnia iść do lekarza. Hazza jakby nic się nie stało, siadł koło mnie.
H: [T.I] musimy porozmawiać. To nie jest tak, jak wyglądało. Oni... nie dałaś mu skończyć.
[T.I]: Nie obchodzi mnie to, co masz mi do powiedzenia. Zraniłeś mnie, Styles. Cholernie zraniłeś. Miej tego świadomość. Wszystko działo się pod nieobecność nauczyciela, który wyszedł po otwarciu sali, żeby przynieść dziennik. Całe szczęście, mogłam wstać i po prostu się przesiąść od chłopaka. Prosił, żebym wróciła, porozmawiała. Zignorowałam to. Wszyscy w klasie patrzyli na nas z zaciekawieniem. Tym również się nie przejęłam. Z zewnątrz może i dobrze grałam spokojną. Jednak w środku wszystko buzowało, miałam wrażenie, że krwawi mi serce, kiedy tylko wracałam myślami do byłego chłopaka. Do sali wszedł nauczyciel. Wszyscy się uspokoili. Na następnej przerwie nie wytrzymałam. Poszłam do łazienki i po prostu się rozkleiłam. Płakałam dość intensywnie. Tak minęła przerwa. Na kolejnej lekcji, nie udało mi się ukryć jeszcze lekko czerwonych oczu. Znów zaczepił mnie Styles.
H: [T.I] czy nie możemy pogadać? Nie chcę, żebyś płakała. To boli.
[T.I]: Ty chyba żartujesz? Nie chcesz, żebym płakała? Ciebie boli? Czy ty wiesz w ogóle co mi zrobiłeś? Bo chyba do końca nie jesteś tego świadomy? Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. Daj mi wreszcie spokój.
Na przerwie zaczepił mnie kolega. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Poruszył temat mnie i Hazzy. Widząc, że to sprawia mi ból, przyciągnął mnie do siebie i mocno, przyjacielsko przytulił. Wściekły Harry, widząc od początku całe spotkanie nie wytrzymał. Podszedł do chłopaka i uderzył go w twarz. Zakrwawiony Damian nie pozostał dłużny. Zaczęli bić się tak intensywnie, że ledwo wyszli z tego cali. Przerażona, drobna pani od polskiego zaalarmowała dyrektora. Skończyło się to u niego w gabinecie. Ja się tam nie trafiłam. Podobno wypytany dokładnie Harry nie zdradził, o kogo poszło. Czemu to zrobił? Nie wiem. Nie chcę wiedzieć. Minęły kolejne lekcje. Wreszcie mogę opuścić budynek, w którym byłam zmuszona do oglądania Styles'a. Wracałam do domu sama. Zatłoczony autobus, godziny szczytu w Londynie. Jeszcze 2 przystanki. Jeszcze tylko 1. Nareszcie mój przystanek. Nie miałam stąd daleko do domu. Jednak czas niemiłosiernie mi się dłużył. Ciągle wracały wspomnienia. Cierpiałam. Cholernie cierpiałam. Zastanawiało mnie jedno. Co wtedy, na lekcji chciał mi powiedzieć. Doszłam do domu. Rzuciłam ciężką torbę pod schody i szybko wbiegłam po nich do swojego pokoju, zamykając drzwi. Nikogo nie było w domu. Weszłam na facebooka. Nie wiem po co. Wiedziałam, co tam zastanę. Setki nieodczytanych wiadomości od Harrego. Nie czytając żadnej z nich napisałam krótkie ''Żegnaj''. Wiedziałam co chcę zrobić. Nie byłam w stanie żyć ze świadomością, że chłopak mnie zdradził, a ja nadal go kocham. Do tego doszła sytuacja w rodzinie. Kłótnie rodziców, problemy starszego brata. Weszłam do łazienki. Szybko znalazłam to, czego szukałam.



No to mamy part 2 : ) Bardzo, bardzo przepraszam za opóźnienie. Tak jak poprzednio +7 komentarzy i dodaję następną część. Pozdrawiam Was Miśki cieplutko ♥   ~Marta

wtorek, 13 listopada 2012

24. Hazza ♥ część 1

Na wstępie zwracam się do Was wszystkich: spokojnie nadsyłajcie w komentarzach z opiniami swoje strony. Razem z Oliwią regularnie jest odwiedzamy. Cieszymy się bardzo, że już tyle odwiedzin! Mamy nadzieję, że ta liczba będzie rosła równie szybko, jak do tej pory. Dziś imagin częściowy, pisany na bieżąco,  z dedykacją dla pewnej 15 latki. Uwielbiam Cię po prostu, Em. ♥ Mam nadzieję, że imagin spodoba się Wam wszystkim. Proszę o Wasze komentarze, Kochani ;*            

                                                                                                                          Buziaki~ Marta

Nastał kolejny dzień. A ja nadal nie mogę się pozbierać. Jak ja mogłam się z nim związać? Sama nie wiem. Może to była miłość od pierwszego wejrzenia? Owszem, przystojny był. Ale strasznie głupi. Jak o tym myślę trzęsę się z nerwów. Widząc go na ulicy uciekam. Ale tak wiecznie być nie może. Trzeba się z tym pogodzić. Ale jak? Czym ja sobie na to zasłużyłam? Co takiego zrobiłam przez te 15 lat swojego życia, że teraz muszę tak cierpieć? Może zacznę od początku? No więc wróćmy do czasu, kiedy to wszystko się zaczęło. Jest siepień. Jak zawsze pod koniec wakacji znajomi z klasy zaprosili mnie na imprezę. Jak co roku zapowiadało się cudownie. Cieszyłam się szczególnie, bo miał się tam pojawić Harry. Chodzimy razem do klasy od początku gimnazjum. Na początku bałam się zagadać. On w sumie też. Ograniczaliśmy się do kontaktu wzrokowego. Ale nic więcej. Dopiero niedawno udało nam się do siebie zbliżyć. Godzinami potrafiliśmy rozmawiać na Facebooku, pisać ze sobą SMSy. Byłam strasznie szczęśliwa, kiedy zadzwonił do mnie przed tą ogromną imprezą. Prosił, żebyśmy tym razem poszli na nią jako para. Cały wieczór uśmiechałam się do siebie samej i zastanawiałam, czy taki chłopak jak Harry Styles na prawdę mógł mnie poprosić o chodzenie, czy to nie sen, jeśli tak to kiedy się obudzę, że nie chcę się budzić, aż w końcu co mam na siebie założyć, żeby zrobić na nim piorunujące wrażenie. Następnego dnia wybrałam się z przyjaciółką do sklepu, znaleźć odpowiednią kreację. Nie chciałam za bardzo się zmieniać, przesadnie malować, ale planowałam naturalnością zwrócić uwagę wszystkich chłopców na sali, wzbudzając pożądanie Hazzy. Jednak wrócę do zakupów. Wspólnie zadecydowałyśmy, że najodpowiedniej będzie włożyć to. Jednak tuż przed wyjściem wszystko zaczęło się psuć. Na mojej ulicy odcięto prąd na kilka godzin, nie mogłam znaleźć kluczy, prawie się przewróciłam mierząc te wysokie buty. Jakby coś chciało mnie odciągnąć od dotarcia na imprezę. Nie chciałam się poddać, zwłaszcza, że na dobór stroju poświęciłam z [I.T.P] kilka dobrych godzin. Ale musiałam zrezygnować z wyjścia, kiedy zorientowałam się, że nie damy z mamą rady wyjechać przez elektryczną bramę, skoro nie ma prądu! Tata był w pracy, więc nie było szans go wyciągnąć. Byłam zmuszona zadzwonić do swojego chłopaka i oznajmić, że nie raczej się dziś nie pojawię. Wykręciłam do niego numer. Po chwili usłyszałam jego głos, działał na mnie jak lekarstwo.
H: [T.I] ?Gdzie ty jesteś, skarbie? Zaraz zaczynamy!
[T.I]: Tak, wiem, Harry, ale ja nie mogę.
H: Coo? Nie rób mi tego!
[T.I]: Nie wyjadę z garażu, na całym osiedlu nie ma prądu.
H: No tak..
[T.I]: Ale przecież ty mógłbyś po mnie wyjechać?
H: Wiesz, co? To nie jest dobry pomysł. Wyśpij się, mała. Jutro pierwszy dzień szkoły.
[T.I]: Myślałam, że chcesz, żebym tam była..
H: No bo chcę, oczywiście, że chcę. Ale odpuśćmy dzisiaj. Jutro po szkole cię gdzieś zabiorę, dobrze? Kocham cię bardzo!
[T.I]: Ja cię też. Skoro tak wolisz.. niech będzie. Do jutra.
Trochę zdziwiło mnie to co powiedział. Ale skoro tak zadecydował? Chyba nie ma w tym nic złego. Jednak czułam się trochę winna. Kiedy usłyszałam jakieś auto, które podjechało pod dom wzdrygnęłam się. To tata!  Czyli jednak dotrę na imprezę i zobaczę się z moim Harrym. Ubłagałaś tatę, ruszyliście. Gdy dotarliście na miejsce, impreza trwała już na całego. Tata słysząc głośną muzykę i krzyki z budynku spojrzał na mnie niepewnie. Jednak miał do mnie zaufanie. Nigdy nie zamierzałam go zawieść.
[I.T.T.]: [T.I] uważaj na siebie. Jakby cokolwiek się działo, masz telefon, tak?
[T.I]: Tak, mam. Możecie być spokojni.
Wyszłaś z auta i skierowałaś do głównych drzwi. W tym roku wszystko było zorganizowane w domu [I.T.P]. Znałaś każdy zakątek tego
starego, ogromnego domu, bo przyjaciółka zdradziła ci je wszystkie. Waszym ulubionym miejscem było poddasze, na które dostać można się było tylko przez  
schodki w jej sporej garderobie. Ten dom rodzice [I.T.P] kupili od pewnego małżeństwa z 5 dzieci. Stąd mnóstwo pokoi i pomieszczeń. Cała impreza działa się wyłącznie na parterze. W drzwiach 
powitała mnie siostra przyjaciółki. Przywitałyśmy się serdecznie. Weszłam do środka. Nie mogąc zlokalizować nigdzie Harrego spytałam stojących niedaleko dziewczyn:
[T.I]: No hej. Nie widziałyście może Harrego? Nigdzie nie mogę go znaleźć.
Dziewczyny: Hahaha, a ty co? Jego mama? Harry to duży chłopiec, nie potrzebuje opiekunki. Znów wybuchnęły drwiącym śmiechem. Jest w łazience. Czeka na ciebie. Hahahaha.
Nie mogłam ich zrozumieć. Ale ruszyłam we wskazanym kierunku, przepychając się wśród mnóstwa ludzi. Dotarłam do łazienki, w której miał być mój chłopak. Otworzyłam drzwi. Chciałam zrobić mu niespodziankę. Jednak to co zobaczyłam.. nie mogłam w to uwierzyć!




+7 komentarzy i dodaję 2 część, Miśki, działajcie ;*

sobota, 3 listopada 2012

23.Animacje 2 ! ;3

Na wstępie przepraszamy za długą nieobecność. Ale ostatnio wyjątkowo dużo zajęć w szkole na nas spadło. Sprawdziany, kartkówki, zajęcia w samorządzie. Wybaczycie nam? ♥ Na przeprosiny post z animacjami. Większość pochodzi z nowego teledysku chłopców do Little Things. Miłego oglądania ;*

Komentarz zbędny.. ♥ :D
L: Oczy ze Shreka mówisz? Hmm.. może być tak? :D

Z: Hazz, przestań się patrzeć na te drzwi. [T.I] przyjdzie za  30 minut!



N: Ale śliczna!...Będę pierwszy! :D
Li: Chodź, kochanie.. dam ci całusa! ;33
N: Ślicznoto! Nigdy więcej nie próbuj mi nawet mówić, że jesteś brzydka! ;*

N: Ale [T.I] jest śliczna!
Z: ONA JEST MOJA, rozumiesz?


[T.I]: Lou, co porabiasz dziś wieczorem?
L: No wiesz.. takie tam :D
H: Wreszcie mam do [T.I] darmowe minuty. Mama nie będzie się wściekać  czytając rachunek  ;)

N: [T.I] piła z tej puszki! ;*
Z: Lubisz autka?.. Ja mam bardzo fajne autko.. ♥
Z: Nie wchod.. to Ty, [T.I] ?! :D
Hazz, kiedy zobaczył Cię w windzie ;3
Li: Mówisz, że nie dasz całusa? A wiesz, że się wtedy obrażę? ♥
N: Ehh, widzę Liam, że dopóki [T.I] tu jest, to sam sobie nie poradzisz.. ;3
Z: Czy ja Cię kocham? Nawet bardzo ;*
Lou: Ty..ja.. marchewki. Co ty na to? ;*
H: [T.I], zimno Ci, kochanie? ;*
Mam nadzieję, że się podoba! :D czekam na Wasze komentarze. ;*

piątek, 2 listopada 2012

22.Niall ; D


Biało...ponuro...zimno...na dworze pada gęsty śnieg, a Ty siedzisz na parapecie przyglądając się mu, co chwila biorąc łyk ciepłej herbaty, nastawiłaś w pokoju swoją ulubioną piosenkę i wsłuchiwałaś się dokładnie w każde jej słowo...Zaczęłaś przypominać sobie te wszystkie chwile,które spędziłaś ze swoim najlepszym przyjacielem Niall'em... oraz z jego zwariowanymi koleżkami.Oni tymczasem są w trasie.Tęsknisz za nimi,szczególnie za Niall'em od jakiegoś czasu czujesz do niego coś więcej niż tylko przyjaźń,lecz ukrywasz to, bo nie chcesz popsuć waszych teraźniejszych relacji.  ...codzienne rozmowy już nie są dla Ciebie wystarczające, chciałabyś się już z nimi spotkać ale wiesz,że to nie możliwe...chłopcy wracają dopiero za tydzień.Musiałaś komuś powiedzieć o tym, nie mogłaś dłużej trzymać tego w sobie, czym prędzej zadzwoniłaś do swojej najlepszej przyjaciółki i poprosiłaś ją,żeby do Ciebie przyjechała. Po 30minutach zadzwonił dzwonek do drzwi, poszłaś je otworzyć i wpuściłaś [Imię Twojej Przyjaciółki] na górę do salonu, gdzie usiadłyście na kanapie przed kominkiem. Wcześniej przygotowałaś koc oraz gorącą czekoladę. Zrobiła się przyjemna atmosfera, i dzięki niej zaczęłaś opowiadać co Ciebie trapi, przyjaciółka słuchała Cię bardzo dokładnie i wiedziała jak się teraz czujesz, sama kiedyś to przechodziła. Poradziła Ci,żebyś w końcu mu to powiedziała, bo prędzej czy później to wyjdzie na jaw, każdy widzi jak się zachowujesz kiedy on jest w pobliżu,zachowujesz się inaczej niż kiedyś. Po krótkim namyśle zgodziłaś się z radą przyjaciółki, można powiedzieć,że Ci trochę ulżyło. Zmieniłyście temat i rozpoczęłyście długą rozmowę, po której w pewnym momencie zasnęłyście otulone ciepłym kocem. Rano obudziłaś się w dobrym humorze, zrobiłaś sobie i [I.T.P] śniadanie,które swoim zapachem ją obudziło.
I.T.P- Ooo.. A cóż to za zapachy? Dzień dobry - uśmiechnęła się na widok porozstawianych talerzy z jedzeniem.
T.I- Dzień dobry, siadaj. Zjemy i lecimy na zakupy.-odwzajemniłaś uśmiech.
Poszłyście się odświeżyć i ubrać w nowe czyste rzeczy. Zaraz potem pojechałyście na zakupy, gdzie nakupowałyście wieeele ubrań oraz dodatków. Pojechałaś do domu,przed tym jednak podziękowałaś przyjaciółce, że spędziła dzisiaj z Tobą ten wolny czas. Zaraz po wejściu do domu poszłaś przymierzać swoje nowe ubrania, gdy nagle zadzwonił twój telefon...Z twojej czynności wyrwał Cię dźwięk sms-a, który był od Niall'a. Poprosił Ciebie,żebyś wyszła na dwór i ciepło się ubrała i po chwili się rozłączył.Posłusznie ubrałaś się i wyszłaś na ganek tak jak poprosił Cię blondyn,lecz nie wiedziałaś co się święci, przecież chłopaki mają trase, pewnie teraz grają gdzieś koncert.Twoim oczom ukazała się cała 5-tka zespołu z Irlandczykiem na czele,którzy słodko się do Ciebie uśmiechali.
T.I- Chłopaki, co wy tutaj robicie? Nie powinniście być w trasie? - spytałaś z lekkim szokiem.
N-Tak to prawda powinniśmy być w trasie, lecz zapomnieliśmy kogoś ze sobą zabrać w tą trasę. - zrobiłaś pytającą minkę, na co chłopak od razu zaczął się tłumaczyć.- Tzn. ja zapomniałem...No, bo [T.I]... od dawna mi się podobasz i chłopcy namówili mnie żebym Ci to w końcu powiedział, wiem wiem... Pewnie uznasz mnie teraz za idiotę, ale ja po prostu nie mogę dłużej tego dusić w sobie.Powiedz jeśli nie odwzajemniasz moich uczuć, pogodzę się z tym i dalej będziemy przyjaciółmi...-powoli zaczął się do Ciebie zbliżać-lecz jeżeli także mnie kochasz to proszę, zostań moją dziewczyną-był już tak blisko że stykaliście się nosami,patrzeliście sobie nawzajem w oczy i wtedy on Cię delikatnie pocałował, Ty odwzajemniłaś pocałunek.
N-Czyli jednak się zgadzasz? - spytał radośnie.
T.I- Jasne, że tak. - uścisnęłaś go,a on zakręcił Tobą wokół własnej osi. Chłopaki natomiast zaczęli wam wiwatować i gratulować. Weszliście do domu, przygotowałaś gorącą czekoladę, abyście się wszyscy ogrzali po staniu na tym mrozie i poszłaś pakować walizkę. Po niecałej godzinie byliście gotowi i mogliście kontynuować rozpoczętą trasę. Tak się składało,że dziś wieczorem chłopcy mieli zagrać koncert właśnie tutaj w Londynie. Kiedy dojechaliście na miejsce pierwszą piosenkę jaką wykonali była Little Thing.
Gdy Niall miał swoją solówkę usiadł obok Ciebie i zaczął śpiewać, na koniec Cię pocałował co delikatnie zdezorientowało przybyłe fanki. Macie jednak nadzieje,że zaakceptują wasz związek...Kto wie co dalej może się wydarzyć? 




Czekam na wasza opinię w komentarzach :* Z kim chcecie kolejny imagin ?